...
Napisał(a)
I zastosowałas? Jak wrażenia? Zakwasy tak długo trzymają ze tutaj cisza zapadła????
...
Napisał(a)
Cisza zapadła, bo miałam ostatni tydzień praktyk do ogarnięcia, a potem od razu wyjechałam na tydzień na żagle na Mazury. Niecałą godzinę temu wróciłam i właśnie zaglądam, co słychać na forum.
...
Napisał(a)
No i po żaglach żadnej fotki. Chyba słabo było. Jakie jeziora zaliczone?
1
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
...
Napisał(a)
29.07.19
Początek ostatniego tygodnia praktyk. Typowy dzień w gabinecie stomatologicznym- kilka ubytków, trochę leczenia kanałowego, przegląd, przymiarka protezy. Nic nadzwyczajnego, ale nie nudziłam się. W planach na wieczór była siłownia, ale niestety zaczęłam się źle czuć. Rozbolał mnie żołądek, potem głowa. Stałam już w ciuchach na siłkę przed drzwiami i miałam wychodzić, ale stwierdziłam, że nie dam rady. Zmierzyłam sobie temperaturę- stan podgorączkowy. Do tego doszły dreszcze i w efekcie o 21.30 poszłam spać.
Garmin
sen: 5h 57min
kroki: 5 398
dieta
kcal: 1 718
B 107g
T 99g
W 114g
Początek ostatniego tygodnia praktyk. Typowy dzień w gabinecie stomatologicznym- kilka ubytków, trochę leczenia kanałowego, przegląd, przymiarka protezy. Nic nadzwyczajnego, ale nie nudziłam się. W planach na wieczór była siłownia, ale niestety zaczęłam się źle czuć. Rozbolał mnie żołądek, potem głowa. Stałam już w ciuchach na siłkę przed drzwiami i miałam wychodzić, ale stwierdziłam, że nie dam rady. Zmierzyłam sobie temperaturę- stan podgorączkowy. Do tego doszły dreszcze i w efekcie o 21.30 poszłam spać.
Garmin
sen: 5h 57min
kroki: 5 398
dieta
kcal: 1 718
B 107g
T 99g
W 114g
...
Napisał(a)
30.07.19
Rano nadal czułam się dosyć słabo i nadal miałam stan podgorączkowy. Na szczęście z czasem się ustabilizowało i na 12 pomaszerowałam na praktyki. Nauczyłam się robić wyciski jednoczasowe dwuwarstwowe, które pozwalają na wykonanie w laboratorium tzw. łyżek indywidualnych. Na takich łyżkach wyciskowych można pobrać kolejne, już bardzo precyzyjne wyciski, a na ich podstawie wykonać dla pacjenta protezę. Miałam też okazję obserwować "pobranie wycisku" za pomocą skanera wewnątrzustnego. Wygląda to w ten sposób, że specjalnym urządzeniem z kamerą skanujemy jamę ustną pacjenta, a na monitorze powstaje nam model 3D zębów wraz z dziąsłami. Na takim cyfrowym modelu możemy również cyfrowo zaprojektować na przykład koronę protetyczną, a następnie przesłać dane do frezarki, która wykona nam taką koronę z niesamowitą precyzją. Taki system nazywamy CAD/CAM (Computer Aided Design/Computer Aided Manufacturing).
Garmin
sen: 8h 52min
kroki: 7 580
dieta
kcal: 1 916
B 114g
T 97g
W 174g
Rano nadal czułam się dosyć słabo i nadal miałam stan podgorączkowy. Na szczęście z czasem się ustabilizowało i na 12 pomaszerowałam na praktyki. Nauczyłam się robić wyciski jednoczasowe dwuwarstwowe, które pozwalają na wykonanie w laboratorium tzw. łyżek indywidualnych. Na takich łyżkach wyciskowych można pobrać kolejne, już bardzo precyzyjne wyciski, a na ich podstawie wykonać dla pacjenta protezę. Miałam też okazję obserwować "pobranie wycisku" za pomocą skanera wewnątrzustnego. Wygląda to w ten sposób, że specjalnym urządzeniem z kamerą skanujemy jamę ustną pacjenta, a na monitorze powstaje nam model 3D zębów wraz z dziąsłami. Na takim cyfrowym modelu możemy również cyfrowo zaprojektować na przykład koronę protetyczną, a następnie przesłać dane do frezarki, która wykona nam taką koronę z niesamowitą precyzją. Taki system nazywamy CAD/CAM (Computer Aided Design/Computer Aided Manufacturing).
Garmin
sen: 8h 52min
kroki: 7 580
dieta
kcal: 1 916
B 114g
T 97g
W 174g
1
...
Napisał(a)
31.07.19
Kolejny dzień i tym razem w zasadzie żadnych nieznanych mi wcześniej zabiegów nie widziałam. Natomiast mogłam podpatrzeć różne systemy materiałów do wykonywania wypełnień ubytków w odcinku przednim. Zęby od jedynki (siekacz przyśrodkowy) do piątki (drugi przedtrzonowiec) są zazwyczaj widoczne w uśmiechu, stąd też wypełnienia w nich muszą być szczególnie estetyczne, tak aby na co dzień, bez specjalnego przyglądania się zębom, nie zwracały na siebie uwagi. Takie wypełnienia wykonuje się kilkoma odcieniami kompozytów odpowiednio dobranymi do koloru zębów pacjenta, które ponadto mają także większą przezierność (czyli tak jak zdrowy ząb w pewnym stopniu przepuszczają światło). Z wierzchu zabezpiecza się je przed przebarwieniami i bardzo dokładnie poleruje, tak żeby jak najlepiej ukryć linię przejścia materiału w tkankę zęba.
Po południu dla rozluźnienia wybrałam się na rolki.
Garmin
sen: 6h 25min
kroki: 11 253
dieta
kcal: 1 684
B 141g
T 87g
W 82g
Kolejny dzień i tym razem w zasadzie żadnych nieznanych mi wcześniej zabiegów nie widziałam. Natomiast mogłam podpatrzeć różne systemy materiałów do wykonywania wypełnień ubytków w odcinku przednim. Zęby od jedynki (siekacz przyśrodkowy) do piątki (drugi przedtrzonowiec) są zazwyczaj widoczne w uśmiechu, stąd też wypełnienia w nich muszą być szczególnie estetyczne, tak aby na co dzień, bez specjalnego przyglądania się zębom, nie zwracały na siebie uwagi. Takie wypełnienia wykonuje się kilkoma odcieniami kompozytów odpowiednio dobranymi do koloru zębów pacjenta, które ponadto mają także większą przezierność (czyli tak jak zdrowy ząb w pewnym stopniu przepuszczają światło). Z wierzchu zabezpiecza się je przed przebarwieniami i bardzo dokładnie poleruje, tak żeby jak najlepiej ukryć linię przejścia materiału w tkankę zęba.
Po południu dla rozluźnienia wybrałam się na rolki.
Garmin
sen: 6h 25min
kroki: 11 253
dieta
kcal: 1 684
B 141g
T 87g
W 82g
1
...
Napisał(a)
01.08.19
Rano szybka wycieczka na lotnisko w Modlinie- trzeba było odstawić babcię na samolot. Prosto z drogi powrotnej do kliniki, więc kroczki trochę ucierpiały bez porannego spaceru. Przedostatni dzień strasznie mi się dłużył, głównie za sprawą sporych przerw między pacjentami. Jakoś dobrnęłam do końca, asystując przy wypełnianiu ubytków, skalingu, leczeniu kanałowym, przymiarce protezy.
Garmin
sen: 6h 31min
kroki: 5 049
dieta
Miałam straszną ochotę na kakao, które niestety nie zmieściło się już w bilansie
kcal: 2 288
B 193g
T 89g
W 191g
Rano szybka wycieczka na lotnisko w Modlinie- trzeba było odstawić babcię na samolot. Prosto z drogi powrotnej do kliniki, więc kroczki trochę ucierpiały bez porannego spaceru. Przedostatni dzień strasznie mi się dłużył, głównie za sprawą sporych przerw między pacjentami. Jakoś dobrnęłam do końca, asystując przy wypełnianiu ubytków, skalingu, leczeniu kanałowym, przymiarce protezy.
Garmin
sen: 6h 31min
kroki: 5 049
dieta
Miałam straszną ochotę na kakao, które niestety nie zmieściło się już w bilansie
kcal: 2 288
B 193g
T 89g
W 191g
1
...
Napisał(a)
02.08.19
Ostatni dzień w klinice spędziłam u tego samego doktora, z którym uczyłam się pracować pierwszego dnia. Mimo, że przepracowałam 120 godzin, to i tak miał mi jeszcze o czym opowiadać i czego nauczyć. Całe praktyki będę wspominać na pewno bardzo pozytywnie. Trafiłam na klinikę, w której lekarze mają naprawdę rzetelną, nowoczesną wiedzę i lubią to, w czym się specjalizują, a do tego są otwarci i potrafią stworzyć świetną, partnerska atmosferę między stomatologami, a asystentkami, technikami czy recepcjonistkami. Tylko pozazdrościć pracy w takim miejscu. Szef chyba się już do mojej obecności przyzwyczaił, bo był bardzo zaskoczony, że już więcej nie będę przychodzić Cieszył się, że mi się podobało, pogratulował i zareagował entuzjazmem na moją propozycję, że za rok też chętnie spędzę praktyki w tym miejscu.
Żeby uczcić początek prawdziwej wakacyjnej wolności bez czegokolwiek związanego z uczelnią na głowie, wybrałam się z przyjaciółką na obiad i mały spacer. Wbrew pozorom na zdjęciu nie widnieją pizze, tylko zapiekanki na cieniutkim placku z samej mąki, wody i oleju (lub oliwy, niestety już nie pamiętam). Na drogę wzięłyśmy jeszcze po shake'u o smaku banana i Nutelli. W kaloriach raczej się wyrobiłam, bo poza tym zjadłam tylko śniadanie rano. Po powrocie jeszcze do 1 w nocy pakowałam się na wyjazd na Mazury. To już 5 rok z rzędu, kiedy razem ze znajomymi wybieramy się na żagle.
Garmin
sen: 6h 21min
kroki: 16 566
Ostatni dzień w klinice spędziłam u tego samego doktora, z którym uczyłam się pracować pierwszego dnia. Mimo, że przepracowałam 120 godzin, to i tak miał mi jeszcze o czym opowiadać i czego nauczyć. Całe praktyki będę wspominać na pewno bardzo pozytywnie. Trafiłam na klinikę, w której lekarze mają naprawdę rzetelną, nowoczesną wiedzę i lubią to, w czym się specjalizują, a do tego są otwarci i potrafią stworzyć świetną, partnerska atmosferę między stomatologami, a asystentkami, technikami czy recepcjonistkami. Tylko pozazdrościć pracy w takim miejscu. Szef chyba się już do mojej obecności przyzwyczaił, bo był bardzo zaskoczony, że już więcej nie będę przychodzić Cieszył się, że mi się podobało, pogratulował i zareagował entuzjazmem na moją propozycję, że za rok też chętnie spędzę praktyki w tym miejscu.
Żeby uczcić początek prawdziwej wakacyjnej wolności bez czegokolwiek związanego z uczelnią na głowie, wybrałam się z przyjaciółką na obiad i mały spacer. Wbrew pozorom na zdjęciu nie widnieją pizze, tylko zapiekanki na cieniutkim placku z samej mąki, wody i oleju (lub oliwy, niestety już nie pamiętam). Na drogę wzięłyśmy jeszcze po shake'u o smaku banana i Nutelli. W kaloriach raczej się wyrobiłam, bo poza tym zjadłam tylko śniadanie rano. Po powrocie jeszcze do 1 w nocy pakowałam się na wyjazd na Mazury. To już 5 rok z rzędu, kiedy razem ze znajomymi wybieramy się na żagle.
Garmin
sen: 6h 21min
kroki: 16 566
1
...
Napisał(a)
MAZURY
3-10.08 uzupełnię zbiorczo, bo informacji będzie niewiele. Jak już wspominałam, ten wyjazd powoli staje się naszą małą coroczną tradycją. Zaczynaliśmy od 3 jachtów, czyli ok. 26-27 osób, po drodze trafił się rok, gdy była nas prawie 40-stka, a tym razem zrobiło się bardziej kameralnie i pływaliśmy tylko dwoma jachtami i w sumie była nas tylko 17-stka. Oprócz pierwszego razu i tego roku zawsze jeździliśmy też na dwa tygodnie, a nie tylko na tydzień, ale niestety coraz więcej osób z ekipy ma pracę czy praktyki i nie mamy już takiej możliwości żonglowania terminami jak za licealnych czasów.
Każdy dzień wyglądał w zasadzie tak samo: pobudka ok. 8-9, prysznic, śniadanie, sprzątanie, wypłynięcie, po drodze obiad na środku jeziora i ewentualnie kąpanie, jeśli pogoda sprzyjała, dalsza żegluga, spłynięcie do portu (codziennie innego), odpoczynek, czasem wypad na zakupy spożywcze i do 24-1 w nocy rozmowy i gry przy piwku albo drinkach. Totalny luz, zero pośpiechu, żadnej presji, że gdzieś musimy dopłynąć, bo w razie czego zawsze można stanąć "na dziko" Kto nigdy nie był na żaglach- bardzo, bardzo polecam.
Jedzenie mało różnorodne, bo na śniadanie jajecznica/kanapki/parówki/płatki z mlekiem, na obiad makaron/ryż z mięsem i sosem, a na kolację kanapki/kebab/owoce/ciastka, chipsy czy inne przegryzki. Bardzo dużo węglowodanów i dosyć mało ruchu, ale od razu jechałam tam z przekonaniem, że to jest tydzień, w którym mogę sobie pozwolić na wszystko.
Pogoda trafiła nam się całkiem niezła, bo przez większość czasu było między 20 a 25 stopni i całkiem ładnie wiało, także dało się popływać. Dwa dni były na tyle ciepłe, że zaliczyliśmy też kąpiel w jeziorze. Jednego dnia spora burza zastała nas już w porcie, a innego straszna ulewa (na szczęście bez burzy) dopadła nas na wodzie, ale byliśmy przygotowani i w niczym nam to nie przeszkodziło.
sobota i niedziela
Garmin znowu coś skopał i nie mam żadnych informacji o tych dniach.
poniedziałek
kroki: 4 381
wtorek
sen: 7h 31min
kroki: 4 212
środa
sen: 8h 16min
kroki: 10 730
czwartek
sen: 7h 12min
kroki: 4 428
piątek
sen: 6h 16min
kroki: 6 422
sobota
kroki: 4 792
3-10.08 uzupełnię zbiorczo, bo informacji będzie niewiele. Jak już wspominałam, ten wyjazd powoli staje się naszą małą coroczną tradycją. Zaczynaliśmy od 3 jachtów, czyli ok. 26-27 osób, po drodze trafił się rok, gdy była nas prawie 40-stka, a tym razem zrobiło się bardziej kameralnie i pływaliśmy tylko dwoma jachtami i w sumie była nas tylko 17-stka. Oprócz pierwszego razu i tego roku zawsze jeździliśmy też na dwa tygodnie, a nie tylko na tydzień, ale niestety coraz więcej osób z ekipy ma pracę czy praktyki i nie mamy już takiej możliwości żonglowania terminami jak za licealnych czasów.
Każdy dzień wyglądał w zasadzie tak samo: pobudka ok. 8-9, prysznic, śniadanie, sprzątanie, wypłynięcie, po drodze obiad na środku jeziora i ewentualnie kąpanie, jeśli pogoda sprzyjała, dalsza żegluga, spłynięcie do portu (codziennie innego), odpoczynek, czasem wypad na zakupy spożywcze i do 24-1 w nocy rozmowy i gry przy piwku albo drinkach. Totalny luz, zero pośpiechu, żadnej presji, że gdzieś musimy dopłynąć, bo w razie czego zawsze można stanąć "na dziko" Kto nigdy nie był na żaglach- bardzo, bardzo polecam.
Jedzenie mało różnorodne, bo na śniadanie jajecznica/kanapki/parówki/płatki z mlekiem, na obiad makaron/ryż z mięsem i sosem, a na kolację kanapki/kebab/owoce/ciastka, chipsy czy inne przegryzki. Bardzo dużo węglowodanów i dosyć mało ruchu, ale od razu jechałam tam z przekonaniem, że to jest tydzień, w którym mogę sobie pozwolić na wszystko.
Pogoda trafiła nam się całkiem niezła, bo przez większość czasu było między 20 a 25 stopni i całkiem ładnie wiało, także dało się popływać. Dwa dni były na tyle ciepłe, że zaliczyliśmy też kąpiel w jeziorze. Jednego dnia spora burza zastała nas już w porcie, a innego straszna ulewa (na szczęście bez burzy) dopadła nas na wodzie, ale byliśmy przygotowani i w niczym nam to nie przeszkodziło.
sobota i niedziela
Garmin znowu coś skopał i nie mam żadnych informacji o tych dniach.
poniedziałek
kroki: 4 381
wtorek
sen: 7h 31min
kroki: 4 212
środa
sen: 8h 16min
kroki: 10 730
czwartek
sen: 7h 12min
kroki: 4 428
piątek
sen: 6h 16min
kroki: 6 422
sobota
kroki: 4 792
1
...
Napisał(a)
11.08.19
Miałam się zebrać na jakąś siłownię, potem stwierdziłam, że może jednak pójdę na rower, a ostatecznie miałam takiego lenia, że cały dzień przesiedziałam...
Garmin
sen: 7h 0min
kroki: 1 436
12.08.19
Mały wypad z mamą do Warszawy na shopping. Spodziewałam się, że chodzenie po sklepach generuje więcej kroków, a tu taka smutna niespodzianka.
Garmin
sen: 9h 20min
kroki: 5 562
Miałam się zebrać na jakąś siłownię, potem stwierdziłam, że może jednak pójdę na rower, a ostatecznie miałam takiego lenia, że cały dzień przesiedziałam...
Garmin
sen: 7h 0min
kroki: 1 436
12.08.19
Mały wypad z mamą do Warszawy na shopping. Spodziewałam się, że chodzenie po sklepach generuje więcej kroków, a tu taka smutna niespodzianka.
Garmin
sen: 9h 20min
kroki: 5 562
Poprzedni temat
Taśmy do ćwiczeń
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- ...
- 91
Następny temat
Bóle brzucha podczas skakania na skakance
Polecane artykuły