wczoraj byłem na badaniach przed pierwszym cyklem i muszę powiedzieć, że jestem w szoku:
- Estradiol 15,8 (11,3-43,2)
- FSH 7,69 (1,5 - 12,4)
- LH 6,27 (1,7 - 8,6)
- Prolaktyna 484 (86 - 324)
- Testosteron 3,49 (2,8 - 8,0)
I teraz tak. Z prolaktyną wiedziałem od samego początku, że będzie problem. Cały ostatni rok w robocie miałem mega stresowy. Kulminacja tego całego stresu była gdzieś koło Paźdzernika (i w sumie tutaj wszystkie objawy wysokiej prolaktyny się zgadzają - między innymi depresja, niskie libido, brak szczęścia, brak energii i podejrzewam, że jakbym wtedy zbadał to byłoby znacznie znacznie gorzej niż teraz, gdzie powoli wszystko wraca do normy w robocie i w psychice.
1. Czy z takim stanem mogę startować z cyklem?
2. Czy opłaca się wziąć 1/2 tab cabaseru i zobaczyć czy prolaktyna spadnie i normalnie badać regularnie podczas cyklu czy rośnie (cykl 100 mg prop e2d)?
Znajomy w UK miał podobny problem też z testosteronem (wynik 3,74) i normalnie lekarz mu coś tam przypisał żeby tez poziom podnieść. W Polsce z tego co słyszałem przy takim poziomie nie ma opcji na jakieś leczenie...
Z góry dzięki za każdą odpowiedź!