DT Viki - przygoda z biegami przez przeszkody

Mi chyba też by sie lepiej latało, kiedy bliżej do ziemi

WOW, ale super! Gratulacje - jak zaskoczylo to bedzie tylko lepiej

Tsu właśnie tego się obawiam.
Tea jest lepiej inż było, ale nie wiem czy nie bedzie paraliżu jak drążki będą wyżej


Dzis pobiegałam. Kiepsko. Mocno czuję ostatani brak porządnych treningów. Częste starty, problem z nogą... biegło mi się źle. W sumie to nie mogę się doczekac końca sezonu i powrotu do normalnych, regularnych treningów.
Kolano bolało na początku, później już ok. Nawet sprinty wyszły. Czuje się strasznie ociężała.
W tym tygodniu dopuszczam zupełnie treningi na przeszkodach i drążkach. Po sobocie mam zdarte łapy do krwi, muszę to wyleczyć. Poza tym bicki i barki bolą, w środę fizjo. Jutro pewnie zrobię jakiś trening siłowo-wytrzymałościowy w domu.

A koniec sezonu czasem się jakoś nie pokrywa z początkiem następnego?

Tsu do końca pażdziernika jeszcze trochę biegów jest, w listopadzie maks 2 biegi albo wcale i do marca/kwietnia nie zamierzam startować (chyba że raz w miesiacu bieg po lasku, bez przeszkód). Łapy naprawdę muszą odpocząć bo się pourywają w końcu

Wczoraj miał być trening wieczorem, ale byłam strasznie zmęczona po pracy i mi się nie chciało, na dodatek z Młodym problemy w przedszkolu

Dziś planuje cos pobiegać. Rano wizyta u fizjo - mam mocno wszystko pospinane, a prawy biceps który mnie boli jest już w takim stanie, że zaczyna sie robić przykurcz i mam problem z wyprostowaniem ręki

Przy okazji obserwacja dotycząca diety - w ostatnim czasie więcej luzu w misce, więcej wegli (choć bez szaleństw) i senność minęła. Niedospana chodzę ostatnio, bo czasu brakuje, ale jakos funkcjonuję


Na koniec jeszcze filmik z ostatnich zawodów - skok do dzwonka w zwolnionym tempie. Tak, tam na górze jest dzwonek, nie widać za bardzo. I tak, celem jest wybicie się z trampoliny i dotknięcie dzwonka. Gdzie ja, a gdzie dzwonek

Ja to nie czuję idei takich przeszkód zupełnie. Co to niby ma pokazać jak po skoku ładujesz się w wodę - że szybko schładzający się achilles tak łatwo się nie zrywa amortyzując lądowanie.

Viki - Ty chyba chciałaś się ochłodzić a nie dotknąć tego dzwonka!
Był skok do przodu bez wybicia w górę.

Night zgadzam się. Niestety są takie przeszkody, które nic w sumie nie sprawdzają, może odwagę i tyle, za to ryzko kontuzji jest duże (np. zjeżdzalnia). Niestety jest wspolna trasy dla tych co chcą sie bawić i dla tych co chcą rywalizować.

Panie Janie, nie umiem sie wybic z trampoliny

Dziś pobiegane. Zupełny brak kondycji, czuję się jak słoń (napisałabym, że jak czołg i sapie jak parowóz, ale znowu będą skojarzenia i pomówienia ).

Skoro ten dzwoneczek wisi w górze (nie widać ale tak podejrzewam) to może tak jak do dwutaktu w koszykówce. No przynajmniej ja bym tak kombinował i jak chcesz sięgnąć prawą dłonią to wybicie z lewej nogi - też jak w koszykówce - wtedy jest łatwiej polecieć mocniej w górę.