I nic... Nie schudłam ani kilograma. A to wszystko przez to, że chce mi się jeść. Namiętnie. I to albo mięso albo słodycze.
Dziś, kolejny raz dostałam napadu głodu. Zjadłam chyba z 7 czekoladek z nadzieniem...
Jem dużo owoców, warzyw, piję wodę, czerwoną herbatę, co dzień jeżdże rowerkiem, ćwiczę, 2 razy w tygodniu mam wyczerpujące zajęcia fizyczne... i co ? I nic... Przez to, że jem słodycze... I nie mogę sobie z tym poradzić.
No i to mięso... Kurcze, znowu mam ochotę na schabowego... :/
Pomóżcie mi!
Bo mnie prześladują... Od wakacji przytyłam 11 kilo i teraz mi wszyscy oznajmiają : "Jezuuu, jak ty przytyłaś!". Jakbym nie wiedziała. Mam tego serdecznie dość!
Pomóżcie...
PS. Nie mogę mieć jakiejś znaczącej diety, bo mama na mnie podejrzliwie patrzy i mówi, że śliczna jestem i anoreksji się nabawie.