Teapot: mam konkretne cele, nigdy nie wiem gdzie wyląduję.
Ktoś kiedyś powiedział, żeby celować w księżyc, najwyżej wyląduje się wśród gwiazd.
Dopuszczam myśli, że coś nie wyjdzie w określonych terminach, zdaję sobie sprawę z tego, że tempo redukcji nie jest równe, że są przerwy w spadkach, rezultatach. Określenie celu daje mi motywację na starcie (podzial na okresy-łatwiej się myśli o tym procesie).
Docelowo chcę być aktywną osobą by już nigdy nie zmagać się z tym problemem. Siłownia i
treningi na maszynach typu rowerek stacjonarny są dla mnie drogą do celu, ale chcę się nauczyć aktywnie żyć by potem to wszystko utrzymać.
28.02.2018r.
rowerek 35min
micha wg planu (jeny jeszcze na 1 dzień mam to samo)
01.03.2018r.
dziś waga 91,8kg
wczoraj w przymierzalniach stwierdziłam, że jest bardzo źle. Ale to znaczy tylko tyle, że trzeba ostro działać. Nic nie zmienię do jutra, ale każdy dzień przybliża mnie do celu.
W końcu dziś trening z trenerem (ostatnio poniedziałkowy został przez niego odwołany).
Trening z trenerem był, czuję ogólną poprawę w stanie mojego kolana (co, jak już wspominałam, jest dla mnie bardzo ważne).Skupiamy się na napinaniu, wzmacnianiu mięśni, rozciąganiu. Wszystko bardzo statyczne ale chyba skuteczne. Do tego trochę trx'a, pompek.
Wszystkie rowerki były zajęte, orbitreki również więc rower w domku za chwilę.
Melduję również, że zjadłam tego suchego kurczaczka i od jutra kurak na łyżce oleju z pestek winogron :)
Zmieniony przez - panimecenas w dniu 2018-03-01 22:02:41