Wczorajszy dzień był jednodniowym urlopem. Mam jeszcze trochę dni do wykorzystania w tym roku, więc pewnie w przyszłym tygodniu też sobię zrobię 1 lub 2 takie 'urlopiki'. Tym bardziej jak teraz jest jeszcze końcówka sierpnia, całkiem niezła pogoda jak na to średnie lato, trochę więcej luzu w pracy, a do tego jesteśmy sami w domu i mogę wtedy 'wyłączyć internety' i odłączyć się od tej virtualnej codzienności - za to spędzić miło i aktywnie czas z rodzinką lub znajomymi.
Taki dzień właśnie wczoraj zaliczyłem i dzisiaj z podwójną mocą pracuję już od 5 rano !
Po kolei, wstałem wczoraj wcześnie rano. Pogoda za oknem dość przeciętna więc padł pomysł jakiejś krótkiej wycieczki, zamiast siedzenia w domu. Wiedziałem, że o 16 muszę być w Łodzi bo ustawiłem się już wcześniej z Lasicanem na wspólny trening, więc trzeba było szybko działać.
Skoczyłem zrobić nam na śniadanie jajecznicę, ale pomyślałem, że skoro i tak smażyć będę m.in dodatki to dobrze będzie odpalić już wszystko i za jednym zamachem zrobić nam też szamkę na traskę, tak więc po chwili, miałem już komplet ogarniony
Jajecznica z cebulką i kiełbasą z piersi kurczaka wjechała błyskawicznie ;)
Na drogę spaghetti i trochę borówek na przegryzkę
Pojechaliśmy w kierunku Jeziorska, by tam trochę połazić z wózkiem. Pogoda po drodze cały czas taka sama pochmurno ale dość ciepło, nawet trochę popadało w drodze na A2, przed Jeziorskiem wjechaliśmy na zbiornik Gajówka, który słynie z charakterystycznego koloru wody. Naprawdę robi to fajne wrażenie, szkoda że słońce wyszło trochę później jak już byliśmy w innym miejscu, bo foty byłyby jeszcze lepsze ;) ale Frankowi się podobało i to najważniejsze
Next spacerek - około 3km nad Jeziorskiem, wyszło słońce i mozna było się poopalać i powrót do domu.
Spaghetti wziałem sobie na 2 porcje ale wyszło mi tak idealnie smaczne, ze wjechało praktycznie na raz - z 5 minutową przerwą, gdzie starałem się nie dojeść drugiej części bo nic więcej nie miałem
Niestety nie udało mi się to i opędzlowałem blisko 500g mięsa za jednym razem. Mięsiwo pierwsza klasa, swoje zrobiło też pewnie to, że doprawiłem je dzień wcześniej i świetnie przegryzło się przyprawami, w planach były burgery ale z racji tego spontanu i wyjazdu pomyślałem, ze nie ma co czekać do powrotu i robienia kotletów, jak mogę od razu ugotować makaron, zrobić sos i voila
Tym samym od 13:30 byłem już bez jedzenia
Dobrze, ze po chwili nastąpiło solidne uczucie sytości i nie korciło mnie już by wjeżdżać na jakiegoś fast fooda w trasie powrotnej ;)
Dotarłem do domu, szybkie przepakowanie się i ogarnięcie po powrocie, wrzuciłem 20g bcaa co by katabolizm nie zeżarł za mocno %) i kilka gram cytruliny, przygotowałem na szybko potreningowy
i jazda na trening.
Spotkałem się z Łukaszem pod jego pracą, poczęstował mnie przedtreningówką chain reaction, w życiu sporo zjadłem ale takiej dawki niacyny i efektu 'palonego ciała' jak po 30min na solarium to nie miałem nigdy
po dosłownie kilkudziesięciu sekundach od przyjęcia myślalem ,ze płonę
Spalony jak burak, poczatkowo srednio mi to pasowało ale szybko organizm sie przyzwyczaił no i trening wleciał jak poezja, oczywiscie we dwójkę to wiadomo intensywność na maxa, całość zajęła 43 min bodajże więc tempo konkretne jak na sporą ilość serii i powtórzeń w połączeniu klatki z plecami. Mniej więcej tak to wyglądało u mnie:
Ciężary oczywiście wszędzie mocno na plus względem podobnych ćwiczeń u mnie ostatnio, ale samemu to się wiadomo pieszczę i uważam zapewne za mocno, tutaj nie bylo dokładania po 2,5 kg na serie tylko skoki o 10kg, wiedziałem ze mam asekuranta jakby co i efekt prosty skos poszedł bez zadnego problemu i z na pewno sporym zapasem, mimo długiej przerwy siłowo czuję się naprawdę dobrze ale też muszę uwazać na rękę cały czas.
Na 2 superserii już jednak poczułem troche to 1 cw bo skos hantlami jak zacząłem ambitnie 20kg tak nimi skończyłem
przerw praktycznie nie było wiec zaraz po skosie , skos hantle i po kazdej serii podciagania na drazku, chwila na zlapanie oddechu i kolejna seria, tak wiec nawet nie myslalem aby dorzucac ciezar szło niezle nabicie konkretne, czułem ze latam na siłowni i to jest ten stan , ktory uwielbiam
NA koniec składanka z 3 cwiczen, dla mnie wszytko na nowych maszynach i nawet sciaganie drazka na wyprostowanych ramionach troche inaczej niz robilem (wezszy uchwyt), wiec ogolnie nowości ale powchodziło ładnie. Naprawdę świetny trening i już nie mogę się doczekac kolejnego, a tym bardziej od jesieni mam nadzieje,ze uda nam się z Łukaszem zgadywać chociaż co jakiś czas, bo to inna jakość treningu po prostu niż samemu, nie ma porównania.
Normalnie miałem na koniec w planach 9 interwałów i 12min biezni na wyciszenie, ale orbitreki na McFit jakieś takie dziwne, a poza tym wiedziałem, ze sobie pogadamy wiec zrobilem 3 dzien z rzedu cardio , w planach bylo 30 min ale skonczylo sie na 35, ktore też zleciały migusiem. Potem szybka zawijka do domu, bo jeszcze miałem jechać do 2 sklepów i wszystko udało mi się ogarnąć, dzień minął błyskawicznie. Moze niektorzy by narzekali z tego powodu, bo w koncu urlop / wolne, powinno się najlepiej leżec przed tv lub spać pol dnia
ale to nie dla mnie, ja uwielbiam takie dni jak wczoraj, aktywne, szybkie i energetyczne od poczatku do końca
Dzisiaj praca, wizyta u fizjo i już mam weekendzik - coś pięknego
Na pewno po wizycie u fizjo dostanę zakaz trenowania minimum 2 dni , wiec najblizszy trening niedziela lub poniedzialek, moze jutro z rana
cardio w domu. Chciałbym skoczyć z Łukaszem do Przemka w niedzielę na wspolny trening i pogaduchy ale raczej będzie to trudne do zrealizowania, bo sporo na głowie zapowiada się na weekend, ale na pewno z tej opcji kiedyś w koncu skorzystam ;)