We wtorek i środe miałem totalny deficyt czasu. We wtorek zrobiłem prawie 1,5h biegu z tempem 2x5km 4'30 na przerwe 2km.
W środe rower interwały 0,5 min na bardzo wysoką moc, 2 minuty sredniego tempa + 30sek interwał i tak przez prawie godzinke. Trening zamknąłem w 1,5 h.
Z powodu braku czasu troche musiałęm edytować kalendarz i na dzisiaj zaplanowałem długi bieg w lesie. Miało być 2,5 h ale nie wiele z tego wyszło, mam stłuczoną piętę, ciężko się biega i to raczej była katorga. Zrobiłem niemal 2 godziny biegu w tempie średnim 5'20 z czego wiele km w półdzikich trudnych ścieżkach leśnych. Trening wielokrtonie przerywałem żeby zorientować się gdzie jestem, rozmasować pięte. Ogólnie to tak ciężkiego treingu biegowego nie miałem dawno pod koniec ledwo człapałem ale już od pierwszego km czułem że nie będzie mocy biec 30km i tak też było skończyłem wcześniej. Ciało dzisiaj nie chciało biegać bo tętno średnie wyszło niemal poniżej 130 uderzeń, więc to raczej był szybki marsz niż bieg.
Na jutro szykuje długi rower i basen