[BLOG]solaros - Na przekór stereotypom [Spis treści str. 1!]

Przy dobrym dawkowaniu to max na tydzien wystarczy

Na 14 przy dawkowaniu 3kaps ed.

Tak sobie siedzę dziś i myślę że czyste ładowania- dieta typu UD - to chyba najlepsze (dla mnie ) co można robić podczas redukcji.
Mało tego (dla mnie ) najlepsze to połączenie fatnite i CarbLoadnig.
W niedzielę a zwłaszcza w poniedziałek zawsze są rozterki że chyba poszło coś nie tak.
Niekoniecznie nawet przez podejście wody ale bardziej przez ilość ww i wypchanego brzucha.
Co jak co ale 1,5kg+ wegli to malo nie jest.
Wzdecie brzucha,gazy czy stan po obzarstwie.
Choć to nie jest obzarstwo a duża ilość jedzenia.

Pije do tego że te 24h po ladowaniu (dwu dniowym) wygląd pozostawia wiele do życzenia.
Tak dziś- 48h h
?

Jest tak jak jeszcze podczas redukcji nie było.
Plaskosc kuje w oczy ale za to suchość tak samo.

Jak Wojtek to napisał u siebie - Fat się po prostu pali w oczach.
Czegoś takiego nie ma (ja nie mam ) po typowym CarnNite.
Za to jak rozdziele to na 3 dni
1x fatnite do oporu
2x węgle do oporu
Na 48h po jest rewelacja.

Dlatego lubię takie diety restrykcyjne.
Ale gdzie ma się restrykcje 4 dni a 3 dni się je jak na masie.
A Fat się nadal topi.

Powtórzę to co napisałem.
Kluczem jest trzymanie metabolizmu na wysokim poziomie.
Dla jednych będzie to dieta typu HCLF.
Dla innych będzie to UD / Anaboliczne diet czy inne.
Dla tych innych mega istotne są dni ładowania!

Dlaczego z reguły ludzie tracą miecho podczas vlcd lub nie mają progres u?
Bo myślą że im dłużej na niskich kcal tym lepiej.
Bull shit.

Im dłużej na niskich kcal tym bardziej rozyebany układ hormonalnych.
Tarczyca down.
Kortyzol up .
Leptyna down.
Grelina up.
I nawet niska insulina tutaj nic nie pomoże bo test też dostaje po doopie.

A sama insulina to nie wszystko!
Wielu mysli że ona zrobi wszystko.
Niesttey Nie wystarczy trzymac nisko insuliny i palić Fat.

Każdy hormon ma jakiś wpływ na kompozycje sylwetki.
Wystarczy zaniedbac jeden i już nie ma się optymalnych efektów.

Pamiętajcie o tym.

100% racji w tym co piszesz.
Dobra redukcja, nie okupiona strarami mięśni na poziomie tego co urosło w czasie masy, to dieta w której z kaloriami nie można przesadzić - chodzi o dolną granicę.
UD jest idealne pod tym względem, bo pomimo tego, ze przez 3-4 dni je się mało, to i tak deficyt jest zmniejszony przez dołożenie do pieca na koniec tygodnia.
Zostawiam na boku dywagacje dotyczącego tego, czy istotny jest bilans dzienny czy tygodniowy :)

Ja właśnie chyba teraz do tego dojrzewam - przez te 10 dni wolnego wiele ogarnąłem.
W domu do tej pory po LC jak ładowałem 6h węgle nawet czysto - to było za dużo na raz i wszystko się buntowało.
Teraz na wolnym dwa dni ładowałem dużo, ale często i bez przesady na raz, niczego sobie nie odmawiając - i po dwóch dniach śmieciowego żarcia sylwetka wyglądała jak nigdy do tej pory na redu - a po czystym Cbl pewnie byłoby jeszcze lepiej.
Dlatego teraz ładowanie planuje 24-30h.
Cały czas uważałem że im dłużej vlcd tym lepiej...
Na urlopie na 8 dni, 4 było wyżerki - od niedzieli LC i dziś już brzuch jak sprzed wyjazdu :)

P.S. I dodam to co pisałem u siebie - ciągnąc 2-3 tyg na vlcd
siła, nabicie, motywacja leci na łeb na szyje - a to dla mnie osobiście najgorsze....
Mając te ładowania Fn/Cbl - 2 dni - to nabicie chwile jest, chęci wracają, motywacja
i w sumie takie słabsze dni wypadają 2 czy 3 max :)


Zmieniony przez - diwadek w dniu 2016-07-19 14:28:17

WojtekA4

100% racji w tym co piszesz.
Dobra redukcja, nie okupiona strarami mięśni na poziomie tego co urosło w czasie masy, to dieta w której z kaloriami nie można przesadzić - chodzi o dolną granicę.
UD jest idealne pod tym względem, bo pomimo tego, ze przez 3-4 dni je się mało, to i tak deficyt jest zmniejszony przez dołożenie do pieca na koniec tygodnia.
Zostawiam na boku dywagacje dotyczącego tego, czy istotny jest bilans dzienny czy tygodniowy :)

końcem końców tygodniowy

lodzianin1

WojtekA4

100% racji w tym co piszesz.
Dobra redukcja, nie okupiona strarami mięśni na poziomie tego co urosło w czasie masy, to dieta w której z kaloriami nie można przesadzić - chodzi o dolną granicę.
UD jest idealne pod tym względem, bo pomimo tego, ze przez 3-4 dni je się mało, to i tak deficyt jest zmniejszony przez dołożenie do pieca na koniec tygodnia.
Zostawiam na boku dywagacje dotyczącego tego, czy istotny jest bilans dzienny czy tygodniowy :)

końcem końców tygodniowy

Próbowałem to zrozumieć wielokrotnie ale nie jestem w stanie - jak to możliwe, że tygodniowy bardziej liczy się niż dzienny? Przecież to nie logiczne, organizm działa tu i teraz, jesłi dziś jem za mało to spala jutro zjem więcej to przestanie. Przecież nie wie, że dzisiaj zjem 1000kcal a za 3 dni 5000 i z tego powodu nie będzie dzisiaj efektu.

A to organizm działa od północy do północy? I przestaje spalać/odkładać w danym momencie?
Żeby było jasne - nie mam zdania w tym temacie, ale wydaje mi się, że rozwiązania typu UD - przeplatanie deficytu z nadwyżką muszą mieć jakieś uzasadnienie...

Ostatnio w moim przypadku zdarzyło się coś dziwnego, a mianowicie jak zrobiłem przerwę od treningów, żarłem jak leci, ale jeszcze nie było tak źle - wcale mnie mocno nie podlało, jedynie woda i trochę smalcu. Potem wróciłem do treningów, pierwsze 3 dni trenowania i trzymania michy (2000 kcal bo planowałem reverse), a mimo to z dnia na dzień było coraz gorzej, aż po tygodniu brzuch zamglony i to bardzo - o wiele bardziej niż w ostatnim dniu jedzenia byle czego. Na podobnej zasadzie pewnie działa to UD.


Zmieniony przez - Cayek w dniu 2016-07-19 15:27:22

W ub roku podrzucilem trenerowi na siłce skrypt z UD. Mowi ze dla niego nie ma lepszej strategii. I u niego nie jest to wszystko tak precyzyjnie liczone, a działa.