Olka zmienia siebie :-)

Naprawde dziekuje wam za wsparcie. Byly momenty zwatpienia i slabosci ale gdy tylko sie pojawialy zaczynalam przegladac dzienniki innych dziewczyn, widzialam jak je wspieracie i wiedzialam ze jak bede potrzebowala pomocy to moge sie do Was zglaszac. Przez ostatnie miesiace stalam sie duzo silniejsza ( nie tylko fizycznie), wszystko poukladalam w tej pustej glowce i polubilam siebie sama. Mam nadzieje ze na wyjezdzie wypoczne i przywioze duzo pozytywnej energii na dalsza walke o marzenia

Miło się czyta takie wpisy. To potwierdza sens istnienia forum :D

Hej, bylam dzisiaj u lekarza i dostalam zarowno dobre wiesci jak i zle. Lekarz powiedzial ze wszystko wyglada ok, nie ma zadnych torbieli, wszystko jest odpowiedniej wielkosci. Zla wiadomosc jest taka ze jajniki sie obrazily na mnie za odchudzanie i nie chca wspolpracowac. Dostalam zapas lekow hormonalnych na pol roku i zalecenie ,, PROSZE PRZYTYC JESZCZE PARE KILO I NABRAC CIALA''. Tak wiec PROJEKT MASA trwa nadal. Szkoda troche bo lato idzie, wszystkie tutaj gubicie tluszczyk, pokazujecie to co wypracowalyscie a ja?? A ja bede sobie ,,rosla,, no trudno w tym roku trzba ogladac mnie taka. Tak jak mowilam na poczatku ,, najpierw zdrowie, potem reszta''

Dobra masa nie jest zła serio, dobrze zrobiona masa wcale nie musi zalać. Jeśli o Ciebie chodzi, to byłabym spokojna. Trzymasz dobrze jakościową miskę, bez śmieci, więc nie powinno być problemów. Sama chętnie masowałabym dalej gdyby nie ubrania, które się nieco skurczyły

Dokładnie tak jak pisze prin - nabranie ciała bez szaleństw i opychania się śmieciami może fajnie podkreślić kobiece atuty i wcale nie popsuje sylwetki.

Olka, ja też na masie. Nie mam parcia na kratę do lata. Pomasujemy, nabierzemy mięśni i zrobimy wycinkę na lato 2017

Kleine-hexe, jak to dobrze miec wsparcie trzymam Cie za slowo ze lato 2017 nalezy do nas, w sumie to nawet sie ciesze ze jestem zmuszona ,,do masy". Troche sie wachalam czy zrobic jakies zmiany w makro i nie opciac wegli i dodac tluszczy, ale jak widac musze podbic jeszcze kalorie. Na 2200 kcal raczej trzymalam wage, po urlopie podbije do 2400 a z czasem moze do 2600.

Wreszcie do Was wrocilam. Jednak 3 tyg urlopu to dla mnie za dlugo. Wrazenia z wyprawy wspaniale ale z samopoczuciem i forma kiepsko. Ostatnie dnia dopadlo mnie silne zatrocie, 40 stopni goraczki i utrata przytomnosci. Lepiej tego nie wspominac. Nie wiem jak to sie stalo ale prze ten czas schudlam trzy kilo. Na sniadanie jadlam ,,parowance"- wersja chinska, obiad micha makaronu z duza dawka oleju archaidowego i warzywami smazonymi na glebokim tluszczu, kolacja byla podobna do obiadu. Jednym slowem jadlam wegle i tluszcz przez dwa tyg, bialka prawie wcale. Jajek sie balam a porcja miesa to bylo ok 30-40g na dzien. Dobrze ze cos mnie tknelo zeby wziac ze soba sloiczek z wpc, do sniadania wpadal maly szejk.... Uwierzcie mi wygladam tragicznie po tych wakacjach. Slowa mojego 80letniego dziadka po powrocie z Chin ,, OBoze co sie z toba stalo? Gdzie zgubilas bicepsy? Jak ty znowy sie tak napakujesz?" Ja juz dziadek to zauwazyl to nie jest dobrze. Biore sie ostro za miske, wracam do treningow. Walcze dalej jutro rozpisuje miche i nowy plan..... PS stesknilam sie za Wami

no cóż, witamy z powrotem. nie martw się, odbudujesz tego bicka

Dieta dietą, ale przeżycia pewnie niesamowite? masz jakieś zdjęcia z podróży?