Nareszcie w domu i po śniadaniu. Szybko napiszę, bo mam w planie trening i wyjazd (nieplanowany) do Lublina. Wolałbym nie mieć takich wyjazdów. Mus jest.
Natura nie jest rozrzutna i jak coś zaprojektowała, to jest to potrzebne. Nie wolno grzebać w pewnych mechanizmach, tak jak nie wolno naprawiać szwajcarskiego zegarka nożem kuchennym i brudnymi łapami.
Skoro natura zaplanowała, że będziemy mieli kortyzol, to znaczy, że do czegoś on służy. I jak się trochę poszpera po necie, to się okazuje, że to może być nasz przyjaciel. Nie może, ale jest. Czy na redukcji, czy na masie musisz pogrywać ze swoimi hormonami w jednej drużynie.
Jeden z najsilniejszych hormonów katabolicznych nie ogryza do kości w godzinę. On działa trochę tak jak inżynier wyznaczający front robót dla ekipy budowlanej. Jak wataha wilków selekcjonerów. Wpada w mięśnie, namierza osłabione i zniszczone włókna itp. rozkłada je na cząstki użyteczne... przy budowie nowych włókien. Przy długotrwałej ekspozycji dokona takich samych zniszczeń w organach, kościach, stawach itp. Dlatego przewlekła ekspozycja na kortyzol (stresująca praca, nieudane małżeństwo, wolny Internet) to proces zabójczy, a krótkotrwała ekspozycja, połączona z odpowiednią dietą i regeneracją to coś pożądanego.
Mięsień nieruszany pozostaje w stanie równowagi anaboliczno-katabolicznej. Procesy anaboliczne równoważą procesy kataboliczne. Im więcej zeżre
katabolizm, tym więcej ma do roboty anabolizm - o ile układ działa sprawnie (niestety wraz z wiekiem procesy rozpadu biorą górę). Jeżeli przekroczymy próg zdolności regeneracyjnych mięśnia (zadanie raczej na tygodnie niż na dni), albo będziemy pozyskiwać białko z pokarmów tylko na kartce i w teorii, to więcej będzie rozpadu niż budowania i nastąpi regres (wyniszczenie). Myślę, że dlatego kulturyści dają odpocząć mięśniom te 24 - 48h. Na wszelki wypadek. Oczywiście z tych samych powodów w diecie muszą pojawić się tłuszcze i cholesterol, które są bazą dla większości hormonów.
Krótkotrwały stres jakim może być wpadnięcie do przerębla nie musi uruchamiać gruczołów na pełną moc, bo od tego ma hormony i wydzieli szybkiego reagowania noradrenalina, adrenalina, endorfiny itp. Obawiam się, że w sytuacji zagrożenia integralności i w obliczu walki o przetrwanie organizm nie waliłby sobie samobója i nie wstrzykiwał do krwi hormonu rozkładu. Z drugiej strony kortyzol pozwala na dość skuteczne pozyskiwanie energii z tłuszczu i węglowodanów (każdy to robi, na każdym treningu)...
W necie wystarczy poszukać wpisów: "Kortyzol przyjaciel".
@Ojan, Ron - to białko to proszek bez smaku i zapachu.
Nie mam chęci handlować ani robić z tego stałej suplementacji. Dostałem to spróbuję. No i będę wiedział coś o cenie. Ale wychodzą jakieś śmieszne pieniądze.