Mechanizm pozyskiwania energii z węglowodanów został przez naturę dopracowany do perfekcji. Im prostsze cukry tym sprawniej i szybciej idzie pozyskiwanie energii. Dawny człowiek nie miał cukru przez 365 dni w roku 24 h/dobę, tak jak my dzisiaj. Dlatego musiał żreć jagody i inne maliny przy każdej okazji.
Zjedz kilogram cukru. Dostarczysz do organizmu prawie 4000 kcal. Ta energia zostanie w 99,9% zamieniona w glikogen i... kwasy tłuszczowe, a te ostatnie zostaną upchnięte w oponę. Nie "zmarnuje" się prawie nic. Trzustka tryśnie insuliną, a ta otworzy komórki tłuszczowe i mięśniowe na załadunek.
Zjedz pół kilogram smalcu (bez towarzystwa węgli i białka). Około 4500 kcal. Nie stanie się prawie nic. Trzustka nawet tego nie zauważy. Wyrzut insuliny będzie minimalny. Trawienie tłuszczu to proces długotrwały. Zanim się zorientujesz... dostaniesz potężnej biegunki i spora część "energii" opuści ciało i to bez treningu. Tu nie ma potrzeby trawienia w 30 minut jak przy węglowodanach. Proste i poświadczone naukowo.
Abstrah**ąc od absurdalnego pomysłu ze zjadaniem takich ilości tłuszczu: w jaki sposób tłuszcz dostaje się z jedzenia do komórek tłuszczowych? Trafia tam prosto z żołądka? W jaki sposób białko z mięsa zasila mięśnie? Drobinki pogryzionego mięsa trafiają do krwiobiegu? Otóż nie. Wszystko co się dzieje w układzie trawiennym to biochemia, a modele upraszczające sytuacje należą do bardzo wadliwych. Są za to proste i jakoś działają. Jak ktoś ma ochotę to niech pyta, czyta, szuka...
I nie ma co filozofować - trzeba jeść i ćwiczyć jak człowiek. Umiar i zdrowy rozsądek są ważniejsze niż jacyś guru z Internetu. Trzeba znaleźć swoją drogę i konsekwentnie nią iść. Nie polecam nikomu ekstremalnych diet tłuszczowych stosowanych bez nadzoru kogoś doświadczonego. A jak kogoś interesuje problem z zasadnością liczenia kalorii, to Internet stoi otworem. EOT z mojej strony
Co do Konrada. Jego programy są dla wszystkich. Od 12 do 99 lat. Dla ludzi z lekką nadwagą i otyłością kliniczną. Jeżeli ktoś myśli głową, to nie każe robić gościowi z BMI 45 - 50 po 100 burpees na czas. Sadza się go na rower i się mu każe pedałować. Bardzo ciężki trening. 3 x 30 minut tygodniowo. Ale najlepsze jest, że taki trening rwie sadło jak dziki (minimum 2 kg tygodniowo na początku). Czyli działa. Nie można ryzykować, że gość dostanie wylewu/zawału zamiast się odchudzić. I dlatego jest jak jest. A 50 minut cardio po każdym treningu bardzo uczy pokory
Węgle na noc. Powiem inną historię. Kiedyś w programie były tłuszczówki przerywane dniami ładowania. 6 dni smalec i karczek, a w niedzielę uczta węglowa. No i ludzie żarli. Zachwycali się. Owoce, czekolady itp. A potem mieli problem z utrzymaniem rygoru. I zaczynało się podjadanie nawet w dni bez ładowania. To z kolei dramatycznie psuło efekty. No to dni ładowania poleciały w pi.... Tak samo może być z węglami na kolację, z solą. Lepiej nauczyć się nawyków niż pytać o najnowsze teorie. Po prostu: nie jesz węgli na kolację i koniec. Nie dyskutujesz i nie szukasz na własną rękę kruczków. Tak mnie ułożyli. Dzięki temu mam zdrową relację z jedzeniem i w ogóle nie boję się świąt, wesel, imprez. Obżeranie się to nie moja bajka i tyle.
Po kilku latach wiem więcej i mogę sobie zjeść przed snem garść rodzynków, banana, pomarańcza. Wtedy jednak nie byłem gotowy na taką wiedzę. I dobrze
------------------------------------
Сила это способность
http://www.sfd.pl/Kettlebells_Sztanga_Bieganie_Sila_dla_cierpliwych_By_MaGor_Vol3-t1078817.html
------------------------------------
Spis treści i indeksy:
https://dl.dropboxusercontent.com/u/69665444/sfd/pub/dziennik/spis_tresci.html
------------------------------------
http://www.sfd.pl/Pomoc_dla_małego_Igorka__serdecznie_zapraszamy_!-t1022615.html