StrechoOgólnie zauważyłem ostatnio pewna tendencje osob cwiczących, dużo,dużo teorii, czytania, wnikania w procesy biochemiczne organizmu, wiele naprawdę małych detali w stosunku, do ich sylwetek i poziomu (wszak chyba nikt tu nie jest mr olimpia?) jaki ogólnie reprezentuja, w tej gmatwaninie przeróżnych artykułów zapomnieli już o fundamentach oldschoolowego treningu. na prawdę jedynej sprawdzonej metodzie, opartej na wieloletnich doświadczeniach, teraz modne jest swego rodzaju brnięcie pod prąd, nowe
metody treningowe, tudzież żywnieniowe, w większości to mżonki i gruszki na wierzbie, aby wyglądac to trzeba zap*****lać, regenerować się i trzymać białko głównie w diecie, na amatorskim poziomie, zagłębianie się w wiele procesów biochemicznych jest dla mnie zaiste zabawne, bo mam wrażenie, ze amatorzy mają juz bardziej nabite głowy wiedza jak czolowi kulturysci na swiecie xD
potwierdzam
największe i najsilniejsze ogry jakie znam to wiedzą jedynie, że jest białko, węgle i tłuszcze
mniej więcej wiedzą ile czego zjeść i tyle,
z supli znają kreatyne, białko i gainera a o forach internetowych czy stronach poświęconym "najnowszym badaniom amerykańskich naukowców" nawet nie słyszeli
różnica taka, że napjerdalają jak dziki, no delikatnie się wspomagając
a sylwetką, siłą wciągają tych 35 cm znawców wszelkich procesów zachodzących w organiźmie, po wypiciu 30g WPC
kiedyś wywiad widziałem z kulturystą topowym, już nie pamiętam jakim, to prowadzący zadał pytanie o jakieś tam procesy w organizmie, przyswajanie czegoś tam chyba, proste pyt na które nawet ja znałem odp a tamten kulturysta nie wiedział ocb
a kablu pewnie z 55cm i 130kg wagi
też do nikogo nie pije, takie przemyślenia przy kawie, jak u Strecho ;)
Zmieniony przez - jac88 w dniu 2015-11-29 12:46:35