Rytuał Przejścia by nieraz

Czwartek wolne. Wieczorem rozjechała się miska, bo wpadła wódka w niezdrowym towarzystwie, więcej nie piszę, żeby nie robić apetytu. Głównie sobie

W piątek pojechałem na kettle a tam... sztanga. Głównie martwe ciągi, ale było jeszcze chociażby wiosłowanie, jaskółki czy wyciskanie stojąc. Coś ten Strong First lubi korzystać z body buildingu. Zrobić siłę sztangą a potem śrubować wyniki z kulą... biznes is biznes, Trochę się czepiam. Kiedy już zatęskniłem za kulami i miałem się o nie upomnieć Trenerzu zarządził... snatch test. Wziąłem KB20 i jazda. 123 powtórzenia na dystansie 5 minut. Mam się nie wygłupiać i praktykować już z KB24. Zatem plan na najbliższe tygodnie to zwiększenie ciężaru w pressie z zachowaniem bardzo dobrej techniki (KB24 na przemian z drążkiem zaliczone), rwanie również z KB24 oraz jakieś cięższe Turki. Ogólnie maksymalny ciężar przy bardzo dobrej technice. Jak technika zacznie spadać, to biorę mniejszą kulę. Miska wczoraj też taka se, bo po treningu wpadła pizza a wieczorem jakieś piwo, czy 2. Trochę mnie dziś plecy bolą w odcinku lędźwiowym, a szkoda, bo pomachałbym swingi jednorącz. Zobaczy się wieczorem.

Biegać nadal nie biegam, bo doskwiera lewe kolano. Dodatkowo po piątkowych martwych ciągach i snatch teściu znowu mi się zblokował lewy staw biodrowy. Dlatego wczoraj odpoczywałem i jadłem. O jak jadłem, jakbym w piątek wszelkie rezerwy wyeksploatował. Na szczęście trening z odważnikami kulowymi to odpowiedź heteroseksualnych mężczyzn na ciotowate kardio w pedalskich kalesonach promowane przez sprzedajne media. Wziąłem KB24 oraz nowego Kabana (oryginał z CKB, choć używany) i dawaj na trawnik. Poskramianie łuku już nie idzie tak dobrze jak z KB16. Wprawdzie silniejszą nawet wpadło kilka prawidłowych z rzędu, ale silną było gorzej. Nic to trening czyni mistrza. Dalej odwrotne piramidy wymach jednorącz z KB24 (przerwa zależna od ilości powtórzeń: 10p =10 oddechów przerwy, 9p = 9 oddechów przerwy etc). Trochę poczułem. No dobra, trochę więcej niż trochę. Dalej to samo oburącz ze wspomnianym Kabanem. Na koniec poszedłem popracować na worku.

Waga w miejscu, mierzyć się nie chciało.

Poniedziałek - przymusowe wolne. Robiłem w domu dużo rolowania, rozciągania etc,
Wtorek - trening w klubie. Mocna combo w ramach rozgrzewki (mc, swing, snatch KB24 3x10) a dalej pressy i drążek. Miska w zasadzie bez zmian, trochę zmniejszam porcje, po wekendowej rozpuście. Do kanapek gotowany kurak zamiast wędliny, mniej oleju lnianego, żadnego smażenia. Do świątecznego obżarstwa zostały 4 tyg. chciałbym wykorzystać je na redukcje, bo później to dopiero od lutego. Jak zauważę jakieś spadki formy, to dołożę kalorii.

@nieraz-Do kanapek gotowany kurak zamiast wędliny, mniej oleju lnianego, żadnego smażenia.

Każdy ma jakieś ulubione mięso. Ten kurczak jesz bo lubisz czy tak wypada bo piszą w internecie. Moim zdaniem lepsze i zdrowsze mięso to wołowina,wieprzowina ,baranina ewentualnie z drobiu indyk. Jesz kurczaki będziesz wyglądał jak kurczak czyli cienki jak nić dentystyczna.
Kiedyś wśród sportowców ceniona była wołowina i ser biały teraz kurczak i serwatka. Ten kto wymyślił odżywki z serwatki to chyba był całowany po gołym tyłku przez wytwórców serów. kiedyś serwatka szła do ścieku teraz to ceniona odżywka

orzegów

@nieraz-Do kanapek gotowany kurak zamiast wędliny, mniej oleju lnianego, żadnego smażenia.

Każdy ma jakieś ulubione mięso. Ten kurczak jesz bo lubisz czy tak wypada bo piszą w internecie. Moim zdaniem lepsze i zdrowsze mięso to wołowina,wieprzowina ,baranina ewentualnie z drobiu indyk. Jesz kurczaki będziesz wyglądał jak kurczak czyli cienki jak nić dentystyczna.
Kiedyś wśród sportowców ceniona była wołowina i ser biały teraz kurczak i serwatka. Ten kto wymyślił odżywki z serwatki to chyba był całowany po gołym tyłku przez wytwórców serów. kiedyś serwatka szła do ścieku teraz to ceniona odżywka

Ulubione mięso to wiadomo, że u mamy w niedzielę z kapuchą. Albo ryby smażone na takiej starej patelni u babci, smakują jak nigdzie indziej, zwłaszcza szczupaki... Kuraka lubię, najbardziej z rożna ale gotowany z rosołu, czy smażony z przyprawą carry lub gyros, też wchodzi dobrze. Indyka nie lubię wcale. Ser biały przed snem z olejem lnianym, tylko zacząłem olej odmierzać łyżką, a nie na oko. Nie mam piekarnika, więc pozostaje gotowanie i smażenie.No z serwatką to rzeczywiście strzał w dziesiątkę :) ma być białko, jest białko, na tę chwilę z diety więcej nie wycisnę, a muszę trochę się odtłuścić i bycie cienkim w brzuchu zupełnie mi nie grozi. I nie mówię tu o jakichś wąskich kobiecych taliach, tylko o mocnym płaskim brzuchu bez zbędnych zapasów na boczkach. Masz na to sprawdzoną receptę?

Też chętnie bym poznał

Wczorajszy trening prosty i skuteczny jak kombinacja lewy prawy: były pressy w zestawie z przysiadami(6x5), pressy bez przysiadów (3x3), przysiady bez pressów (3x 1+2+3+4+5) i zakroki na koniec. Wszystko z parą kettli. Wziąłem 2xKB24 i nie powiem, żeby było lekko. Dobrze, że każdy we własnym tempie praktykuje. Robiłem przerwy 2-3min. i dałem radę zrobić wszystkie serie bez gwałtu na technice. Do zakroków (3x 1+2+3) wziąłem 2xKB16 i znów żałowałem, że tak dużo, ale ego nie pozwalało wziąć mniej... Cały trening trwał dla mnie prawie 1,5h i jak wychodziłem, to nogi były już z lekka miękkie. Dzisiaj póki co najbardziej czuję pośladki. Za to samopoczucie najlepsze od dobrych kilku dni.

Miska: 6:30 serwatka. 7:30 jajecznica ( 2xjajo) na smalcu dużo szczypiorku, sałata, 2xłyżka oleju lnianego. 12:40 6xkromka chleba 7ziaren z Biedry, trochę masła, sałata, kurczak gotowany. 16 jabłko. 18:30 banan, serwatka. 19.30 duży talerz zupy z czerwonej soczewicy (rosół, seler, por, pietruszka, koncentrat pomidorowy, soczewica, przyprawy: carry, papryka słodka, kebab/gyros. Posypana dużą ilością zielonej pietruszki. 21 pół kostki twarogu półtłustego + 2 łyżki oleju lnianego i trochę pestek dyni.

Chyba ten kurak faktyczni musi odejść... http://www.herk.pl/testosteron.php polecam zwłaszcza ostatnie akapity


Zmieniony przez - nieraz w dniu 2015-11-26 09:22:46

@nieraz-Masz na to sprawdzoną receptę?


Nie mam.Jedzenia to muszę pilnować jak i picia. Nie raz zdarzało się że o suchym pysku jechałem kilka dni . Taki od urodzenia jestem niejadek. Dlatego jak jem to jedzenie mi musi smakować .A kurczaka nie cierpię może dlatego tak go krytykuję . Co do białka to wielu takich co się na tym znają twierdzą że czyste białko z serwatki w postaci odżywki to dla organizmu jest jak czysty cukier taki zwyczajny słodki mleczny napój dlatego że proste białko jest od razu przetwarzane na węglowodan i do pieca jak się nie spali to na hałdę czyli w boczki. Człowiek myśli że z tego urosną mu mięśnie a tu działanie odwrotne. Natomiast białko kazeiny w serze o to inna bajka długo się trawi ,wolno się wchłania a i ciało ma czas by to wszystko rozprowadzić do tego tłuszcze,mikroelementy ,witaminy zawarte w serze wspomagają trawienie białka jak i jego wchłonięcie. Ale ja się na tym nie znam .Dlatego jak u ciebie to działa czyli kurczak i serwatka to ok ale jak nie szukaj innego rozwiązania.Podam ci przykład normalnego sportowego jedzenia.
śniadanie
3-4 jajka na twardo ,na miękko lub jako omlet z płatkami owsianymi,omlet z jagodami z jeżynami tego jest multum.50 g chleba razowego lub bułki.Jak się boisz chleba to go do jajek nie jedz.
II śnadanie
makaron razowy(osobiście polecam Lubella pełne ziarno z żytem) 80-100 g pieprz cayenne szklanka mleka +biały ser twarożek 50g-80 g
obiad
ziemniaki z wody 150g (od czasu do czasu kasze ale nie prażone lepiej smakują ) lub zupa warzywna dodatki burak,ogórek ,mizeria z jogurtem naturalnym może być na ostro w postaci sosu do mięsa z czosnkiem ,pieprzem itp.
100g-150g mięsa najlepsza wołowina lub wieprzowina

kolacja
biały ser 100-150g lub mięso 100g kurczak lepsza wołowina lub wieprzowina,50g chleba razowego pomidor,ogórek gruntowy.

Po treningu najlepsza czekolada z orzechami 50 g plus odżywka dobrej jakości (odżywka kazeinowo-serwatkowa lub jajeczno(albumina z jaj)- serwatkowa) a nie słodki napój mleczny.Sama serwatka to moim zdaniem kicior chicior drogi cukier.
Te wszystkie proporcje musisz sobie dostosować do swojego wzrostu, wagi i aktywności w ciągu dnia. Jak chcesz chudnąć musisz ustawić kaloryczność na 100-200 kcal mniej w ciągu dnia.Niby to nie dużo ale wystarczy tu się kłania magia małych liczb .To jak odkładanie 100 zł miesięcznie a po 40 latach fajna suma się zbierze . Bilans tygodnia będzie na pewno na minus ,raz to będzie lekko za dużo raz za mało ale liczy się bilans tygodnia nie jednego dnia.Organizm to nie maszyna ustawiona na dobę . Jak w ciągu tygodnia pójdzie 2-3 kg to bardzo dobry rezultat.Co do owoców zrezygnowałbym z banana na rzecz kwaśnych owoców bez dodatku cukru jabłka,gruszki,śliwki,kiwi,jagody,wiśnie, grejpfrut itp.Dobrze się trawią mają dużo pozytywnych witamin i mikroelementów . Jak dalej nie będzie rezultatów najlepiej zwrócić się do fachowca. Reszta to konsekwencja i dyscyplina..I to chyba wszystko

Czyli nie za dużo dobrych węgli do każdego posiłku i białka tak średnio. Do tego zdrowe tłuszcze.
Niby takie oczywiste..

2-3kg w tydzień, to już ekstremum jakieś!

@Panteon-2-3kg w tydzień, to już ekstremum jakieś!


To na początek . Potem organizm się przyzwyczaja i może być tylko 1 kg na tydzień . Może nie być wcale. Wtedy warto budować masę mięśniową
każdy dodatkowy mięsień to dodatkowe zwiększenie podaży kalorii w spoczynku. Im więcej mięśni tym większa przemiana materii. Dlatego jak ktoś ma zbudowaną muskulaturę łatwiej mu spalać tłuszcz i szybciej widać efekt estetyczny nawet przy niewielkiej utracie wagi natomiast jak ktoś nie ma muskulatury a jest zatłuszczony to areoby nic mu nie dadzą będzie miał dwie postacie gruby grubas i chudy grubas taki wypłosz słaby z cienkimi kończynami i tłustym brzuszkiem.Nawet jak ten brzuszek zniknie to zostanie mięciutkie ciałko z galaretki niesione przez muskularne nogi.Dlatego jak ktoś robi rekompozycję ciała to tylko kulturystyka klasyczna plus umiarkowane areoby. Klasyczna to w moim mniemaniu oparta na wolnych ciężarach i ćwiczeniach wielostawowych plus dodatki i uzupełnione o areoby na wolnym powietrzu i dużo snu.Jak ktoś nie śpi odpowiednio dużo to się nie regeneruje a jak się nie regeneruje to nie ma ochoty na wysiłek.Ale żeby się regenerować trzeba odpowiednio ćwiczyć i dobrze jeść to taka pętla .No i dieta a bardziej racjonalny i zdrowy sposób odżywiania dostosowany do indywidualnych upodobań i predyspozycji przez cały czas tu nie ma wolnego.
No i do tego dochodzi genetyka są osoby które wcale tych warunków nie spełniają a są dobrymi sportowcami silnymi i dobrze zbudowanymi reszta musi przestrzegać odpowiedniego jedzenia,treningu,regeneracji I tak w kółko.