Szacuny
100
Napisanych postów
1142
Wiek
51 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
8681
Ech, te dni do siebie podobne.... Poranne wstawanie, trening kalisteniki, bieganie. Lubię to, ale czasami zwątpienie przychodzi, leń, czy jak to nazwać? Może po prostu nadmiar pracy. Nie stać mnie na luksus wynajęcia kogoś, kto na.przykład dokończy za mnie roboty przydomowe, więc wczoraj, dzisiaj i najpewniej jutro zamiast treningu biegowego wożenie i plantowanie ziemi...Ale to już ostatnie z najcięższych zajec i choć kręgosłup kwiczy muszę to do końca tygodnia załatwić, jeśli się chcę choć trochę przed Łemkowyną zregenerować..
Pozdrawiam wszystkich pozytywnie zakręconych Szczególnie rannych ptaszków
Szacuny
100
Napisanych postów
1142
Wiek
51 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
8681
Kurde, dzisisj kicha. 20 km, wolno, typowo ultra. Kryzys straszny na 15 km: nie wiem, fizyczny, psychiczny? Przełamałem, wróciłem i do roboty. Dzisiaj oficjalnie kończę temat tarasu na ten rok. Dwa tygodnie do Łemko, i choćbym miał się niedotrenować, to wolę to niż przetrenowanie. Luzuję, śpię i mniej kilometrów.
Małe zdjęcie, które pokazuje, ile roboty było. Dwadzieścia z hakiem ton betonu do rozwalenia i przeniesienia, drugie tyle piasku do rozrzucenia, wyrównania terenu. Na koniec 5 ton ziemi ogrodowej
Szacuny
100
Napisanych postów
1142
Wiek
51 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
8681
Dzisiaj przeprosilem się z gumową lalą, tfu, bieżnią mechaniczną I muszę powiedzieć, było nieźle. Trening celowy, a nie jakieś bieganie bez sensu i wszystko to bulo całkiem do zniesienia. Dzisiaj interwały, 6 x 1:45 / 2:00. O dziwo nawet nie było strasznie gorąco, aczkolwiek trochę że mnie pokapało. No i w końcu jakieś ludzkie tętno.