Triathlon, bieganie, siłownia, rower - Marcel vol. 2

sensowne ładowanie węgli może jest ok... ale ja ładuję naprawdę dużo węgli i niekoniecznie mieszczę się w bilansie

To chyba jedynym ratunkiem dla Ciebie jest metoda Dean'a Karnazesa. W jakimś wywiadzie powiedział, że jak biegł 50 maratonów w 50 dni w 50 stanach, to mógł jeść wszystko, co chciał i to ładnie przepalał :)

Zacznę od końca . Jutro start w sprincie w Gliwicach. Cel to ukończenie. Zapisałem się kiedyś tam i tylko dlatego jadę. Totalnie na luzaka. Dziecko wystartuje, spotkam fajnych ludzi i się przy okazji poruszam.

W tym tygodniu 2 treningi:
- rozpływanie z trenerem (łapią mnie skurcze niestety... i to często. Trochę się obawiam jutrzejszego pływania w związku z tym).
- bieganie (3km ciągłego biegu w tempie 6'15'', potem 6x40' interwał (1' marszu w przerwach). Na koniec 3 km w tempie 5'30''

Mam treneiro i trening rozpisany na nastepne dwa tygodnie (od pon).
pon: FBW
wto: ER (do 75%HRmax)
sro (zamiennie z czw): basen/pływanie na otwartym obiekcie z treneiro
czw (zamiennie z sro): rower 90' + rozciąganie 10'. 80% Hrmax (do 158bpm)
pia: bieg ciagly + odcinki tempowe (3x15' 10kmh + 3' 12km/h)
so: wolne
nie: zakładka rower 120' + 30'biegu (spokojnie)

Po dwóch tygodniach sprawdzimy jak wyglądają wykresy.


Od powrotu z urlopu dieta ogarnięta (2300 kcal, 1.8B, 1.1T, 2,2W). Mam sporą nadwagę niestety. Do 9/8 muszę zbić conajmniej 6kg. Nie pomoże mi w tym kilka imprez firmowych po drodze (100 lecie firmy w tym akurat k...rwa. momencie).

12/7 mam 1.4 IM w Radłowie k/Tarnowa. To będzie próba generalna i plan to czas poniżej 3h. Będzie ciężko, ale cel trzeba mieć.

Z tą nadwagą kiepska sprawa. Jest fajny arkusz excela na podstawie Danielsa, który przelicza, ile można urwać z czasu zrzucając parę kilo - pewnie znasz, ale jak nie - trzymaj link:

http://www.electricblues.com/archive/DanielsTables3-00-00.xls

Cała ta stronka jest fajna: http://www.electricblues.com/html/runpro.html

Powodzenia jutro!

Może podjadę do Tarnowa, mam niedaleko . Solidaryzuje się w nadwadzę, też muszę zwrzucić z 6 kg conajmniej . Jednak tak durny i stresujący tryb życia jaki mam teraz, naprawdę nie ułatwia...

W co ty za firmie ciśniesz że ma sto lat ?

Dzisiaj dzień sportowy. Wystartowałem kompletnie nieprzygotowany i z marszu w 1/8IM w Gliwicach. Wynik nieoficjalny to ok 1h28' (i to wydaje mi się... dystans biegu był mniejszy niż być powinien). Jak będą oficjalne wyniki to wkleję. Tym razem wszystkie dane w suunto skopałem... niepanowałem nad przejściami pomiędzy dyscyplinami i skutek jest taki, że suunto pokazuje, że było 6 dyscyplin. Muszę to przećwiczyć.

Pływanie: Próbowałem płynąć dowolnym, ale było mega ciasno, ludzie walą cię w łeb rękami i nogami, więc cięzko wyregulować ruchy i oddech. Dość szybko przeszedłem na klasyczny i spłynąłem tym co agresywniejszym z drogi .... i tak dopłynąłem ok 350m (pierwsze metry to próba kraula). W sumie nie wiem jak ludzie sobie radzą w pralce w kraulu... na oślep walą łapami? Kompletnie tego nie ogarniam

T1: sprawnie. Nie mam pianki, więc poszło ok. Długi wybieg ze strefy do momentu kiedy można wsiąść na rower. Myśle, że ok 400m

Rower: To dyscyplina, która w zeszłym roku wychodziła mi najlepiej (ok 30km/h byłem w stanie jechać 45km). Dzisiaj słabo. Nie wiem jaka średnia, ale pewnie ok 25km/h. Było trochę pagórków i wiatru, ale główna przyczyna to mega słaba forma. Nogi nie chciały podawać.

Miało być bez "peletonów" i bez czasówek, ale chyba niewiele osób czytało regulamin.... ja przyjechałem na swojej szosie (z treningowymi oponami z lekkim bieżnikiem, bo miało lać....)

T2: bez historii... gorąco było tak, że przeszło mi przez głowę, żeby iść na plażę :-0

Bieganie: ciężko znowu. Były zbiegi i dość forsowne podbiegi. Pogoda piękna... ale na takiej trasie niszcząca (32 stopnie i pełna lampa)

Obiektywnie rzecz biorąc jestem w czarnej dupie. W zeszłym roku 1h23', więc jestem równo 5' do tyłu. Nie nastawiałem się na zyciówkę dzisiaj, ale liczyłem, że może 1h25' złamię. Szczęście, że udało się zejść poniżej granicy wstydu (1h30'). Jestem kompletnie nieprzygotowany na 1/4IM (nie mówiąc już o 1/2IM). Jak tak to będzie wyglądać to muszę rozważyć wstydliwy odwrót tj. rezygnację ze startu w Gdynii w tym roku... najważniejsze jednak zdrowie. Na pewno wpływ na wynik ma również większa waga czego nie da się całkowicie naprawić przez 7tygodni niestety. No cóż.... zobaczymy kolejne tygodnie i jak wypadnie test w Tarnowie (1/4IM).

Z pozytywów to było mega przyjemnie. Przyjechaliśmy rano, żeby synek mógł wystartować i zostaliśmy jeszcze 2h po zakończeniu imprezy. Mnóstwo fajnych ludzi.


Zmieniony przez - Marcel_197 w dniu 2015-06-14 18:23:14

Teraz tylko spokoj. Zakup pianki zalawi sprawe, ona zmienia oblicze plywania, a juz w Gdyni, w slonej wodzie - wystarczy machac ramionami, samo plynie. Czas zdecydowanie musisz teraz poswiecic na rower, jezdzic, jezdzic, jezdzic. Bedzie dobrze. IM to bedzie swieto a nie zawody - dla wiekszosci startujacych. To pierwszy IM w Polsce i za 10 lat bedzie legenda, trzeba tam byc i ukonczyc, a czas, miejsce, kto to bedzie pamietal za rok ? ;)

Dzieki... może jakoś to będzie. Potrzebny mi był dzisiejszy start, żeby sobie pewne rzeczy uświadomić. Jak płyniesz na początku? Faktycznie w pralce wszyscy walą na oślep? Dzisiaj był koszmar i to trwało niestety chwilę, bo było przewężenie po 50m

Gratuluję z powodu ukończenia:) A forma - obiektywnie rzecz biorąc, raz mamy lepszy dzień, raz gorszy, nie koniecznie z powodów cielesnych. Znam to z rozgrywek tenisowych. Gorszy dzień nie oznacza słabej formy często. Będę trzymać kciuki za Gdynię i pojawię się kibicować :)

gratki
jesteśmy i zawsze będziemy amatorami w tym co robimy
startujesz dla siebie i najbliższych a nie dla wyniku, czas jest sprawą drugorzędną