Paulina - Powiem Ci tak, skoro zrobiłaś formę na zawody to dlaczego miałabyś się nie nadawać do prowadzenia dziennika przepraszam bardzo? No, proszę podać mi minimum 3 powody. W naszym dziale jak już pewnie zauważyłaś panuje dość luźna/ rodzinna atmosfera bez gwiazdorzenia, bezpodstawnego hejtowania/ obrażania czy demotywowania ludzi. Dzienniki prowadzone są nie tylko przez zawodników z wieloletnim doświadczeniem ale również normalnych ludzi, którzy chcą po prostu zdrowo/ fit wyglądać. Nie są przez to pomijani wg mnie, nikt im nie wchodzi na ambicję ani nic z tych rzeczy także myślę, że na prawdę u nas KAŻDY może znaleźć SWOJE miejsce.
Jesteśmy otwarci na nowości, nie stawiamy dziwnych wymagań itd itp. Czego chcieć więcej?:)
Podsumowując - jeżeli jesteś na forum od 5 lat to podejrzewam, że znajdziesz również kilka minut dziennie na to by napisać co u Ciebie się działo a nie tylko czytasz co u innych. Ja się zapisuję jako pierwsza czytelniczka, nie możesz mnie zlekceważyć bo poczuję się urażona także krótko mówiąc - no nie masz wyjścia już
Czekam na Twój dziennik !
Czas na wczorajsze zaległości.
SOBOTA - dzień treningowy
Moja obecna suplementacja przed treningowa wygląda mniej więcej tak:
-Fat off (3 kapsułki)
- Caffeine (2 kapsułki)
-Re Loader ( 20 g przed i po )
+ Próbka szota L -karnityny
Pisałam kilka dni temu o pewnej nowince, którą się z Wami podzielę. Miałam przyjemność testować próbki szotów. Niebawem oferta UNS SUPLLEMENTS poszerzy się o nowe produkty. Będziemy mieli w sprzedaży również L-karnitynę oraz AAKG w szotach. Jaram się niesamowicie tym faktem. Myślę, że to ekstra sprawa dla wielu osób, przede wszystkim pod względem wygody.
Odnośnie szota L- karnityny mogę powiedzieć tylko tyle, że był on bardzo smaczny - kwaskowaty. Jakbym mogła wypiłabym chyba kilka takich buteleczek za jednym zapachem
Nie napiszę, że jeden szot mnie porobił i poczułam jak mój metabolizm przyśpieszył aczkolwiek regularne stosowanie tego produktu z pewnością będzie przekładało się na efekty.
AAKG- Wskoczy jutro na treningu.
TRENING:
1. Unoszenie nóg do góry w 'zwisie' na maszynie
2. Przysiad na suwnicy smitha - szeroko- z przodu
3. Przywodziciele na maszynie
4. Ściąganie drążka wyciągu górnego do karku - szeroko
5. Ściąganie siedząc drążka do brzucha -wąsko
6. Ściąganie na maszynie - szeroko
7. Wyciskanie sztangielek na ławeczce skośnej
8.Przenosy ze sztangielką za głowę leżąc
9. Wyciskanie sztangi stojąc
10.
Podciąganie sztangi wzdłuż tułowia do klatki stojąc
11. Unoszenie na boki
12. Przyciąganie sznura na wyciągu górnym (tylni akton)
13. Uginanie ramion ze sztangą łamaną – wąsko
14. Uginanie ramion ze sztangielkami siedząc - chwyt neutralny
15. Prostowanie jednorącz przy użyciu wyciągu górnego
16. Prostowanie przy pomocy uchwytu w kształcie odwróconej litery V
CARDIO- 40 minut na orbim.
Każde ćwiczenie wykonałam w 3 seriach. Zakres powtórzeń 12-18. Tam gdzie czułam, że są siły - dokładałam albo trochę ciężaru, albo więcej powtórzeń. Trening robiony raczej na wyczucie - dla utrzymania obecnej formy.
Zarówno z treningu, wagi jak i odbicia w lustrze na chwilę obecną jestem b. zadowolona. Robię to co lubię/ umiem bez spinania się/ zarzynania by wyrobić się z planem z kartki co do każdego powtórzenia
Niestety u mnie powoduje to +100 do nerwówki. Jestem takim typem osoby, że jak już realizuje jakiś KONKRETNY PLAN to musi on być wykonywany w 110% - inaczej się za to nie bierę.
Odnośnie wagi - redukcję skończyłam na 61,5 kg. To było najmniejszą waga do której udało mi się zejść. Dziś rano waga pokazała 61,2 kg także bujam się cały czas w okolicy 62 kg i chciałabym aby w najbliższym czasie tak właśnie pozostało. Z taką cyfrą na wadze czuję się dobrze. Nie za chudo, nie za grubo - w sam raz. Brzuch płaski, góra lekko zarysowana, tysiąca fałd brak, miedzy udami i pod pachami nic się nie obciera - ogólnie widać, że coś tam trenuje sobie.
Miska również uległa zmianom. Po pierwsze nie pilnuje wszystkich pięciu posiłków w ciągu dnia. Makrosy/ kcal cały czas mniej więcej liczę. Nadal staram się utrzymywać rotację. Są dni, że jem cały dzień czysto zgodnie z planem. Są dni, kiedy to zamiast któregoś posiłku pojadę na loda czy np zamiast dwóch posiłków zjem burgera. Zazwyczaj jest to wtedy gdy nie mam przygotowanego posiłku, nie ma mnie w domu w głód jednak ciśnie i robię się już nerwowa
Ogólnie staram się jakoś racjonalnie do tego tematu podchodzić - na pewno bez objadania się po sam korek wszystkim co popadnie tak jak na poprzedniej redukcji. Postanowiłam, że niedziela będzie dniem jeszcze bardziej luźnym ze względu na więcej czasu, który mogę poświęcić na szlifowanie swoich amatorskich umiejętności w kuchni.
MISKA:
BTW 140/40/ 90 (3-4 l płynów)
(wysokie białko i tłuszcz, niskie węgle)
1. OMLET- 35 g płatki owsiane, 10 g otręby orkiszowe, 100 g dynia, 35 g białko jaja, 25 g WHEY UNS, proszek do pieczenia, cynamon, kakao, 40 g maliny, 3 g czekolada gorzka+ 20 ml mleko do kawy
2. SPAGHETTI - 50 g makaron bogactwo błonnika - pudliszki , 130 g ligawa, 30 g ser gouda + warzywa
3. J.W ( tylko sera 20 g )
4. 50 g WHEY UNS, 45 g migdały siekane, 5 g kakao
Poniżej drobny kolaż z formą i posiłkami z ostatnich dni
Na koniec fotka z sesji, która była moim 'wynagrodzeniem' po ostatnim okresie redukcyjnym
Aaaa zapomniałabym - kupiłam ostatnio mega pyszną kawę - jakoś do tej pory sie nie mogłam zdecydować na te smakowe cuda- na ostatnich zakupach jednak zaryzykowałam i wiecie co? Było warto !:) Polecam. Obecnie delektuję się czekoladową
Smaków do wyboru jest mnóóóóstwo. Następnym wybór będzie ciężki
Zmieniony przez - Doris.K w dniu 2015-04-26 22:26:03