generalnie, inna sprawa, że od jakiegoś czasu jestem baaaardzo rozkojarzona, wolno myślę i dużo do mnie nie dociera.
wczoraj DT
DZIEŃ 4 NOOOOOGI
plan wyglądał dosyć niewinnie. wyglądał. konkretnie klepie
Dzien4.
1a.przysiad z wyskokiem bez obciazenia 3x 10
1b. przysiad 3x 20 -25
30kgx21/30kgx20/30kgx21
2. wejscie na lawke 3x 10 na noge
8kgx10/8kgx1010kgx10
3a wypady dalekie 3x 30 krokow
5kgx30/5kgx30/5kgx30
3b.uginanie nog lezac, lub siedzac 3x 20-25
0kgx25/10kgx18/5kgx20
1.ok
2.ok, pod koniec trochę na raty
3.ponieważ lekko się odbijałam, w ostatniej serii już poświęciłam idealną technikę na rzecz zmasakrowania
4. taaa...ostatnia para już ledwo ledwo
5. maszyna ma uginanie nóg pojedynczo, ale też daje radę. ewentualnie mogę ze sztangielką między kostkami
+ coś tam na rowerku pokręcone
+ stretching
dodałam suplementację kreatyną- 3 g przed i po treningu, tak, jak jest napisane na opakowaniu, ale jeszcze się muszę doekuować co do tej kretki
miska dt
dziś niestety, znów liczenie na oko, bo utopiłam wagę....a strasznie nie lubię (i nie umiem) liczyć na oko. mam tendencję do naciągania
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html