Gwid
panowie "nie bawię" się tylko i wyłącznie w kulturystykę bo to wymaga kupy odpoczynku a już na pewno snu w ilości przynajmniej 7h. nie mogę spełnić podstawowego warunku do maksymalnych przyrostów to po chu mam iść w tym kierunku, oszukiwać siebie oraz robić mega serie i
treningi +2h? już z budowaniem siły jest problem jak mam np <6h snu a co dopiero z masą.
nie lubię siebie sam oszukiwać i tyle. dzieciaki podrosną i będą spały po te 8h (czyli za jakieś 2 lata to może spróbuje)
Czytam o tym czesto i w wielu dziennikach, wiec to ze akurat w Twoim wyraze swoja mysl to nie wycieczka czy zlosliwosc, tylko tak wypadlo. Totez kieruje do kazdego, kto uwaza ze ma za malo czasu na sen.
Proponuje Wam wypozyczenie sobie zegara szachowego. Eksperyment skierowany do osob pracujacych za biurkiem, online, albo inaczej, ale za to 8 godzin. Zegar szachowy na biurko. Uczymy sie nawyku - gdy w naszej przegladarce pojawia sie forum, to czy inne, strona sportowa, wiadomosci czy jakakolwiek tresc nie zwiazana z praca - pac w zegar, czas leci na Waszym liczniku. Gdy pracujecie rzecziwiscie zajmujac sie swoim zadaniem, pac, Wasz zegar stoi. Koniec pracy, zapisujecie wynik. Wracacie do domu, obowiazki wzgledem rodziny, dzieci, praca do nadrobienia - zegar stoi. Wskakuje na pierwszy plan telewizja, kolega z piwem, internet - nie zwiazany z praca - pac zegra, licznik bije Wam. Nie wierze, no kur.. nie wierze, mam na mysli osoby z forum, ze nie uzbiera sie wam na Waszym liczniku 60, 90 a pewniej i 120 minut na dobe. A to juz piekielnie duzo na dobra drzemke. Drzemka robi ogromna roznice w wypoczynku, wszedzie na swiecie to wiedza, tylko w Polsce to jeszcze jakos malo rozwiniete.
To czy minuty zmarnowane przekuc na drzemke, czy dolozyc do nocnego wypoczynku, jak to zrobic, czy sie da czy nie - to kwestia wtorna i zostawmy to kazdemu do wlasnego przemyslenia. Ale zastanowcie sie i sprawdzcie. Ja mam ogromne szczescie bo ode mnie na razie zalezy ile mam czasu, jak sie uwine z praca, mam go w czasie dnia troche dla siebie. Ale mam i drugie szczescie, bo jak sie nie uwine, i na trening kradne czas ktory zwyczajowo spedzam z zona - to ona jeszcze pomoze mi sie ubrac, napelnic bidony, i pilnuje bym nie zapomnial latarki i oswietlenia na rower. Ot, to nasza wspolna pasja, razem przygotowujemy sie do sezonu. Ale nie mialo byc o mnie. Sprawdzcie to o czym napisalem, albo przemyslcie przynajmniej.. ;)