Podczytuję forum od kilku miesięcy, podziwiając niejednokrotnie determinację i efekty wielu z was:)
Wiek : 42
Waga : 61,5
Wzrost : 172
Obwód w biuście(1) : 94
Obwód pod biustem : 81
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 71
Obwód na wysokości pępka : 80
Obwód bioder (3): 96
Obwód uda w najszerszym miejscu: 52
Obwód łydki : 35
W którym miejscu najszybciej tyjesz : tyłek, tylna część ud
W którym miejscu najszybciej chudniesz : biust, ramiona
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często) : ćwiczenia siłowe (dom 4-5x/tydzień), w weekendy i wolne dni- interwały (bieganie pod wzniesienia), spacery (ok. 5km marszu terenowego-w ramach intensywnego wybiegania psa – maszerowanie w glebokim śniegu czy błocie nie jest mi obce)
Co lubisz jeść na śniadanie: jajecznicę,
Co lubisz jeść na obiad : ryby, warzywa
Co jako przekąskę : orzechy
Co jako deser : nie jadam
Ograniczenia żywieniowe : zdrowotnych brak
Stan zdrowia: 4/5 (- 1 za kręgosłup, dyskopatia, ale przy odpowiednim postępowaniu żyję i funkcjonuję normalnie)
czy regularnie miesiączkujesz: - tak
czy bierzesz tabletki hormonalne: - nie
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: nie
czy rodziłaś:nie
Preferowane formy aktywności fizycznej: siłownia, dlugie marsze terenowe
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : Chela-MZB (Olimp), Vita-min plus (Olimp), Omega 3, Whey. HGH Night (Activlabe)
Stosowane wcześniej diety : W wieku nastu lat – głodówki do 700kcal, wahania wagi (+/-10kg), Dodatkowo przez 20 lat(!) nie jadłam mięsa, ale za to tony jogurcików owocowych i serków. „Pilnowałam” wagi i kalorii, chcąc zgubić tłuszcz z bioder (tyłka, wylewających się boczków) i talii..czego efektem było… zgubienie mięśni. Za to każdy nadprogramowy kcal wchodził potem w zad
Cel: rekompozycja.. na ile jeszcze na to pozwali mój wiek (i kręgosłup) + popsuty w młodości metabolizm.
Staż: Ok. 1.5 roku
Pierwsze miesiące to treningi dywanowe (7x tydzień) E.CH. i inne Mele B. Na usprawiedliwienie dodam, że po 2 miesiącach do tych treningów zakładałam obciążenia na rzepy – 2kg na nogi, 1,5kg na ręce – mdlejąc z początku z wysiłku, takie łapy słabe. Traktowałam to raczej jako reduktor stresu (życie mi się przekręcilo do góry nogami).
Następne miesiące - pomieszanie z poplątaniem:
- Spróbowalam Zuzki Light – za bardzo przekombinowane (przerost formy nad treścią)
- Insane Abs z Insanity - przesada z tym skakaniem
- Upper Body Weight Training z Insanity
- Chaleane Extreme coś tam coś tam..
- gotowce FBW z netu, z hantlami 5kg i 8kg.
Jesienią tamtego roku zaczełam biegać – interwały pod wzniesienia, ok. 20 sek. Zaczełam od 6 powtórzeń, w tej chwili robię 12, chyba że mam słabszy dzień. Co najmniej 2 razy w tygodniu jestem za miastem na świeżym powietrzu - godzinny marsz z psem + pobieganie pod górę. Była też tabata.
Chciałam podkręcić metabolizm jednocześnie zwiększając kcal i ilość posiłków.
Trenuję w domu.
Posiadany sprzęt: sztanga (obciążenie do 32kg), hantle (regulowane obciążenia- używam 5-14kg). 2 gumy (o średnim i trudnym oporze), piłka swissball, obciążenia na rzepy (3kg i 2kg).
Ograniczeniem jest kręgosłup – odcinek lędźwiowy. Odpada na razie MC i wszelkie wiosłowania w opadzie tułowia – mam dyskomfort, czuję że za duże obciążenie tam idzie. Z przysiadami problemów brak – w tej chwili maks 32kg (bo tyle mam obciążeń)
Dieta:
Ostatni rok to rewolucja o 180st.
Kilka miesięcy temu wywaliłam prawie całkowicie nabiał, który wcześniej był podstawą w diecie. Teraz zero serków, serów, twarogów. Zostawiłam tylko 2 łyżki jogurtu nat. do porannej owsianki i śmietankę do porannej kawy. Zamiast tego wprowadziłam dużo mięsa (po 20 latach!), ryb i jajek. Przestałam budzić się z zapuchniętą twarzą…Dziwne.
Miesiąc temu zrezygnowałam z chleba i bułek – piekę sama razowiec, ewentualnie wsuwam Wasa żytnie. Nie odpowiada mi jednak kasza czy ryż jako źródło ww – taka się czuję zapchana jakaś.
Mam słabość do orzechów – czasami wychodzi przez to za dużo tłuszczy.
Napoje – woda niegazowana, herbatka z pokrzywy, kawa 2 w 1 (1-2 szt. Dziennie kiedyś było więcej).
Warzywa – 1-1,5 kg – sezonowe na surowo.
W misce wychodzi dużo białka. Ale na białko dostaję wręcz ślinotoku - jadłabym w każdej postaci i bez ograniczeń. Nie wiem czy wychodzi jakieś „wygłodzenie” długoletnie?. Mam nadzieję, że nic mi nie jest (kły i pazury mi na razie nie rosną:)
Sorry, że nie będę robić tabelkowych pomiarów.
Bardziej interesuje mnie strona wizualna w lustrze i ogólnie forma. Mam też tendencje do garbienia się i chyba się te brzydkie plecy i zła postawa utrwaliły już przez ostatnie 20 lat). Probuję to chociaż trochę zniwelować.
W ciągu ostatniego roku waga poszła mi górę z 58 do ok. 61,5kg. Po ciuchach widzę, że ubyło jakieś 3-4cm w talii (czary?:) , za to przybyło w udach. Przyciasne w ramionach zrobiły się też żakieciki i bluzeczki – część garderoby do wymiany. To chyba ok. bo nie chcę mieć samych kości jak to się zaczęło w pewnym momencie dziać.
Wrzucam 2 miski z dnia wolnego (rybnego) i pracowego. Miski są bardzo podobne każdego dnia (może to tez nie zbyt dobrze, ale łatwiej mi nad tym panować).
Foty z dziś
Zmieniony przez - blue_01 w dniu 2014-08-14 11:10:45
Zmieniony przez - blue_01 w dniu 2014-08-14 11:11:35
Zmieniony przez - blue_01 w dniu 2014-08-14 11:12:09
+ to jak było wcześniej (wstyd mi..brrr....daję dla ogólnego poglądu)
Zmieniony przez - blue_01 w dniu 2014-08-14 11:13:02