Szacuny
0
Napisanych postów
1317
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
36488
Poran - mam jeszcze co Iza pisała o tym treningu :
Laski co do treingu przypoinam o solidnej rogrzewce i .. WYKONYWANIU WSZYSTKICH SERII TYM SAMYM MAKSYMAKNYM CIEZAREM nie ma tu mejsca na progres w seriach i prosze by ten ciężar tak by dobrany dla kazego cwiczenia by na prawde stalowil dla was wyzwanie, ma byc super hiper ciezko macie walczyć o kazde powtórzenie w ostatnich seriach, do porzygania
Szacuny
532
Napisanych postów
8076
Wiek
42 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
66926
Wiem, że przegapiłam wpisy z instrukcjami. Na razie sobie zwyczajnie testuję, bo ciężary dobieram w ciemno. Aż się boję tego dzisiaj, bo jestem skonana, a jeszcze w pracy siedzę. Trzymajcie kciuki, żebym przeżyła pierwszy obwód.
Ad. 1a Po powolnym opuszczaniu nie dało rady energicznie wrócić, chociaż pomagałam siłą woli. Ostatni obwód mocno plecami pomagałam.
Ad. 1b Bujało mnie na boki, ale wyszło. Po odłożeniu hantli szłam jak pijana, nogi mi się plątały. Na dzisiaj ciężar idealnie dobrany.
Ad. 1c Ból niesamowity, po zejściu nie mogłam utrzymać się na nogach.
Ad. 2a Ok. Chyba powinno być więcej.
Ad. 2b Idealnie dobrany ciężar. Chwyt puszczał pod koniec.
Ad. 2c Bolało i męczyło.
Jestem zadowolona z treningu. Po zakończeniu miałam wrażenie, że nogi należą do kogoś innego. Wypociłam się solidnie, tak, że schodząc z ławeczki po uginaniu nóg, o mało nie ześlizgnęłam się bokiem.
Rozciąganie po sprawiło mi dużo przyjemności. Jestem padnięta, nie chce mi się nawet kąpać, chyba sobie siądę pod prysznicem i poczekam, aż się samo spłucze.
Ostatnie 2 posiłki poszły ciągiem jako jeden potreningowy. Ale się w końcu fajnie najadłam.
Szacuny
532
Napisanych postów
8076
Wiek
42 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
66926
Tydzień 0 Środa
Powinien być dzisiaj DNT, ale czując tworzące się zakwasy na udkach, postanowiłam się rozruszać. Wzięłam rower i zrobiłam małą wycieczkę ok. 10km w jedną stronę. A, że niedaleko była siłownia, na którą chodzi znajomy to trochę sobie poprzypominałam ćwiczeń z samą sztangą typu zarzut, Curtis P, PP itp. Czuję się rewelacyjnie. Zobaczymy, co będzie jutro, bo mnie z reguły zakwasy dokuczają najbardziej 2 dni po treningu.
Nie będę się rozpisywać - ogólnie miałam problem z dobraniem obciążenia. Bickiem się zmasakrowałam totalnie, nie mogłam potem wyprostować, ani zgiąć do końca rąk i miałam wrażenie, że mi eksplodują. Normalnie jakby mnie ktoś napompował.
Przy czachołamaczu coś nie tak - bardziej boli prawa strona, nawet jak staram się trochę przerzucić na lewą. Wznosy - mały ciężar, a cieszy - wyszły moje cięcia na bareczkach pooddychać świeżym powietrzem.
W planach miałam lekkie cardio na koniec, ale po nocnej zmianie i po tym treningu już nie było siły. Poszłam spać.
Ogólnie ze mną coś dziwnego się dzieje - @ co tydzień i to jednodniowa .
I do posłuchania kojący klimat
Micha + jakieś dodatkowe orzechy
Zmieniony przez - porandojin w dniu 2014-07-11 00:26:04
Szacuny
532
Napisanych postów
8076
Wiek
42 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
66926
Tydzeń 0 Piątek
Teoretyczne DNT. Praktycznie posprawdzałam sobie jeszcze raz obciążenia do treningu 2 i teraz powinno być, jak trzeba.
Co do miski: miałam dzisiaj przyjemność zjeść parę kromek chleba, który był zrobiony praktycznie tylko z samych ziaren. Pycha, chociaż nadal nie wiem jaki dokładnie miał skład. Na pewno był len, żyto, słonecznik i dynia. Ale musiało być to czymś sklejone.
Ogólnie to chodzę cały dzień głodna. Zaczęło się od nieszczęsnych serduszek i ie mogę przestać myśleć o jedzeniu. Chyba, że ma to coś wspólnego z tym, że śniadanie zjadłam ok. 14:00, bo wcześniej nie mogłam patrzeć na jedzenie.
Zmiany:
1. Chyba będę w separacji z kalafiorem i brokułem.
2. Dzień zaczynam od kawy bezkofeinowej a nie zwykłej.
3. Będę znowu pisać ile płynów piję, bo mam wodowstręt.
4. Pewnie coś jeszcze wymyślę.