Gwid - powolny progres - podsumowanie 18 m. str. 223

Musi zalewać ,,czysta masa to mit.Mi też się wydawało, że jest coś takiego ale raczej nie.Trzeba budować mięśnie a zarazem łapać tłuszcz.Wiadomo zdrowa dieta to i tłuszczu będzie mniej ale będzie.

Gwid

magor ciekawe porównanie - zapomniałeś tam wrzuć kredyt obrotowy dla firmy

Hm. Kredytem obrotowym mógłby być zatem cheat day? Może i tak. Kredyty wymagają jednak spłaty wraz z odsetkami. Natomiast podbijanie energii w celu budowy masy można by uznać za kredyt inwestycyjny. I teraz widać jak na dłoni: w kiepskiej firmie kredyt trafia na konto (w sadło) zamiast w inwestycje. Lepiej nie jechać na kredytach To co? Koksowanie to leasing?

Gwid - jest jeszcze nadzieja że mareckizawada podpowie co robisz nie tak

https://www.sfd.pl/Gwid__powolny_progres__podsumowanie_18_m._str._223-t972411-s221.html#post5

05-07-2014 r. DNT

Czysta masa to nie mit ...-ale trzeba zmienić jednostkę czasu z tygodni,miesiecy na lata......

Trochę się cofne do mniej nowoczesnych zasad treningu kulturystów-lata50', 60',70'

Nie było wtedy diet na mase i na rzeźbe ale była całoroczna dieta dla kulturysty-liczyło się białka,węgle i tłuszcze oraz kalorie ale w praktycznym stosowaniu nie było ważenia produktów-tylko nacisk na spożywanie produktów białkowych,unikanie produktów tłustych-wg zasady-tłuszcz i tak jest w produktach białkowych-gdy zjemy wystarczająca ilość dobrego białka-będzie wystarczajaca ilość tłuszczu.
Do tego dochodziły weglowodany-wg zasady-tłuszcze palą się w ogniu weglowodanów-ale z wyjątkiem cukrów,czekolad,ciast,batonów,pizzy,hamburgerów,białej mąki itp...

Taki rodzaj odżywiania powodował samoistne ustawienia zapotrzebowania na ilość pokarmu.

Do tego tez były inne zasady trenowania-treningi były bardzo wyczerpujace i objetościowe z elementami treningu siły wymagającymi ok 10-12 serii danego ćwiczenia.Na jednym treningu trenowało sie wszystkie grupy mieśniowe a takich treningów bywało w tygodniu od 3-6 .W co drugim była tylko zmieniana intensywnośc za pomoca zmian ciężaru i powtórzeń.

Nie przypominam sobie,by ktoś z kolegów startujących w zawodach jadł w ciagu roku coś słodkiego,robił jakieś 'doładowanie itp.
Cały rok leciało się na takiej diecie-zjedzenie jakiegoś pączka,,batonika-było ogromnym kulturystycznym faux pas.

Od razu też podpowiem-trzymanie takiej diety było o wiele łatwiejsze niż dzis-bo po prostu kupienie czekolady graniczyło z cudem a oferowane produkty czekoladopodobne były tak niedobre,że tylko desperaci to mogli jeść...:)

A jedzenia typu fast food po prostu nie było.....Póżniej pojawiły sie hot dogi i zapiekanki-ale żaden szanujacy się uwczesny kulturysta tego nie tknał- i to przez cały rok....

Poza tym-mieso ,wedliny tez były zupełnie inaczej robione niz dziś i miały rzeczywiście dany procent tłuszczu,białka niz dzisiejsze mielonki smakowe wypełniane cholera wie czym...

Co ciekawe-wołowina była dużo tańsza niz kurczaki-filetów właściwie nie było-sprzedawano kurczaki w całości.a najdroższa i najmniej dostepna była wieprzowina.

Można zrobić proste doświadczenie:
-w ciagu całego dnia zjedzcie 0,5 kg- 1 kg kurczaków a resztę wg uznania i apetytu-ale unikając słodkości i innych mocno przerobionych potraw zwiekszających łaknienie....Obliczcie ile zjedliście w ciagu tego dnia kcal i makroskładników......


-tydzień,dwa póżniej-zjedzcie taka sama ilość wołowiny-co w poprzednim teście kurczaka- a resztę wg uznania i tych samych zasad co powyżej-Obliczcie ,jak to tym razem wypadło...


Ciekaw jestem Waszych wyników....



Jak to wyglądało w ciagu roku i jakie się robiło postępy na tej czystej masie?

Moge się przykładowo opierać na mojej wadze podczas kolejnych mistrzostw Polski-podobnie tez było u startujących kolegów-nie było żadnej gwałtownej zwyżki wagi i nie było redukcji.

1977-95 kg wyciskanie leżąc 170 kg( rekord 175 kg)
1978-97,6 kg,wyciskanie leżąc 185 kg(rekord 190 kg)
1979-98,2 kg, wyciskanie leżąc 180 kg (nie udało sie wiecej ale rekord mój wynosił wtedy 195 kg)
1980-99,1 kg wyciskanie leżąc 185 kg(kontuzja barku-brak poprawy rekordu)


Zalety takiego systemu:stabilna waga,forma kulturystyczna,siłowa i wytrzymałościowa stabilna przez cały rok.
Procent bf-oceniając po zdjęciach i z tego co widziałem na żywo-był w granicach 12%-do 8 %-to juz wyjatkowe przypadki były..

Wady?-daleko było tamtym mistrzom do dzisiejszych mistrzów pod względem definicji,rzeźby- skrajne odwodnienie i procent bf właściwie na granicy przeżycia w zakresie 3%-4 %.

Ale po zawodach nie było żadnego obżerania się,żadnego skoku wagi większego niż kilogram(zmeczenie zawodami i wielogodzinnymi podróżami pociagami).

Dziś jest to najbardziej oczekiwany dzień przez kulturystów-objadanie się bez żadnych zahamowań i granic-wzrost wagi w 2-3 dni o 10 kg nie jest niczym niezwykłym...
Ale oprocz fizycznych zmian,wydaje mnie się,że oddziaływuje też to w jakiś sposób na psychikę-taki brak umiaru jako nagroda-może mieć to daleko idące skutki w przyszłości-w postaci dużej otyłości...


O tym się niewiele pisze ale wspólczesne diety kulturystyczne sprzyjaja w przypadku ich zmiany szybkim przyrostem wagi i masy tłuszczowej oraz wody.

Jest to pewnego rodzaju wytrącenie z naturalnej równowagi organizmu-powoduje szybki przyrost wagi i obwodów-ale wiadomo,że rzeczywistej masy samych włókien mieśnioweych jest tam znikoma ilość-bardziej pompuja się obszary sarkoplazmy,które powiększają przekrój mieśnia oraz przestrzeni miedzy włóknami mieśniowymi.


Najbardziej optymalnymi sposobami na dziś, na czystą masę ,wydaje się być trening zintegrowany z okresową zmiana diety i sposobu treningu-przykladowy UD 2.0,rotacja weglowodanami w najróżniejszy sposób,diety ketogeniczne.

Można tym sposobem poprawiać sylwetkę,zyskać na masie samych mieśni , poprawić wyniki siłowe i wytrzymałościowe...

Ale wymaga to świetnej organizacji,determinacji ,skrupulatności a wręcz pedanterii oraz dość dużo czasu w ciągu dnia.

Masti - w Twoim poście jest kwintesencja zdrowego podejścia do prawdziwej kulturystyki, a nie do jej tandetnej, kreskówkowo-odpustowej odmiany.
I jeszcze ta miłość do żarcia... Moim zdaniem trzeba jeść żeby być silnym, a nie po to żeby hołdować własnym słabościom i łakomstwu



Zmieniony przez - MaGor w dniu 2014-07-06 11:03:21

Gwid, ja moim zdaniem popełniłem błąd że nie robiłem cardio na masie. Tym razem pewnie delikatne ale będzie leciało(przynajmniej tyle żeby orbitrek nie zardzewiał ) więc będę miał porównanie.
To co masti mówi to fajnie pięknie, ale UD2.0 czy CKD to niby na czym polega jak nie na obżarstwie w weekend? To nie jest takie normalne podejście jak w latach 60-70tych. I fakt, że treningi pewnie kiedyś były cięższe. Czytałem w poprzednim numerze MD, że jakiś nasz mistrz (nie pamiętam nazwiska ale sylwetka świetna, wąska talia, szeroko w barach, plecy jak stodoła) na klatę ciskał na treningu 160-200 w seriach roboczych. A nie tak jak teraz pierdylion powtórzeń na 100kg żeby pompa była , a bęben wywalony przed klatę jakby calgonu zabrakło. Kulturystyka poszła w złą stronę i raczej nic już tego trendu nie odwróci .

A wracając do tematu - cały czas powtarzasz, że masz czas więc jak jest progres wagowy to nie dorzucaj do miski byle zwiększać. Spokojnie i do celu byle lekka nadwyżka była. Cardio też na pewno nie zaszkodzi .

kabo9

Gwid, ja moim zdaniem popełniłem błąd że nie robiłem cardio na masie. Tym razem pewnie delikatne ale będzie leciało(przynajmniej tyle żeby orbitrek nie zardzewiał ) więc będę miał porównanie.

Goście z T-Nation (same kwadratowe bydlaki) piszą, że są dwie drogi: mocne, krótkie interwały albo długie spokojne spacery. Dużo ludzi mówiąc "cardio" myśli "wp****** i palenie kalorii". A to ma być trening układu krążenia i oddechowego na pograniczu strefy regeneracji i przemian tlenowych. Masa mięśniowa, która nie pozwala wejść na 4 piętro bez zadyszki to patologia.

Pół biedy jak sama masa mięśniowa, a nie pol na pół: mięsnie - fat

kalikstat

Pół biedy jak sama masa mięśniowa, a nie pol na pół: mięsnie - fat

A dlaczego pół biedy? Taka sama bieda. Tylko trochę bardziej estetyczna. W moim mieście opowiada się o gościu (legendarnym koksie) któremu stara matka musi pomagać w zakładaniu ubrań, bo sam nie dałby rady (ograniczenie ruchomości stawów i potężne obwody). Zdrowe? Moim zdaniem inwalida.