Przeczytałam artykuł o owocach i z niego wynika, że jednak owoce nie takie złe jak sądzono. Z własnych obserwacji wiem, że w rozsądnych ilościach owoce mi nie szkodzą, a teraz autentycznie ograniczyłam ich spożycie i trzymam się zasady, że tylko rano do śniadania około treningowo. W dłuższej perspektywie czasu okaże się na ile to ma sens.
Teraz zaległe michy z soboty i niedzieli oraz planowana na dzisiaj.
Sobota była w miarę, wieczorem odwiedziliśmy rodzinę i ich mina gdy powiedziałam, że nie chcę drinka była bezcenna
ale wina to już się napiłam. Trening zrobiłam po raz pierwszy z trzema obwodami. Trzeci obwód mnie sponiewierał, rąk już nie czułam. Nie wiem jak z tymi wykrokami, początkowo robiłam naprzemiennie 15 razy, w sobotę zrobiłam na jedną nogę 15 i na drugą 15 w jednej serii.
Pompki idą mi coraz lepiej chociaż nadal robię babskie
Teraz widzę, że sobota też niedojedzona. Wszystko przez to, że poszliśmy na chałupy. Zjadłam tam kawałek kotleta i ze dwa ogórki czego nie uwzględniłam w misce. Te wyjścia z domu rozwalają wszystko. Jak sobie siedzę i gotuję to jest ok.
Niedziela miało być bieganie ale się nie wyrobiłam czasowo i micha konkretnie niedojedzona. Bieganie będę chciała nadrobić dzisiaj.
Zmieniony przez - dyrka w dniu 2014-06-16 09:40:02