SPAM - Różowe sztangielki tylko dla strongmenki!

przemyć tuńćzyka i suszoną wołowinę oraz ciecierzycę w puszkach z tesco

jaja do oporu i bedziesz zyc

albo walnij ekstem, że ze wzgl zdrowotnych musisz samej przygootwywać posiłki i gouj stronczki


i nie daj się owocami dokarmiać, bo oone mają na tym punkcie jakiegoś fioła i jedzą na tony

i pamiętaj - jaja z wolnego chowu, bo inne mogą nie przejść

quinoa chyba u nich mile widziana i kasze

i białko w proszku

I sroka pamiętaj jedz warzywa do oporu i traktuj pobyt jako oczyszczenie

Hehe, Obli tak sobie pomyślałam, że może tak trza, bo to ostatni wyjazd przed tym jak chcę wrócić do prowadzenia dziennika, więc może taka "pokuta" dobrze mi zrobi... Suszone mięcho też myślałam, ale pewnie i tak by wyczuła zapach, a na akcje w stylu uciekanie na tył domu, żeby mięso szamać to ja jednak jestem zbyt normalna... Na jaja też laska krzywo patrzy, ale chyba nie będzie wyjścia - bo kurna ile można znieść terroru . Zresztą jeszcze mi jakiś tydzień został do tego wyjazdu i może uda mi się ją rozpracować, żeby znormalniała... Sorry, uważam, że takie wymuszanie na innych własnych zwyczajów jest totalnie nie na miejscu.

A co do owoców, to ona ich mało wsuwa (miałam okazję z nią przebywać tydzień w UK kiedyś) - jej weganizm to naleśniki pszenne na mleku roślinnym, z wegańską czekoladą i miodem, zapijane piwem w ilościach ekstremalnych . Chyba faktycznie procha kupię też.

Tylko jak Cie najdzie ochota na mięcho to baby nie zjedz :P

Aga :D