Psychicznie mam już dość redukcji, jak i powoli coraz trudniej pozbyć się każdego gramu fatu więc przyszła jednak pora na czystą Johę .
Aktualnie jadę na Diablos ECA, 1 x DNT , 2 x DT (rano i przed trenem po południu) , BF około 13%.
Planuje zakupić coś na ostatni miesiąc, i zejdzie ile ma zejść i koniec bo i tak wyglądam jak bym z oświęcimia wyszedł na twarzy, a do super sylwetki genu też nie mam (szerokie biodra = szeroka talia ) .
Planuje nie licząc BCAA wydać około 120zł na końcówke , Diablosa mam jeszcze z 30 capsów i myślę co było by lepsze:
Kofeina + Joha + Tyrozyna
czy
Machine Man Burner + Joha + tyrozyna ? .
MMB ma ekstrakty z mniszka lekarskiego i paru innych ziół usuwających wodę podskórną co się może przydać, z drugiej strony w cenie 30 porcji MMB, mam 100tabs kofeiny po 200mg, i mogę ją wtedy zwiększyć do 400 lub nawet więcej mg .
Joha będzie z sunlabs w ilości do 18mg, powoli będe zwiększał planuje zacząć od 10mg i co tydzień dodawać te 2,5mg(1/4 tabsa)(0,2mg/kg)
Tyrozyna prawdpodobnie ze Sctieca bo za +/- 30zł jest 100tabs . I nie znalazłem nic ekonomiczniejszego ( o N-acetylu Tyrozyny mogę zapomnieć z uwagi na cene).
Jak myślicie lepiej więcej Czystej Kofy, czy mniej kofy ale dodatki roślinne ? (czyli MMB) . Inne spalacze nie wchodzą w grę bo ogranicza mnie budżet ( a MMB jest w cenie 30zł za puszke teraz do dostania).
Plan jeest 2 tyg vlcd, bez odstępstw i posttaram się bez ani grama cukrów prostych , tylko warzywa, i w zależności jak to pójdzie zrobie ładowanie lub nie(pewnie zrobie, bo będe płaski jak deska) .
Suple planuje zamówić za około 4dni jak wpadnie wypłata, więc 1szy tydzień będe jeszcze jechał na diablosie.