Dziś dzień wątpliwości.
Moje ciało zmierza nie w tym kierunku co trzeba (co chcę właściwie)
Brzuch nadal jest otłuszczony i do tego wszystkie wymiary poszły do góry lub stoją w miejscu
(zestawienie w tabeli dam w sobotę)
Pierwszy raz dzisiaj zobaczyłam, że zaczynają być u mnie widoczne
mięśnie klatki piersiowej i do tego robi mi się taka podziałka przez środek klaty, mam mały biust więc niestety brzydko to wygląda. Tak po męsku. Umięśnione plecy (ale nie szeroki motyl) wyglądają fajnie, ale umięśniona klata i biust w zaniku już nie bardzo. Zobaczę jutro, bo może to jeszcze efekt pompy potreningowej.
Do tego w obręczy barkowej mam 107 cm, co wydaje mi się trochę za dużo jak na kobietę ze wzrostem 162cm. Niecały rok temu było 101 cm
Wiem, że u kobiet ciężko się buduje mięśnie, ale czytałam też w jakimś dzienniku, że czasami kobiety mają do tego predyspozycje i ja chyba jestem jedną z nich. Wnioskuję to po moich mięśniach zbudowanych nic nie robieniem oraz fitnessem i zajęciami body pump, gdzie za obciążenie służyły mi 3 kg hantle oraz sztanga z obciążeniem max 20kg przy MC, przysiadzie i wiosłowaniu.
Zdjęcia mięśni w pierwszym poście.
Zastanawia mnie czy skoro mięśnie się rozbudowują przy takiej misce to czy nie powinnam obciąć kaloryczności albo zmienić rozkład, aby odrobinę zwolnić ten proces? Tak by szedł w miarę równo z redukcją tkanki tłuszczowej. Bo owszem, chcę mieć mięśnie, ale jednocześnie chcę wyglądać proporcjonalnie, a szeroki (trochę otłuszczony) tułów niestety psuje ten efekt.
Wolałabym końcowo dążyć do figury Rudej niż Anchy ( jak dla mnie trochę już za bardzo widoczne te mięśnie, ale to kwestia gustu)
Może powinnam polecieć innym zestawem, albo zmniejszyć obciążenia w tym co mam?
Obli jeśli przeczytałaś mój wywód to proszę o rozwianie wątpliwości.