Za tydzień będę o tym pamiętał i nagram serię jakoś bardziej z widokiem na wycisk, bo on się teraz tylko tak przypadkiem załapał
Za tydzień będę o tym pamiętał i nagram serię jakoś bardziej z widokiem na wycisk, bo on się teraz tylko tak przypadkiem załapał
„I would like to be the first man in the gym business to throw out my scale. If you don't like what you see in the mirror, what difference does it make what the scale says?„
Pilny student Vincea.
rozumiem ze pierwszy trening ale naprawde przesadziles
Zmieniony przez - cvfdbkz w dniu 2013-10-09 20:17:01
Ale fakt, trzeba będzie dorzucić.
(zapomniałem powiedzieć- od wczoraj leci mój szejk z przypraw, kawa, zielona herbata i do tego 3 kapsy czosnku)
Waga spadła po wczoraj Z 72 kg, na 71,5, czyli wbrew pozorom taki trening może uszczuplić zapasy glikogenu. Wagą jednak bym się nie sugerował, bo cały czas mam wrażenie, że wychodzi mi rekomp- łapy zaczęły się powiększać już na roztrenowaniu i wracają do starych rozmiarów.
Po wczoraj- góra najszerszych zakwaszona, barki o dziwo czuć, jak się ustawić ręce równolegle z podłożem. ( A może to rotatory tylko pomstują )
(widać, że większość osób na siłce ma plany pon-wtorek-czwartek-piątek. W środę pustki, w czwartek już od 7:05 jest ruch)
Trening:
1. 10 x (Triceps Dips cc x 10 // Uginanie sztangą 20 kg x 10)
2. 3 x (Prostowanie ramion na wyciągu górnym sznurkiem (20 kg x 15/ 25 kg x 15, 25 kg x 15 // 15 kg x 15)
Przerwy koło 30 sekund.
Uwagi:
Przestawiam się z dipsów klatkowych na tricepsowe, więc pilnowałem dzisiaj łokci i starałem się być bardziej wyprostowany, co nie za bardzo mi wyszło. Z głębokością też nie mam pojęcia. Co do uginań na sztandze- tu z chęcią przyjmę baty, bo tego ćwiczenia właściwie nigdy nie robiłem
W dipsach o dziwo b. lekko, tu progresja + 5 kg co tydzień. (na początku nie wiedziałem, czy zrobię z dobrą formą 10 x 10- do tej pory preferowałem dużą objętość, ale na wysokim %cm).
W uginaniu sztangą za to b mały zapas, 25 kg już byłoby z oszukiwaniem. Maks 2,5 kg co tydzień.
(W smithie 5 kg co tydzień, żeby nie było znowu pojazdów Ja też mam uczucia Krystian! Chociaż orygialny GVT jest na 4-6 tygodni, a ja chcę posiedzieć na nim 8, do może nawet 10-12 jak dobrze pójdzie, także inaczej muszę rozłożyć progresję. Ale to tylko racjonalizacja i tłumaczenie się niepotrzebne, z perspektywy czasu muszę przyznać rację, że trochę zyebałem )
W drugiej ss- to samo, pompa się już na dobre wkręciła; w ostatniej serii prostowań 14 i 15 powtórzenia nie dało zrobić z przytrzymaniem. Na modlitewniku liczę sztangę 5 kg (nie wiem ile ma, ale to jest moja wartość X ) i 2 talerze po 5 kg- to było już b. dużo, za tydzień maks 1,25 kg na stronę.
Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2013-10-10 08:20:02
Plecy nadal zakwaszone, ale po prostu strasznie. Nie wiem czemu, może to z powodu b. krótkich przerw albo łączenia- objętościowo
nie było przepaści, która mogłaby wywołać konfuzję mięśniową.
Jeżeli chodzi o ramiona- triceps bez jakiejś większej reakcji, za to bicepsy czuć.
Dodałem codziennie jabłko; jest sezon, trzeba korzystać z taniości.
Jescze 2 uwagi dorzucę:
-Dodałem codziennie jabłko; jest sezon, trzeba korzystać z taniości.
-W potreningowym teraz daję 420-450 ml mleka, bo chcę butelkę rozpić w dwa dni i nie pić w dni nietreningowe.
- waga jescze leci w dół, 71,3 ale tłuszcz wydaje się spadać (plus tak jak mówiłem- łapy się same robią większe ).
Pozy typu vacuum zaczynają wyglądać już absurdalnie . Wniosek: nadal będę dodawał kcal, ale powoli (typu 100 kcal co tydzień- czoraj było jeszcze jabłko zjedzone, więc kcal lekko ponad 3100.), nie ma sensu się zalewać w moim przypadku. Antycypując dyskusję- w miejscu też nie stoję, więc nie ma strachu przed dokładaniem do miski.
Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2013-10-11 07:50:30
Nowy dziennik w dziale Hi Tec !
http://www.sfd.pl/Niebieski_Pain_&_Gain_w_pogoni_za_masą_-t1039970.html
MEGA TEST - WORKOUT POWER BOOSTER
http://www.sfd.pl/MEGA_TEST__WORKOUT_POWER_BOOSTER-t1022091.html
Moja przemiana z 100kg-74,4 15tyg
http://www.youtube.com/watch?v=9UmcbDt1JWo&feature=youtu.be
Pandarek
Innymi słowy: Solaros, patrz i ucz się jak się masuje na IFie
PandarekOkno żywieniowe
KVRVA CO?! Nie mam czasu na takie głupoty.
Jem tak, jak mogę- raz są to 2-3 godziny, innym razem 6-8 godzin, a czasem nawet 10-12. Wszystkie treningi są na czczo, w dt 60-70 % kcal ląduje w ciągu 60-90 minut od treningu, a dalej niezbyt wygodnie jest mi pod zegarek- zresztą nawet gdybym miał czas, to nie ustalałbym sobie "post X godzin, uczta Y" bo imo to głupota. Forma jakoś nie cierpi.
a skoro to IF nie myślałeś o tym aby w innym dziale go założyć?
Zmieniony przez - solaros w dniu 2013-10-11 22:43:12
"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html
solarosa skoro to IF nie myślałeś o tym aby w innym dziale go założyć?
Żartujesz? Wiesz jaki tam bałagan w dziennikach panuje?
A tak bardziej serio- zobaczę jak my wyjdzie to masowanie na czczo. Na razie sywletka na plus, tłuszcz wyraźnie leci, łapy wyraźnie rosną- koszulki znowu robią się ciasne ramionach, więc mam łapę 1-2 cm (obiektywnie) większą, niż przy pozowaniu + (znowu obiektywnie) odkrywam nowe żyły na wewnętrznej i zewnętrznej stronie ramion. Nie chcę zapeszać, ale gdybym wrzucił filmik z pozowania to byłoby widać różnicę w stosunku do ostatniego.
Tyle, że dla mnie to w połowie if, a w połowie dobre, termogeniczne żarcie jak 20 gram masła dziennie, 10-20 gram czystego mct, olej kokosowy itd.
Barszczyna- jabłko nie po treningu, bo po treningu jem inne owoce (borówki jak był sezon, poza ananas (tak jak kiwi warty polecenia ze względu na bromeliną= enzymy proteolityczne), winogrona czy dawno nie obecne banany), ale w ciągu dnia. Jest sezon, więc grzechem byłoby nie zjeść jabłka czy dwóch dziennie- oczywiście jak jest nietreningowy to 2-3, jak treningowy to 1, bo owocami się obżeram po treningu. (W ogóle dzisiaj znowu wrzucam zdjęcie okołotreningowej ćpalni )
Trening, Przysiad oly z 3 zatrzymaniami + uginanie nóg,3450-3500 kcal
Dzisiaj humor wyśmienity, bo pospałem aż do 7. W tygodniu wstaję po 5:30-6:00, więc dzisiaj miałem ekstra 1,5 godzinu snu. Siłka dopiero od 9, więc miałem czas na bawienie się aparatem.
Trening:
1. 10 x (Przysiad oly z 3 zatrzymaniami 60 kg x 10 // Uginanie nóg 15 kg x 10)
2. 3 x (Brzuszki z obciążeniem na ławce skośnej (duży skos) + 5 kg x 15 // Wspięcia na łydkach 165 kg x 15)
Przerwy 45-60 (70) sekund w pierwszym ss.
Czas treningu: 30-35 minut
(jakby ktoś normalny, czytaj: nie-antek , chciał skomentować technikę, to śmiało. Wiem, że w ostatnia nie przypomina pierwszej, ale to już zmęczenie wyszło (technika chodzenia mi się też zmieniła ). Widzę, że strasznie lecę kolanami do przodu, także będę musiał popracować nad siadaniem nieco mocniej w tył/pionowo; lepiej się też muszę rozciągnąć dynamicznie; tak jak w tygodniu było bez specjalnej zaprawy, tak nóg sobie nie wyobrażam bez rozciągania dynamicznego)
Idąc na trening byłem się z myślami- 60 kg czy 70 na przysiadzie? 60 kg było ciężarem wystarczającym, do zeszmacenia mnie. W przysiadach raczej nie wychodziłem poza regresami powyżej 6 powtórzeń, więc 10 x 10 z 3 zatrzymaniami po prostu mnie zniszczyło; zwłaszcza z przerwami poniżej minuty. Na 3 serii zacząłem mocno czuć czwórki, ale od 4 już nic nie czułem, o niczym nie myślałem, chciałem mieć to po prostu za sobą Serio, znieczulenie- za to po skończeniu 10 x 10 i w połowie brzuszku pompa tak duża, że aż mnie bolały nogi, tak jakby ktoś mi przyj**ał prętem. Serio tak spuchły, że było to nieprzyjemne.
Brzuszki na rzymskiej z symbolicznym ciężarem ZA głową wchodzą nieziemsko, nie ma porównania z ciężarem ciała. Warto chwycić nawet 1,25 czy 2,5 kg, bo wychodzi zupełnie inny ruch.
Łydki- w końcu rzadko kiedy je robiłem, a jak już się zmusiłem, to nie po nogach. Po 10 x 10 tak spuchły, że coś wróżę kilkudniowe zakwasy.
Reasumując- o ile 2 poprzednie treningi były szybkie, łatwe i przyjemne, o tyle dzisiejszy był okropny. Bolesna pompa, podchodzące rzygi w szatni, napięte prostowniki i czas treningu 2/3 razy dłuższy. Dzisiaj miało być 3200 kcal, ale dogotuję kolejną paczkę ryżu i zwiększam kcal do 3500, bo wydatek energetyczny jest duuuużo większy, a i tak w tym tygodniu kcal dostarczane były "na styk" z zapotrzebowaniem.
Spokojnie też 1 trening nóg w tygodniu mi wystarczy
Mówiłem też o mojej okołotreningowej ćpalni:
1. Mieszanka potreningowa: 50 gram wpc, 10-15 gram kakao, 10-15 gram monohydratu, cynamon, 450 gram mleka 2%, 20 gram mct, 300 gram winogron, czyli 800 kcal poniżej 60 sekund
2. Mieszanka przedtreningowa: ekwiwalent 2-4 espresso z cynamonem(mam ekspres, więc biorę wkład na podwójną porcję + leję dużo dłużej, więc nie jest to klasyczne, włoskie, małe espresso), 2-3 łyżeczki zielonej herbaty (potem zalewam to w domu jeszcze kilka razy i zabieram w termosie na miasto; nie jestem na tym poziomie, żeby płacić za herbatę w kawiarni 5-15 złotych ), 3 kapsy czosnku (wsypane do kieliszka, bo nie potrzebuję jeść samych kapsułek) + miks przypraw.
Cynamonu ze względu na kumarynę nie jem nigdy dziennie więcej niż pół łyżeczki- łyżeczkę.
A w sumie dobrze teraz widać na zdjęciu porównanie zawartości 3 kapsułek i mojej ćpalni- spokojnie jest to porcja 10 razy większa, czyli jeżeli chodzi o porównanie substancji aktywnych w spalaczu ( z wyłączeniem kofeiny!) to jest to ekwiwalent 30-50 kapsów, bo trzeba liczyć jeszcze substancje przeciwzbrylające, wypełniające itd, których w sklepowych przyprawach po prostu nie ma.
Zmieniony przez - Pandarek w dniu 2013-10-12 11:18:03
Ścisk dłoni
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- ...
- 114