Wypoczęta ale już zmęczona pracą
Jadłam czysto, jedynym grzechem był chleb z mąki pszennej ale pieczony tradycyjnie, chyba też trochę jadłam za mało. Tęsknie już za tym jedzonkiem, wszystko tak bardzo mi smakowało, byliśmy na totalnym zadupiu, nie ma tam w ogóle przemysłu... pomidory ze sklepiku, który notabene był czynny od 7.00 do 11.00 i od 18.00 do 20.00 były krzywe, popękane ale jakie smaczne, jaki one miały zapach... pachniały ziemią i ogródkiem Wino kupowałam w winiarni u starszych Państwa, nalewali mi do plastikowych butelek, wspaniałe
Pomiary po wakacjach: