Wczoraj dzień lenia (w sumie u mnie to norma) ale okazało się, że przedwczorajszy spacer dał mi popalić. Więc póki mogę - leżę - niestety ostatni dzień.
Micha z wczoraj i dzisiejsze pomiary - bez pomiarów nogi - spokojnie - noga jest i ma się coraz lepiej - tak jej tłumaczę - ale, że zawsze mierzyłam lewą, a ona teraz tam spuchnięta, tu ściśnięta, więc suma sumarum - nie mierzona.
Spadki są - tylko dlaczego tam gdzie już nie ma z czego spadać?
Zmieniony przez - deja vu w dniu 2013-09-01 09:42:24
Reaktywacja czy falstart? http://www.sfd.pl/[BLOG]deja_vu-t1099661-s119.html#post-18195840
"Jeszcze nie jest ze mną tak żle, żeby robaki zaczynały mlaskać na mój widok, kiedy jadę wózkiem po łące..." nie moje tylko Sebastiana Fitzka z "Pasażera 23", ale sobie pożyczyłam.