No drobna dorzutka ode mnie - takie dopełnienie do tego co napisał Vlad, choć mój przypadek jerst nieco inny, chcę tylko powiedzieć jak czułem się "przed" i "po".
Zawsze miałem problemy z nadwagą - w podstawówce nie było jeszcze aż tak źle, nie rzucało się to aż tak bardzo w oczy.
Jednak po ukończeniu piętnastego roku zycia zaczęlo się piekło - zero ruchu, okropne odżywianie, to musiało się skończyć nadwagą z wagi 89 kilo w pół roku podskoczyłem aż do 117 kilopgramów i na tym się nie skończyło, około półtora roku później ważyłem już 135 kilo przy zwroście 193 cm (zero aktywności fizycznej)
Dziesięć miesięcy temu sytuacja wyglądała po prostu tragicznie - ponad 145 kilo wagi (w marcu tego roku nawet 150).
Vlad wspominał o wyniszczeniu organizmu spowodowanym nadwagą - no to powiem jak było ze mną.
-Stawy kolanowe, skokowe oraz piszczela poczas nawet lekkiego biegania wręcz promieniowały silnym bólem, natomiast kolana bolały mnie przez cały czas.
-Poważnie ograniczyło to moją sprawność fizyczną (50 metrów biegu i nie mogłem złapać oddechu, nie potrafiłem zrobić pompki,
przysiady bez obciążenia przychodziły mi z trudem)
-Poważne bóle w odcinku lędźwiowym kręgosłupa (za duże obciążenie)
-Wysokie ciśnienie 130/100
-Porworne oszpecenie rozstępami które się nie zabliźniały
-Aspekt psychologiczny - domyślacie się że chyba jak wiele przykrości może spotkać otyłego ze strony tych którzy tego problemu nie mają - nie będę sie wdawał w szczegóły - ale powiem że bardzo się nacierpiałem z powodu docinków.
Brałem ECA i inne spalacze tkanki tłuszczowej. Trenowałem, sumiennie, ostro i z pasją.
Systematycznie się odżywiałem - w myśl walki z przyczyną a nie tylko ze skutkiem nie tykałem (i nie tykam) żadnych słodyczy.
W taki sposób w ciągu pół roku zrzuciłem 45 kilogramów.
Jak się czuje? Czuję że żyję!
Wiem więc jak to jest być otyłym i wiem jak człowiek się z tym okropnie czuje.
Podobnie jak Vlad nie mam zbyt szybkiego metabolizmu - by uzyskać efekty musiałem trenować bardzo często i intensywnie - a miałem do zrzucenia olbrzymią ilośc tkanki tłuszczowej, czułem się tak jakbym miał samojeden roztrzaskać kilofem karpaty!
Przyznaję że używałem ECA gdyż chciałem ułatwić sobię drogę do celu, który wydawał mi się niemal niemożliwy do osiągnięcia - ale nie żałuję tego, bo to co udało mi się osiągnąć bylo warte ryzyka którego się podjąłem! Potrafię więc zrozumieć ludzi których ostateczność zmusza do sięgnięcia po ostrzejsze środki i uważam że nie ma w tym nic złego, bo to nie to samo co sięganie po nie na drodze leniwstwa i chęci łatwego osiągnięcia mierzalnych efektów.
"Let your spirit stay unbroken, may you not be deterred"