Wczoraj nie dałam rady nic napisać. Chciałam wywalić syna od kompa o 21 i coś naskrobać.. Ale wcześniej łyknęłam Zyrtec i... o 20.30 poszłam spać. Spałam jak zabita do 5 rano.
Wczorajszy dzień ciężki był. Pogoda ciężka, upał i duchota. Człowiek przyzwyczajony że jak nad morzem mieszka to i wieje.. A tu wczoraj cisza. Wieczorem gdzieś bokiem burza przemknęła.
Na siłce masakra. Duszno, żadnej wentylacji. Człowiek po rozgrzewce już cały mokry a gdzie dalej?
Dalej pod górkę było...
No to po kolei:
Rano: 100 pajacy.
Trening
A:
Rozgrzewka: HIM, HAM, ćwiczenia Mawashiego.
1A. Przysiady 3x8-10/90sec rest (wolna sztanga): 2x10x40kg, 1x8x40kg.
1B. Wyciskanie sztangi na płaskiej 3x10/90sec rest: 2x8x40kg, 1x10x37.5kg.
2A. RDL 3x8-10/90sec rest: 1x10x65kg, 2x8x65kg. Rozgrzewka z 45 i 55kg.
2B. Pull Through 3x10: 1x12x37,5kg, 2x10x40kg
1C. Wznosy ramienia bokiem w opadzie tułowia 2x8 na rękę: 1x11x8kg, 1x8x9kg
2C. Wypady 2x10 (z hantlami): 1x12x15kg (na jedną rękę), 1x10x15kg.
D. Kołyska 2x12: 2x12.
E. Skoki z kolanami do klatki 5min, 10skoków na 1min: 3 minuty only..
Aeroby: nie.
Komentarz:
Przysiady: stoję na 40kg, ale staram się robić wszystkie powtórzenia tyłkiem do ziemi. Dorzucać wagi nie ma chyba po co bo czasem mam jeszcze ochotę wypchnąć się z palców co oznacza błędne wykonanie. Jak już to wykorzenię to zacznę dorzucać (o ile wcześniej nogi mi nie wysiądą....)
Wyciskanie na płaskiej: w ostatniej serii zrzucałam ciężar. Pewnie to idiotycznie wygląda: wyciskanie tyle samo co przysiad ale w przysiadzie to ja cały czas walczę ze złymi nawykami a tu raczej nie zdołałam się ich nabawić. Ogólnie - jak dla mnie to OK było.
RDL: tu mocno do dołu pojechało. Zmęczenie robi swoje i zaczęłam zaokrąglać plecy a to niemiło może się skończyć.
Cisze jedziesz - dalsze budziesz jak mawiają Rosjanie.. Wolałam przepracować z mniejszym ciężarem ale biorąc pod uwagę panujące warunki to miałam wrażenie że na sztandze to z osiem dych mam założone.
Pull Through: fajne ćwiczenie, podoba mi się, dwójki i pośladki mocno pracują. Tylko że przy większym ciężarze to trzeba się już nieźle zapierać bo ciągnie mnie do tyłu.
Łokcie bolą!!.
Wznosy ramienia bokiem: trochę do przodu.
Wypady: lepiej nie dało rady... (cholera ze zmęczenia to już wierszem pisać zaczynam
).
Kołyska: dość miałam, już po pierwszej serii, musiałam przystawać na moment.
Podskoki: łabędzi śpiew, poległam po 3 minutach.
Miska z dzisiaj:
http://potreningu.pl/dzienniki/zywieniowy/503fdaa49a634cc72f055df4/corum
Miska na jutro. 1600kcal, 90B/80T/
130W
Ale czad!!Na jutro mam stary rozkład. Tyle tam tych węgli że nie wiedziałam w co pchać. Wręcz się będę w nich pławić..
Warzywa: kapusta kisz., sałata, kalafior,.
Do picia: woda, kawa, sok z kapusty kisz. (taki w butelce)
Apteka: tran, magnez, rutyna, Zyrtec.
Zmieniony przez - Corum w dniu 2013-05-09 12:05:26