Grześ_o
Witam.
Jak w temacie.
Jestem w trakcie cyklu na enenie.
Przez 4 tygodnie szła meta 30mg/ed i prolka 200mg/e3d.
Wszysko szło pięknie, dieta dopięta i dopasowana raczej do redukcji niż masówki (wiem wiem, enan i meta na redukcję... ale tak wyszło).
Wszystko skomplikowało się w 5 tygodniu (cykl przewidziany na 14 tygli) gdy dopadł mnie zmutowany wirus -rota.
KOSZMAR !
3 dni gorączka po 40 stopni, w brzuchu piłka plażowa, zero sraczki, wręcz przeciwnie - blokada. ZERO APETYTU, zero jedzenia, nie było mowy o wpychaniu na siłę. Organizm koncentrował się na walce z gorączką.
W 3 dniu gorączka odpuściła... myślę sobie będzie dobrze, więc wbiłem sok.
Niestety, wirusy przegrupowały się i w czwartym dniu przyszła taka sraczka że o mało życia nie oddałem do kibla...nadal zero jedzenia !
Dziś już jest lepiej, gorączka zeszła, sraczka opanowana, zjadłem nawet jakaś pochlipajkę, ale apetytu nie mam, mam za to lęki przed jedzeniem na siłę. Co więcej, przyplatało się na to wszystko przeziębienie.
Wiem że w ciągu najbliższego tygodnia na pewno nie dojdę do pełni sił, oczywiście nie muszę pisać że w czasie tej masakry nie ruszałem się z wyra... co najwyżej do kibelka.
Konkretnie - kończyć cykl, dojść do siebie, przeczekać 1,5 miecha i startować raz jeszcze, czy ciągnąć wbrew zdrowemy rozsądkowi ?
No i jeszcze pytanie - w razie zakończenia cyklu jaki odblok zastosować (posiadam Pregnyl 5000uj, Clomid, Tamox)
Proszę o radę i z góry dziękuję !
Jak w temacie.
Jestem w trakcie cyklu na enenie.
Przez 4 tygodnie szła meta 30mg/ed i prolka 200mg/e3d.
Wszysko szło pięknie, dieta dopięta i dopasowana raczej do redukcji niż masówki (wiem wiem, enan i meta na redukcję... ale tak wyszło).
Wszystko skomplikowało się w 5 tygodniu (cykl przewidziany na 14 tygli) gdy dopadł mnie zmutowany wirus -rota.
KOSZMAR !
3 dni gorączka po 40 stopni, w brzuchu piłka plażowa, zero sraczki, wręcz przeciwnie - blokada. ZERO APETYTU, zero jedzenia, nie było mowy o wpychaniu na siłę. Organizm koncentrował się na walce z gorączką.
W 3 dniu gorączka odpuściła... myślę sobie będzie dobrze, więc wbiłem sok.
Niestety, wirusy przegrupowały się i w czwartym dniu przyszła taka sraczka że o mało życia nie oddałem do kibla...nadal zero jedzenia !
Dziś już jest lepiej, gorączka zeszła, sraczka opanowana, zjadłem nawet jakaś pochlipajkę, ale apetytu nie mam, mam za to lęki przed jedzeniem na siłę. Co więcej, przyplatało się na to wszystko przeziębienie.
Wiem że w ciągu najbliższego tygodnia na pewno nie dojdę do pełni sił, oczywiście nie muszę pisać że w czasie tej masakry nie ruszałem się z wyra... co najwyżej do kibelka.
Konkretnie - kończyć cykl, dojść do siebie, przeczekać 1,5 miecha i startować raz jeszcze, czy ciągnąć wbrew zdrowemy rozsądkowi ?
No i jeszcze pytanie - w razie zakończenia cyklu jaki odblok zastosować (posiadam Pregnyl 5000uj, Clomid, Tamox)
Proszę o radę i z góry dziękuję !
Krzysztof Piekarz
krzykacz
Hermann1
Sposób ten jednak zdaje egzamin i jest wg mnie lepszy.
