From fat to fit/podsumowanie str.39

Regenerację w sensie diety czy treningu?
Chyba muszę zgłębić temat....

W sensie odpoczynku od treningów a dieta - jesz czysto, tylko nie licząc i raczej więcej niż mniej Dajesz organizmowi czas na regenerację do dalszego działania. Przeciętnie cykl treningowy trwa 12 tygodni a potem wrzucasz na luz. Tydzień-dwa, ile trzeba Stawy, mięśnie, układ nerwowy muszą odpocząć. A jak dłużej trzymasz kalorie niżej (jak to na redukcji) to trzeba dać brzusiowi pojeść - taki kop energetyczny na dalszy bój.
Popatrz w dzienniki dziewczyn.

Zmieniony przez - Kokosik w dniu 2013-03-25 16:04:25

Kokosiku dzięki za rady.
Mój organizm chyba rzeczywiście woła o jakąś przerwę bo wczoraj przy przysiadach ze sztangą rozbolało mnie lewe kolano i nie dałam rady zrobić planowanych obciążeń Dokończyłam przysiady z samą sztangą. Chyba jakieś fatum wisi nad tym przysiadem, już tracę nadzieję, ze kiedykolwiek zrobię to ćwiczenie jak należy nie wspominając już o odpowiednim progresie.
W wyciskaniu na skośnej też jakoś zabrakło mocy i progres żaden.

Co ciekawe kolano boli mnie jedynie jak robię przysiad oraz bieg pod górkę, przy zwykłym bieganiu i mniejszym wznosie nie boli.
A i żeby nie było - przed treningiem po rozgrzewce zawsze się rozciągam i robię przysiady na sucho bez obciążenia.

Mnie uczono aby przed siłowym (zwłaszcza przed siadami) nie rozciągać się. Rozgrzewka dynamiczna, rozgrzanie nadgarstków, wymachy rąk, krążenia biodrami itd, delikatne "naciągganie" ale delikatne... ale nie rozciągać się przed.
Po jak najbardziej tak

Odpocznij

oczywiście, rozciąganie statyczne osłabia miesnie

O żesz to.... No to sobie zrobiłam dobrze
Człowiek uczy sie całe życie.

Dobrze wiedzieć :) a swoja droga to zauważylam, ze po siłowych prawie nikt sie nie rozciąga u mnie na siłce...

Ja po bieganiu na koniec treningu robię drugie rozciąganie gólnie pleców i nóg. No i obowiązkowo szpagat musi być
Ostatnio mi kolesie powiedzieli, że jak robię szpagat to ich boli od samego patrzenia, więc się przeniosłam za ściankę

Oczywiście po dzisiajszych informacjach rozciąganie na koniec będzie jedynym rozciąganiem.....

Micha na dziś, posiłek 2 i 3 zjedzone na 2 razy.

Wczoraj na siłce koledzy namówili mnie na ubranie pasa do martwego ciągu i powiem tak: wiem, ze się nie powinno ale jakoś pewniej się czuję z tym pasem (mam ciągłą schizę że sobie uszkodzę kręgosłup).

MC - czuję, ze mam jeszcze zapas sił na kilka kilo....
Wyciskanie i ściąganie - ciężko mi tu wydusić jakiś progres
Wypychanie bioder - muszę poćwiczyć technikę, ale czuję, że mi to ćwiczenie bardzo nie leży i chętnie zamieniłabym na inne.
Pompki - tu zupełna niemoc i regres

Bieganie 40 min - po płaskim mogę biec w nieskończoność ale wznosy dają w d..e. Bieganie na bieżni nr. 1, w poniedziałek na nr. 2, która pokazuje mniejsze rędkości. Kompletne rozkalibrowanie tych bieżni doprowadza mnie do szału, bo trudno uchwycić progres.

Po bieganiu zrobiłam jeszcze ćwiczenie Pana Jana Łuki:



na proste plecy na sztandze 20kg 3 x 10.

no i na koniec rozciąganie ze szpagatem