W ciągu trzech miesięcy chodzenia na siłownię zauważyłem pojawienie się kilku problemów. Ćwiczyłem
FBW trzy razy w tygodniu.
Podczas robienia przysiadów, pojawił mi się problem z właściwym chwytem sztangi. Przez ręce "przechodził mi prąd", tj. jakby pogarszało się krążenie krwi przez ich zgięcie.
Przy siedzeniu i czytaniu czegoś, co jest na wprost moich oczu, z głową niepochyloną lub lekko podniesioną (oglądanie prezentacji,slajdów na ścianach) szybko męczył mnie kark.
W ostatnich tygodniach trenowania zauważyłem, że przy wyprostowywaniu nogi w kolanie, słyszę strzyknięcie,'strzał", i czuję (bez bólu) "suchy" przeskok w kolanie. W przysiadach mi to nie przeszkadzało, ani nie zauważałem tego defektu. Zwróciłem na niego uwagę w domu.
Macie jakieś rady odnoście obu problemów?
Przysiady zacząłem od 50kgx12p, a po 2 miesiącach zdołałem wstać maks 65kgx12p.
Czy rozciąganie okolic obręczy barkowej da mi jakiś efektywny efekt?
Boję się wrócić do przysiadów.