gebels
Obiecana cz.2
Finał odbywał się w niedzielę 4 marca a więc miałem jeszcze jeden dodatkowy dzień na regenerację po udanych eliminacjach. Po piątkowych eliminacjach nawet nie było żadnych zakwasów czy innych odczuwalnych skutków zmęczenia. Było to zasługą ciężko przetrenowanych 10 tyg. przed zawodami, gdzie większość z moich treningów była bardziej wyczerpująca niż cztery konkurencje zaliczone w pierwszym dniu zawodów w USA.
Pierwszą finałową konkurencją było wyciskanie hantli o wadze 80,85,90 i 95 kg. Muszę przyznać, że byłem dobrze przygotowany do tej konkurencji i liczyłem na spory dorobek punktowy. Przed wyjściem na scenę mieliśmy możliwość zrobić rozgrzewkę na identycznych hantelkach. Do dyspozycji gabarytowo był ten o wadze 85 i 90 kg. z tym że o 10 kg lżejsze
( jak się nie mylę te czarne). Jak zdążyłem dobrze policzyć byłem trzecim reprezentantem polski po Mariuszu Pudzianowskim i Mateuszu Baronie występującym w finale ARNOLDA na wielkiej scenie!
Tutaj zrobiliśmy specjalnie zdjęcie, aby pokazać grubość rączki tej zabaweczki 95 kilogramowej ( kolor srebrny).
Zapraszam na film z tej konkurencji:
Po zejściu ze sceny zawalił mi się cały plan na finał! Okazało się, iż moja technika wyrzutu hantla nad głowę zawiodła. Obserwowałem to dzień wcześniej u Zyndrunasa Savickasa na Arnold Classic. Przy gabarytach, jakie zaserwowali nam organizatorzy konieczne było dosłownie przyłożenie jednej strony ciężarka do głowy, czego niestety nie miałem przetrenowane, co widać na moim fatalnym podejściu i dopiero wtedy wyrzucenie go do góry. Niestety wcale mnie to nie usprawiedliwia, ale daje jedynie kolejną nauczkę na przyszłość. Zaliczam jedynie 2 hantelki i zajmuję niestety w tej konkurencji 8 lokatę.
Wspomnę, że tylko czterech zawodników zalicza komplet ciężarków.
Drugą finałową konkurencją była konkurencja łączona. Składała się z pięciu elementów. Kaczy chód 3 m i załadunek na podest, załadunek stalowej kuli na beczkę 80kg , przeciągnięcie 300 kg łańcucha , załadunek 100 kg kowadła na beczkę i kaczy chód 3m i załadunek klocka na podest o wadze 220 kg. Po nieszczęsnych handelkach wychodziłem jako trzeci do tej konkurencji i dokładnie wiedziałem już jak to zrobić.
Na moim filmie widać, że ciągnę łańcuch od końca. Kolejnym zawodnikiem był chłopak z USA. Wyszło w tym momencie „małe” niedopowiedzenie zasad - łańcuch można było ciągnąć od początku i mieć lekko na starcie wszyscy a dopiero przy końcu ciągnąć jego pełną wagę! I co było oczywiste wszyscy po nim występujący wykorzystali ten fakt i ciągnęli tą techniką. Mój czas 29sek. był wyraźnym odzwierciedleniem braku motywacji po pierwszej konkurencji. Uzyskuję 9 wynik.
Ostatnie ciężary, jakie przyszło nam dźwigać na tych zawodach były to kule w zasadzie jedna o wadze 190 kg. Zadaniem zawodnika było zrobienie jak największej liczby przerzutów przez poprzeczkę na wysokości 130 cm w czasie, 75 sek. Tutaj zrobiłem coś, czego normalnie nie powinienem zrobić, ale użyłem kleju zakupionego od amerykanów w dniu zawodów. Uważam to za dobre posunięcie, ponieważ widziałem wiele filmików i zdjęć z wykorzystaniem tego kleju o nazwie SPIDER TACK i byłem przekonany o jego skuteczności.
Po wyjściu na scenę okazało się, że faktycznie trzyma jak cholera! Udało się zaliczyć 3 przerzuty. Tempo nie powala, ale starałem się nie zrobić błędu, źle złapać bądź nie daj Bóg zerwać biceps. Zapas miałem jeszcze na 1-2 przerzuty, ale czas płynął nieubłaganie!
Zawody kończę na szóstym miejscu, z czego powinienem się cieszyć gdyż jestem finalistą Amatorskich Mistrzostw Świata, ale w głębi duszy czuję ogromny niedosyt i gniew! Pisząc te słowa utwierdzam się w przekonaniu, iż moja przygoda z Arnoldem w przyszłym roku będzie miała ciąg dalszy….
Poniżej pełna tabela wyników finałowych:
http://americanstrongman.com/wp-content/uploads/2012/03/Arnold2012-Sheet11.pdf
Finał odbywał się w niedzielę 4 marca a więc miałem jeszcze jeden dodatkowy dzień na regenerację po udanych eliminacjach. Po piątkowych eliminacjach nawet nie było żadnych zakwasów czy innych odczuwalnych skutków zmęczenia. Było to zasługą ciężko przetrenowanych 10 tyg. przed zawodami, gdzie większość z moich treningów była bardziej wyczerpująca niż cztery konkurencje zaliczone w pierwszym dniu zawodów w USA.
Pierwszą finałową konkurencją było wyciskanie hantli o wadze 80,85,90 i 95 kg. Muszę przyznać, że byłem dobrze przygotowany do tej konkurencji i liczyłem na spory dorobek punktowy. Przed wyjściem na scenę mieliśmy możliwość zrobić rozgrzewkę na identycznych hantelkach. Do dyspozycji gabarytowo był ten o wadze 85 i 90 kg. z tym że o 10 kg lżejsze
( jak się nie mylę te czarne). Jak zdążyłem dobrze policzyć byłem trzecim reprezentantem polski po Mariuszu Pudzianowskim i Mateuszu Baronie występującym w finale ARNOLDA na wielkiej scenie!
Tutaj zrobiliśmy specjalnie zdjęcie, aby pokazać grubość rączki tej zabaweczki 95 kilogramowej ( kolor srebrny).
Zapraszam na film z tej konkurencji:
Po zejściu ze sceny zawalił mi się cały plan na finał! Okazało się, iż moja technika wyrzutu hantla nad głowę zawiodła. Obserwowałem to dzień wcześniej u Zyndrunasa Savickasa na Arnold Classic. Przy gabarytach, jakie zaserwowali nam organizatorzy konieczne było dosłownie przyłożenie jednej strony ciężarka do głowy, czego niestety nie miałem przetrenowane, co widać na moim fatalnym podejściu i dopiero wtedy wyrzucenie go do góry. Niestety wcale mnie to nie usprawiedliwia, ale daje jedynie kolejną nauczkę na przyszłość. Zaliczam jedynie 2 hantelki i zajmuję niestety w tej konkurencji 8 lokatę.
Wspomnę, że tylko czterech zawodników zalicza komplet ciężarków.
Drugą finałową konkurencją była konkurencja łączona. Składała się z pięciu elementów. Kaczy chód 3 m i załadunek na podest, załadunek stalowej kuli na beczkę 80kg , przeciągnięcie 300 kg łańcucha , załadunek 100 kg kowadła na beczkę i kaczy chód 3m i załadunek klocka na podest o wadze 220 kg. Po nieszczęsnych handelkach wychodziłem jako trzeci do tej konkurencji i dokładnie wiedziałem już jak to zrobić.
Na moim filmie widać, że ciągnę łańcuch od końca. Kolejnym zawodnikiem był chłopak z USA. Wyszło w tym momencie „małe” niedopowiedzenie zasad - łańcuch można było ciągnąć od początku i mieć lekko na starcie wszyscy a dopiero przy końcu ciągnąć jego pełną wagę! I co było oczywiste wszyscy po nim występujący wykorzystali ten fakt i ciągnęli tą techniką. Mój czas 29sek. był wyraźnym odzwierciedleniem braku motywacji po pierwszej konkurencji. Uzyskuję 9 wynik.
Ostatnie ciężary, jakie przyszło nam dźwigać na tych zawodach były to kule w zasadzie jedna o wadze 190 kg. Zadaniem zawodnika było zrobienie jak największej liczby przerzutów przez poprzeczkę na wysokości 130 cm w czasie, 75 sek. Tutaj zrobiłem coś, czego normalnie nie powinienem zrobić, ale użyłem kleju zakupionego od amerykanów w dniu zawodów. Uważam to za dobre posunięcie, ponieważ widziałem wiele filmików i zdjęć z wykorzystaniem tego kleju o nazwie SPIDER TACK i byłem przekonany o jego skuteczności.
Po wyjściu na scenę okazało się, że faktycznie trzyma jak cholera! Udało się zaliczyć 3 przerzuty. Tempo nie powala, ale starałem się nie zrobić błędu, źle złapać bądź nie daj Bóg zerwać biceps. Zapas miałem jeszcze na 1-2 przerzuty, ale czas płynął nieubłaganie!
Zawody kończę na szóstym miejscu, z czego powinienem się cieszyć gdyż jestem finalistą Amatorskich Mistrzostw Świata, ale w głębi duszy czuję ogromny niedosyt i gniew! Pisząc te słowa utwierdzam się w przekonaniu, iż moja przygoda z Arnoldem w przyszłym roku będzie miała ciąg dalszy….
Poniżej pełna tabela wyników finałowych:
http://americanstrongman.com/wp-content/uploads/2012/03/Arnold2012-Sheet11.pdf
Pawliczek4
