Postanowiłem w końcu uczynić jakiś krok, żeby moje ćwiczenia nie przypominały miotania się po domu z ciężarkami i wiszeniem na drążku itp.
Dotychczas robiłem co mogłem, w różne sposoby, różnym rozkładem ćwiczeń i, jak można zobaczyć na zdjęciach, dużo nie osiągnąłem. 'Ruszać się' zacząłem mniej więcej od października, kiedy załamany swoim zapasem tłuszczyku brzusznego postanowiłem wyrobić sobie kaloryfer. Przestałem jeść słodycze, z czasem nauczyłem się jeść systematycznie (ale nie patrzyłem za bardzo na b/t/w), ćwiczyłem codziennie (tak, wiem, błąd) i z 65 kg zrobiło się kilo 58. Z tym że później popatrzyłem w lustro i zobaczyłem jakiegoś cherlaka. A to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej. Pora znowu brać się za siebie- ale tym razem trzeba zacząć porządnie i nie popełniać błędów. Proszę więc Was o pomoc, porady itp
Plan: https://www.sfd.pl/Plan_do_sprawdzenia-t831757.html
Dieta: jeszcze nie określiłem, ale jak wymyślę, to podeślę
Posiadane przyrządy: sztangielki (10kg składane, 2,5kg zwykłe), ławeczka skośna do brzuszków, drążek, uchwyty do pompek
miejsce-na-nowy-dziennik