Jezu,
Gunia, dzięki, nawet nie wiesz ile przekleństw poszło dzisiaj w stronę laptopa, męczyłam się durna godzinę z tym dziadostwem.
Czasami odzywa się we mnie czysta blondynka
Coś tam spada, czegoś przybywa, generalnie widzę, że ciało się zmienia, to mnie cieszy najbardziej
A co do braku czasu, to dopiero teraz Cię rozumiem, wcześniej jakoś gładko szło, teraz mam zjazd za zjazdem, nie mam czasu się wyspać, pouczyć, nic, doba jest za krótka
Jeszcze jakoś ciężko się regeneruję teraz po 7,8h snu wstaje jak naćpana, nie wiem, co się dzieje
A przeprowadzki mimo wszystko zazdroszczę, fajna sprawa, nowe miejsce, robisz wszystko po swojemu, chociaż fakt, że to straszny zjadacz Czasu. Najgorsze, że po takiej krótkiej przerwie i tak nie można wrócić do punktu, w którym się było wcześniej, i trzeba ciężary obniżać. Jeszcze czytałam, że miałaś problemy zdrowotne, to już w ogóle chwilowa kaplica.
Wstawię bardziej czytelne
POMIARY