Daniel Laszkiewicz nie zagra przez rok. Został zdyskwalifikowany za zażywanie metyloheksanaminy, którą, jak twierdzi, przyjął z lekami na odchudzanie.
- Jestem zdenerwowany i na razie nie chcę się wypowiadać. Czekam na oficjalną decyzję - rzucił do słuchawki. Wracał akurat z Warszawy, gdzie tłumaczył się przed Komisją Gier i Dyscypliny przy PZHL.
Kara jest surowa, bo starszy z braci Laszkiewiczów już wcześniej był zdyskwalifikowany za zażywanie niedozwolonych środków. W listopadzie 2005 r. wykryto w jego organizmie efedrynę.
Wtedy miał szczęście, bo otrzymał jedynie... naganę. - Nie wiem, skąd w moim organizmie wziął się niedozwolony środek. Być może było to spowodowane zażywaniem środków przeciwbólowych - tłumaczył się przed sześcioma laty i obiecywał:. - Teraz przed każdym zażyciem lekarstwa będę dokładnie sprawdzał, czy nie zawiera żadnych zakazanych środków.
Przed komisją przekonywał, że środek przyjął nieświadomie. Zapowiedział, że złoży odwołanie, ale szanse na skrócenie kary są małe. - Roczna dyskwalifikacja jest najniższą z możliwych. Wobec Daniela Laszkiewicza i tak zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary, bo przyznał się do winy. Wygląda na to, że nie ma podstaw prawnych do zmiany orzeczenia, bo jest recydywistą - przyznaje Bogdan Terlecki, przewodniczący Wydziału Gier i Dyscypliny.
Trenerowi Rudolfowi Roháekowi przybył kolejny ból głowy. - Jestem zaskoczony, ale nie znam szczegółów. Jeszcze nie miałem okazji rozmawiać na ten temat z Danielem. Dopiero w czwartek spotkamy się w klubie. Na razie mogę potwierdzić, że nieświadomie przyjął środek na własną rękę, podobno znajdował się w środku na odchudzenie. Na pewno nie podał mu go żaden z pracowników klubu - komentuje szkoleniowiec.
Źródło: Sport.pl
Zmieniony przez - pakeross w dniu 2011-10-20 11:46:44