monika_85
Na wstępnie witam wszystkich :) Przyznam się, że czytam SFD od wielu wielu lat ale nie zdarzało mi się do tej pory udzielać. Nie mniej jednak uważam, że doskonale znam podstawy zdrowego odżywiania (przez kilka lat nie jadłam mięsa, to w pewien sposób przyczyniło się do świadomości na temat racjonalnego jedzenia) i nie popełniam większych błędów dietetycznych. Ok, zdarza mi się raz w miesiącu wypić jedno piwo albo zjeść ciastko na imieninach mamy ale są to sytuacje dość sporadyczne, unikam jasnego pieczywa, makaronów, no oczywiście o słodyczach nie wspominam. do października 2009 ważyłam ok 75kg (z lekkimi wahaniami) i była to dla mnie idealna waga. Zawsze lubiłam się ruszać, biegałam, czasem poszłam na basen a czasem na zajęcia fitness, nie było problemu z jej utrzymaniem. Coś się zaczęło dziać w październiku 2009 - wróciłam wtedy po miesięcznym wyjeździe w góry. Z jednej strony maszerowaliśmy dziennie po 20km, z drugiej - karmili nas okropnym, przepełnionym węglowodanami góralskim żarciem opierającym się na kartoflach, kluchach i makaronach. Po powrocie ważyłam 80kg i miałam dość gwałtowne napady głodu i osłabienia spowodowane, jak podejrzewałam spadkami cukru. Ćwiczyłam więcej, pilnowałam tego co jem ale nadal było +80kg. Zrobiłam badania na insulinooporność, wyszły ok, w międzyczasie waga doszła do 83kg, w styczniu 2010 lekarka przepisała mi zelixę.. W maju 2010 miałam ślub, stres z tym związany, dieta dukana i bieganie 4-5 razy w tygodniu, (a może również zelixa chociaż brałam ją tylko tydzień) pozwoliły mi do tej pory wrócić do 76kg. Po ślubie wróciłam do normalnego jedzenia, waga ta utrzymywała się przez pół roku, mniej więcej do listopada 2010. w grudniu 2010 znów ważyłam 80kg a waga ta stopniowo rosła aż okazało się, że pod koniec sierpnia tego roku ważę 84kg. Doszłam wtedy do wniosku, że moja dieta jest kiepska i oddam się w ręce fachowców. Zdecydowałam się dietę ułożoną przez dietetyka, w jednym z serwisów dietetycznych oraz trening. Przez ostatnie 7 tygodni stosowałam się dokładnie do wytycznych, miałam zaplanowane ok 1600kcal w dni nietreningowe i 1900-200kcal w treningowe. Od września moje posiłki wyglądają mniej więcej tak:
Po 4 tygodniach nie było żadnego efektu, więc, zwiększyłam ilość treningów do 6 dni w tygodniu, w tym 2 treningi to sam bieg (40 minut) i 4 łączone (modelowaniem przy użyciu hantli, następnie bieg). Mimo to przez te 7 tygodni nie tylko nie schudłam ale wręcz przytyłam do 87kg.
Proszę o porady.. Co robię źle? Co może być przyczyną ciągłego tycia? Czy powinnam zrobić jakieś badania? Wkręciłam sobie, że może to być niedoczynność tarczycy, ponieważ jest mi ciągle zimno, jestem zmęczona a zimą strasznie bolą mnie stawy.. Ale 2 lata temu poza badaniami cukru robiłam też badanie TSH i wyszło ok. Być może powinnam powtórzyć te badania?
Rozpisałam się ale nie chciałam niczego pominąć, liczę na to że ktoś to doczyta i mi pomoże.
Zmieniony przez - monika_85 w dniu 2011-10-15 11:41:38
Po 4 tygodniach nie było żadnego efektu, więc, zwiększyłam ilość treningów do 6 dni w tygodniu, w tym 2 treningi to sam bieg (40 minut) i 4 łączone (modelowaniem przy użyciu hantli, następnie bieg). Mimo to przez te 7 tygodni nie tylko nie schudłam ale wręcz przytyłam do 87kg.
Proszę o porady.. Co robię źle? Co może być przyczyną ciągłego tycia? Czy powinnam zrobić jakieś badania? Wkręciłam sobie, że może to być niedoczynność tarczycy, ponieważ jest mi ciągle zimno, jestem zmęczona a zimą strasznie bolą mnie stawy.. Ale 2 lata temu poza badaniami cukru robiłam też badanie TSH i wyszło ok. Być może powinnam powtórzyć te badania?
Rozpisałam się ale nie chciałam niczego pominąć, liczę na to że ktoś to doczyta i mi pomoże.
Zmieniony przez - monika_85 w dniu 2011-10-15 11:41:38
Krzysztof Piekarz
gruszka85
Anonim
Teraz pakujesz się w prochy, których działania za pewne nie znasz, a masz na sobie wystarczająco balastu, żeby sobie poradzić samą tylko czystą dietą i porządnym treningiem.
Nie desperacja Ci potrzebna teraz, ale zawzięcie i wytrwałość 
obliques
