Wczorajsza miska beznadziejna
Dopiero teraz zauważyłam, jak ciężko wprowadzić mi źródło dobrego białka
chleb też koniecznie do redukcji, bo najchętniej jadłabym go do każdego posiłku
MISKA:
Śniadanie 8:00
-
płatki owsiane z 10 płaskich łyżek
- 15 rodzynek
- 8 migdałów
- odrobina mleka 3,2%
II śniadanie 12:00
- 2 kromki razowca
- serek pieprzowy
- 2 plasterki papryki
III śniadanie 15:00
- jw.
Obiad 18:00
- cycek kurzy bez panierki smażony na najpewniej oleju, bo patelnia już była z tłuszczem
- kromka razowca
- ketchup
Podjadanie 20:00
- jogurt jabłko pieczone. A nawet nie ssało
Próbowałam ułożyć dietę, ale jakaś czarna magia to dla mnie, dzisiaj będzie podejście no. 2 w końcu musi się udać. Grunt, że żaqdnych wybitnych śmieci nie było. Z napojów leci tylko zielona, meliska
i woda (której ciągle zapominam do pracy, więc dzisiaj też będę się tylko odwadniać herbatą). W sumie nie mam nawet ciągot do słodyczy - cukru tyż :D Tutaj ukłon dla
Martuccy - nie potrzebuję nawet wizualizacji, wystarczy, że pomyślę, jak zayebiście będę wyglądać, jak tego nie tknę :D