kaka21Dziękuję Wam bardzo, bardzo cenie sobie Wasze rady, zdanie i troskę. Macie racje ale ja się oburzyłam i odebrałam jako atak tylko słowa o tym, że waga jest dla mnie ważniejsza niż zdrowie moje i mojego dziecka, co zostało jasno i wyraźnie napisane. Nie można tego interpretować inaczej.
Moja psychika i problemy z jedzeniem są od dawna, nigdy tego nie ukrywałam, zaznaczam to od samego początku dziennika.
Walczę z tym jedząc regularnie i zdrowe posiłki. Nieraz pisałam o moich żywieniowych porażkach i jak to na mnie wpływa.
Mówienie mi, że mam nie liczyć kalorii, cieszyć się tym i jeść co chce ale zdrowe to jak mówienie do alkoholika aby nie pił i nie myślał o wódce tylko aby się świetnie bawił gdy inni obok drinkują.
Może to brzmi smutno i nawet dramatycznie ale ja nie wiem co to znaczy "normalnie" jeść. Nie pamiętam kiedy jadłam posiłek nie myśląc o nim, nie mając wyrzutów sumienia, nie planując go wcześniej, jedząc spontanicznie i nie analizując co to jest. Pisałam wcześniej że nieliczenie kalorii oznacza kompletne załamanie psychiczne z powodu braku umiejętności "normalnego" jedzenia cokolwiek to znaczy.
Dzień dobry.
Pewnie nie powinienem się wtrącać ale ten post mnie troszkę poruszył. Przejrzałem z trochę Twój dziennik z wieloma rzeczami bym się zgodził
z innymi bym się sprzeczał. Ale do diabła widać wyraźnie że jesteś niegłupią osobą i jestem pewien że poradzisz sobie doskonale.
Nie widzę też nic a nic złego w tym że masz obawy i o nich mówisz, myślenie nie jest przecież szkodliwe. Nic złego w tym tez że myślisz również o sobie.
Oczywiście to co napisałem nie oznacza, że masz nie troszczyć się o dziecko, to chyba jasne.
Jak mogę słowo, to powiem tylko że dieta to nie wszystko, jest sporo elementów równie ważnych albo ważniejszych (jak w samochodzie nie tylko paliwo ale i silnik się liczy)
Dużo zdrówka będę kibicował.