Odkąd pamiętam zmagam się z "nadprogramowymi" kilogramami, które schodziły ładnie do czasu, później waga stawała i nie dało się z nią kompletnie nic zrobić. Załamywałam się, poddawałam. W efekcie przytyłam w 3 miesiące 25 kg, ciało pokryło się masą rozstępów, a wyniki badań wykryły insulinooporność (homa 4,29), niedoczynność tarczycy i spore niedobry wit. D. Biorę euthyrox 25, glucophage xr 1000, vigantol 7,500 jednostek + kinon (wit. K2-MK-7).
Chciałabym wziąć się wreszcie za siebie i przestać narzekać. Mam 20 lat, a wyglądam i czuję się jak 40 latka. Nie mam siły, jestem senna i miewam nastroje depresyjne.
Zależy mi na diecie redukcyjnej, która zgrywała by się z moimi dolegliwościami. Nie chcę gotowego planu, potrzebuję tylko kilku wskazówek.
Kilka najważniejszych informacji
- 20 lat
- 84 kg
- 162 cm
- współczynnik BMR 1659, dzienne zapotrzebowanie na kalorie 1825 kcal, T 61g, B 115g, W 206g - tak wyliczył kalkulator tutaj, czy faktycznie takie rozłożenie makro i w ogóle ilość kalorii będzie dobra? Myślałam o obcięciu tego jeszcze o jakieś 200/300 kcal i zmniejszeniu węgli na rzecz tłuszczu i białka
- chciałabym zacząć ćwiczyć głównie siłowo wedle zasady "dźwigaj dziewczyno", ale nie wiem czy duży wysiłek przy moich dolegliwościach jest wskazany (chyba chodziło coś o kortyzol, który powodował wyrzuty insuliny lub coś mylę - jeśli tak poprawcie mnie)
- niektórych produktów mlecznych (kefir, maślanka, mleko, jogurty, twarogi) nie toleruję, więc ciężko mi idzie z dostarczaniem białka czy w takim wypadku warto je dodatkowo suplementować i czy w ogóle mi wolno przy IO i niedoczynności, a jeśli wolno to, które wybrać najlepiej?
Dodaję dodatkowo zdjęcia przed przytyciem i teraz po.


