Często bywa (z tego co na yerbowym forum czytałem), że np. jedna osoba pije kilka pierwszych zalań, a inna osoba pije kilka ostatnich.
Różne są yerby, taką najbardziej dającą popielniczką to chyba CANARIAS piłem..
Na początku każdy gatunek wydaje się tak samo smakować/nie-smakować!
Z czasem zaczyna się rozróżniać, co komu pasuje.
Ta rurka - bombilla to podstawowa inwestycja, potem wystarczy choćby małe naczynie (np. słoiczek po musztardzie
ale i literatka się sprawdzi, choć słoik solidniejszy ).
Zasypujemy do 1/3 suszem i zalewamy wodą (nie wrzątkiem), po minucie można wypić, jak trochę naciągnie.
Potem to można odstawić i np. za godzinę, czy za 5min dolać do pełna - powiedzmy 100ml wody wejdzie) i znowu po chwili wypić..
W zależności od ilości yerby i jej jakości/gatunku - można przelać i litr wody (i jeszcze będzie smak).
Co do powera - ja nie czuję, ale np. nie robię się senny (a gdybym jej nie pił, to bym był).
Kawa też mi powera jako takiego nie daje. Piję bo lubię. Yerbę, to raczej w dni wolne od pracy w sposób który wyżej opisałęm
panteon
drazekm
Paatik
kabo9
