na wstępie prosiłbym o wyrozumiałość, google nie są mi obce ale nie mogę znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie.
Jak wiadomo od czasów prehistorycznych, po treningu wypadałoby dostarczyć trochę węglowodanów prostych (oczywiście oprócz białka lub bcaa+g) aby uzupełnić nadwątlone zapasy glikogenu. Zaczyna działać wtedy insulina i anabolizm idzie pełną parą. Ale jak sytuacja wygląda w przypadku treningu redukcyjnego gdy naszym głównym celem jest utrata tkanki tłuszczowej (oczywiście przy zachowaniu jak największej ilości mięsa)? Bo przecież jeśli po treningu walniemy węgle proste to zahamujemy wydzielanie się hormonu wzrostu, który ma niemały wpływ na spalanie tłuszczu. Czy podczas redukcji lepszym wyjściem nie byłoby tuż po treningu zaaplikowanie sobie samego bcaa+g/ew. izolatu a jakąś godzinę po treningu zjedzenie normalnego posiłku potreningowego składającego się z mięcha i np. ryżu?
I jeśli to co piszę ma sens to jaki ryż powinienem wszamać w tym posiłku? Biały, który szybciej się wchłonie czy np. brązowy?
Z góry dziękuje za pomoc, pzdr