Do realizacji głównego zalecenia diety mającej za zadanie zredukować tkankę tłuszczową można podejść na wiele sposobów.

  1. Kiedy przydatna będzie metoda: ograniczam kalorie „na oko” 
  2. Kiedy warto liczyć wszystko?
  3. Kilka podpowiedzi dotyczące diety „na oko”
  4. Kilka podpowiedzi dotyczące dokładnego liczenia

Część osób chcących się odchudzać, udaje się do dobrego dietetyka i otrzymuje spersonalizowany plan zawierający proponowane potrawy, które powinny być spożywane. Inni, zaczynają skrupulatnie liczyć to, co do tej pory zjadali i na tej podstawie szacują potrzebny do redukcji poziom spożywanych kalorii, uwzględniających oczywiście aktywność ruchową oraz ustalają najlepszy dla siebie podział makroskładników. 

Jeszcze inna grupa osób mówi sobie: skoro dieta to dieta “MŻ” - pod tym pojęciem kryje się nieco wulgarne - „Mniej Żryj”, przyglądając się temu, co wczoraj zjedli, stwierdza, że od dziś będą jedli po prostu mniej - ot tak „na oko”… I w sumie żadne podejście nie jest z gruntu błędne. Błędne jednak może być dobranie złego narzędzia, do niewłaściwego etapu diety redukcyjnej.

Z pewnością najprościej zdać się na fachową wiedzę dobrego dietetyka i mieć sprawę z głowy. Niech on się martwi, ja muszę tylko (czasem aż…) przestrzegać tego, co mi rozpisze. Dlatego tym wariantem nie będziemy się teraz zajmować.

Kiedy przydatna będzie metoda: ograniczam kalorie „na oko” 

kobieta liczy kalorie

Z pewnością, może ona sprawdzić się u osób o bardzo dużej otyłości. Już samo świadome przygotowywanie i zjadanie pokarmów, może skutkować wystąpieniem spontanicznego ograniczenia kalorii. Pomyślmy bowiem, ile przeciętny Polak zjada zbędnych kalorii pod postacią na przykład: soków, napojów słodzonych, cukru do herbaty i kawy, podjadanych słodkości, zajadania stresu, fast-foodami zjadanymi w miejsce poprawnie skonstruowanego posiłku…?

Bez żadnej przesady mogę powiedzieć, że oszczędności kalorii po wyeliminowaniu (lub choćby znacznym ograniczeniu, co jednak może okazać się zbyt trudne w dłuższej perspektywie czasu…) tego typu pokarmów z diety, mogą sięgać nawet kilku tysięcy kalorii! Dziennie!

Z tego powodu świadomy wybór spożywanych pokarmów może skutkować, zwłaszcza w początkowych tygodniach diety redukcyjnej, znaczną redukcją wagi, a jeśli tylko zadbamy o właściwą ilość spożywanego białka i połączymy dietę redukcyjną z poprawnie skonstruowanym treningiem siłowym, będziemy mogli zakładać, że tracimy, w zdecydowanej większości tkankę tłuszczową.

Polecamy również: 3 najlepsze diety na odchudzanie. Najlepsza dieta odchudzająca

Kiedy warto liczyć wszystko?

Na drugim końcu spektrum są osoby, przygotowujące się do sezonu plażowego bądź też do zawodów, zwłaszcza w sytuacji, gdy tego czasu nie ma zbyt dużo. W takim przypadku, zdecydowanie lepiej sprawdzi się metoda dokładnego sprawdzenia i liczenia makroskładników. Im bliżej uzyskania oczekiwanej formy, tym większą uwagę należy zachować przy przestrzeganiu zaleceń. Co więcej, może okazać się nawet konieczne, wliczanie rzeczy, które normalnie rzadko kiedy są uwzględniane w bilansie kalorycznym. 

Jako przykład warto podać kaloryczność różnego rodzaju błonnika. Czasem nawet takie niuanse, mogą zadecydować o tym, że nie trafimy idealnie w wymagany dzień zawodów/wyjazdu na wakacje. Wtedy nastąpi rozgoryczenie... 

kobieta na diecie

Kilka podpowiedzi dotyczące diety „na oko”

  • kontroluj tempo postępu w odstępach tygodniowych 
  • naucz się kształtować dobre nawyki żywieniowe
  • wybieraj produkty o dużej objętości a niskim ładunku kalorycznym
  • nie w każdy dzień, musi być ta sama kaloryczność - np. w okresie potreningowym możesz zjeść więcej, aby w inne dni zjeść mniej, 
  • pamiętaj o właściwej ilości białka
  • ćwicz siłowo

Polecamy również: Spalacze tłuszczu ranking - najlepszy spalacz tłuszczu

Kilka podpowiedzi dotyczące dokładnego liczenia

  • staraj się zachowywać podobny poziom spożycia kalorii każdego dnia
  • kontroluj codziennie postępy swojej diety - waga/lustro/pomiary
  • o odpowiednim spożyciu białka i treningu siłowym nie muszę chyba przypominać; warto jednak pamiętać o tym, że wraz z coraz mniejszym poziomem tkanki tłuszczowej, może być konieczne powolne zwiększanie ilości spożywanego białka, oczywiście kosztem innych makroskładników
  • zaciśnij zęby - im jesteś szczuplejszy, tym będzie trudniej, a organizm będzie robił wszystko, aby zniweczyć Twój plan
  • spójrz krytycznie na to, czy przypadkiem nie przestałeś się spontanicznie ruszać, ze względu na to, że nie masz ani chęci, ani siły do np. spaceru
  • w momentach słabości wspomagaj się okresowo bezkalorycznymi napojami oraz spalaczami i innymi suplementami sprawiającymi, że możesz mieć masz więcej wigoru
  • przeznacz odpowiednią ilość czasu na sen. 
Zawarte treści mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny. Starannie dbamy o ich merytoryczną poprawność. Niemniej jednak, nie mają one na celu zastępować indywidualnej porady u specjalisty, dostosowanej do konkretnej sytuacji czytelnika.
Komentarze (1)
M-ka

Ja kiedyś myślałam, że rozpiski to głównie kłopot i strata czasu, a teraz o 180° na odwrót - sądzę że prawie każdy powinien spróbować, żeby mieć jakiś punkt odniesienia... Ile białka, ile kalorii , tłuszczów itd. jest - a ile wg doświadczonej osoby - powinno być w odniesieniu do naszego celu...

Bez tego, to dla doświadczonych albo obdarzonych dobrą (i sprawdzoną) jedzeniową intuicją; nie jest to najlepsze wyjście dla przeciętnego Kowalskiego, który dotąd jadał śmieci, nie zna swojego organizmu i dopiero próbuje się jakoś odnaleźć. Zarys dobrej diety na pewno wtedy nie zaszkodzi.

0