Mr. Olympia są prawdopodobnie najbardziej znanymi i prestiżowymi zawodami kulturystycznymi na świecie (obok np. Arnold Classic). Dlaczego zawodnicy wycofują się z rywalizacji? Istnieje wiele przyczyn tego zjawiska.
Przyczyna 1: wypalenie
Jay Cutler twierdzi, iż od kiedy zabrakło Joe Weidera (zmarł w 2013 r.) kulturystyka się zmieniła i występowanie przestało być tak atrakcyjne, jak wcześniej. „Jeżeli coś nie przynosi mi radości, to nie mam zamiaru tego na siłę robić, dla pieniędzy. Dlatego nie chcę wracać do rywalizacji na scenie! Poza tym sądzę, że obecnie nie byłbym już wystarczająco dobry, aby liczyć się na prestiżowych zawodach”. Poza tym Jay twierdzi, że i tak startował o wiele dłużej, niż planował. Kiedyś w magazynie kulturystycznym Cutler zasugerował, iż zakończy karierę kulturystyczną około trzydziestego roku życia. Zaczął na poważnie trening kulturystyczny w 1992 r. Wspomina, iż kiedyś prawie wszyscy zawodnicy na scenie Mr. Olympia byli młodzi, Lee Haney zakończył występy w wieku 31 lat. Arnold wycofał się w 1975 r., mając 28 lat! To prawda, na chwilę wrócił w 1980 r., ale było to podyktowane względami marketingowymi i do dzisiaj jego wygrana jest uznawana za jeden z największych skandali dotyczących Mr. Olympia.
Przyczyna 2: kontuzje
Najlepszym przykładem może być Ronnie Coleman (8-krotny Mr. Olympia). Bardzo poważnie zniszczył swój organizm, miał kilkanaście operacji, do dzisiaj jego grzbiet nie funkcjonuje, tak jak powinien. Na dodatek miał wymienione oba stawy biodrowe. Boryka się też z kolanami i łokciami. Prawdopodobnie stało się tak przez jego niefrasobliwość - trenował systemem ciężkoatletycznym, nawet w okresie ścisłego przygotowania startowego (gdy zawodnik jest o wiele bardziej narażony na kontuzje, gdyż dąży do maksymalnego odtłuszczenia). Coleman bił rekordy w przysiadzie, martwym ciągu czy wyciskaniu, co u wielu sportowców przyczyniło się do zakończenia kariery. Bez licznych kontuzji, kariery tak szybko nie zakończyłby pewnie Dorian Yates (6-krotny Mr. Olympia): 1994 r. zerwany lewy biceps w trakcie wiosłowania podchwytem (~206 kg), w 1997 r. zerwał lewy triceps w trakcie przenoszenia sztangi za głowę połączonego z wyciskaniem. Yates mówi, iż obecnie nie byłby w stanie wycisnąć leżąc nawet ciężaru 60 kg, ponieważ ma uszkodzony lewy bark. Miałby też duży problem z przysiadami przez kiepski stan chrząstki w lewym stawie kolanowym. Ponadto przez ciężkie przysiady ze sztangą nadal boryka się ze stawem biodrowym.
Kolejny słynny przykład to gigant lat 90. XX wieku Jean Pierre Fux, który doznał bardzo poważnego urazu w trakcie pozowania (przysiady) do magazynu kulturystycznego.
Kontuzje bardzo często wynikają ze stosowania farmakologii. Znany jest negatywny wpływ praktycznie wszystkich środków z grupy anaboliczno-androgennych na ścięgna i więzadła, struktury kolagenu. Ponadto nagły wzrost siły pozwala dźwigać 30-40 kg większe ciężary, a stawy, ścięgna i więzadła nie są w stanie szybko zaadaptować się do rosnącego obciążenia. Lee Haney twierdzi, iż już po zdobyciu siódmego z kolei tytułu Mr. Olympia chciał się wycofać. Mówi, że przetrenowywał się, ciągle gonił ideały, a cierpiało na tym jego ciało. Cały czas odczuwał ból. Tajemnicą poliszynela jest, iż wielu zawodników sięga po narkotyki i to niekoniecznie w celach „rozrywkowych” (dla „haju”), tylko aby zmniejszyć odczuwanie bólu stawów, mięśni, bóle kostne itd. Dlatego w Ameryce mamy do czynienia z plagą nadużywania opioidów. Przygodami z tymi narkotykami otwarcie chwalą się niektórzy kulturyści. Tego typu środki (zwykle wypisywane na receptę) zabijają wg szacunków w samych Stanach Zjednoczonych nawet kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie.
Przyczyna 3: to się nie opłaca
Jay Cutler twierdzi, że występy w kulturystyce się nie opłacają. „Wydajesz tyle pieniędzy, by się przygotować do występu i to się po prostu nie opłaca! Ryzyko znacząco przewyższa zyski”. Cutler wskazuje jeszcze o wiele ważniejszą kwestię: kiedyś kulturysta, który odniósł sukces na scenie (np. w zawodach Mr. Olympia), był dostrzegany i wiązały się z tym zyski finansowe, rozpoznawalność, kontrakty reklamowe, artykuły w prasie, wywiady itd. Obecnie media społecznościowe sprawiły, iż istnienie magazynów kulturystycznych praktycznie straciło rację bytu. Teraz informacje o treningu, diecie i poglądach na różne kwestie można śledzić na bieżąco, z godziny na godzinę. Jakby tego było mało, niektórzy zawodnicy dzielą się swoimi relacjami na żywo (np. Dave Palumbo). Poza tym nadmiar informacji spowodował przesyt i prawdziwym mistrzom jest ciężko dotrzeć do szerokiej publiczności. Obecnie gwiazdami Facebooka, Instagrama, YouTube'A i podobnych serwisów bywają drugorzędni kulturyści, którzy kiedyś nie mieliby najmniejszej szansy się przebić. Najlepszym przykładem takiego zjawiska był Rich Piana - jego filmy miały miliony wyświetleń, a wcale nie zawojował kulturystycznej sceny. Odpadł z rywalizacji na znacząco niższym szczeblu niż zawody na szczeblu krajowym, a co dopiero mówić o Mr. Olympia. Rich wycofał się ze startów w kulturystyce, gdyż stwierdził, iż wkładał w nie wszystko: pieniądze, czas. Każdego dnia myślał tylko o zwycięstwie w zawodach, a w zamian nie dostawał niczego! „Inwestowałem 10 tysięcy dolarów, w zamian (w najlepszym razie) dostawałem tylko statuetkę!”.
Przyczyna 4: farmakologia
Obecnie w Internecie publikuje się cykle obejmujące sterydy anaboliczno-androgenne, hormon wzrostu, insulinę/IGF-1, które nadają się dla konia, byka czy niedźwiedzia, a nie dla człowieka. Ogólnie jestem szczerze zdziwiony, iż obecni zawodnicy dożywają 40. roku życia.
Absurdalnie rozdmuchano formy startowe:
- lata 70. XX wieku: Arnold 107-110 kg (7-krotny Mr. Olympia),
- lata 80. XX wieku: Lee Haney (8-krotny Mr. Olympia) 111-113 kg,
- końcówka lat 80. i do połowy lat 90. XX wieku: Dorian Yates (6-krotny Mr. Olympia) na scenie 120 kg (w tamtym czasie Dave Palumbo potrafił ważyć nawet 135 kg),
- od połowy lat 90. XX do początku XXI wieku: Ronnie Coleman (8-krotny Mr. Olympia) 130-135 kg,
- 2020: Mamdouh „Big Ramy” Elssbiay Mr. Olympia 2020 r. ~136-140 kg (poza sezonem ponad 150 kg).
Warto pamiętać, iż jeden z gigantów lat 90. XX wieku, Nasser El Sonbaty, miał problem z zaczerpnięciem oddechu, nawet gdy siedział przy stole, a jego jedyną aktywnością było mówienie. Wspomniany Nasser El Sonbaty (nazywany w prasie „The Walking Pharmacy” – chodząca apteka) był profesjonalnym kulturystą, poniósł śmierć w wieku 48 lat (oficjalnie stwierdzono uszkodzenie nerek oraz niewydolność serca), odszedł 20 marca 2013 roku. Był jednym z najlepszych światowych kulturystów IFBB od 1990 r. do 1992 r. (lokował się w pierwszej ósemce najlepszych). W latach 1993-1998 lokował się w pierwszej czwórce najlepszych, w tym zajął II miejsce w 1997 na zawodach Mr. Olimpia (niektórzy do dzisiaj się kłócą, iż Dorian Yates nie powinien wygrać tych zawodów). W 1995 r. i 1998 r. był III na Mr. Olimpia. Poza sezonem potrafił ważyć ponad 150 kg (przy 180 cm wzrostu).
Rich Piana przytacza też przykład zawodnika, który brał sterydy, amfetaminę i kokainę. Lekarz postawił mu diagnozę rychłej śmierci z powodu nadużywania zakazanych substancji. Zawodnik stwierdził, iż wystąpienie na Mr Olympia to jego marzenie oraz cel życia. Wystartował, zajął ostatnie miejsce i zmarł 2 tygodnie później. Tu akurat można by zarzucić Pianie koloryzowanie i grubą przesadę, ale… Dave Palumbo stwierdził, iż żyje dzięki temu, iż przestał wyczynowo trenować kulturystykę (ważył ponad 136 kg!). Tak, Palumbo powiedział wręcz, iż wyrwał się z objęć śmierci! Zmienił nastawienie oraz swoją filozofię, do dzisiaj cieszy się względnie dobrym zdrowiem (kilka tygodni temu zdiagnozowano u niego nowotwór tarczycy, stosunkowo niewielki, ale nie wiemy, jakie może mieć konsekwencje zdrowotne). Palumbo powiedział dobitnie: „Goście ważący 400 lbs (~181 kg) nie żyją długo”.
Podsumowanie
Czy kulturystyka na poziomie wyczynowym jest sportem? Nadal toczą się na ten temat dyskusje. Bez wątpienia większość mężczyzn nie chciałaby wyglądać jak współczesne monstra kulturystyki ekstremalnej. Dużo bardziej przemawia do nich sylwetka np. Franka Zane'A czy Arnolda Schwarzeneggera. Biorąc pod uwagę obecne trendy, można spodziewać się wysypu kolejnych „masowych potworów”. Nie jest to korzystne zjawisko - można spodziewać się kolejnych śmierci osób, które „polują” na jak największą masę.
Referencje:
https://youtu.be / hqx30TPdOMk
https://www.greatestphysiques.com/nasser-el-sonbaty/
https://www.youtube.com/ watch?v=OZC2XHO-WbE
Rich Piana Talks Death & Steroids | Iron Ciemna
Piana Uncensored! LIVE with RICH PIANA! https://www.youtube.com/ watch?v=gpPG4WPHRW4
https://www.bodybuilding.com/fun/dorian_yates_interview_1993_gym_shots.htm
http://www.bodybuildingpro.com/bbvslife.html
U nas też jest jeden taki, ale mocno roztargniony nie potrafi trafić na zawody, spóźnia się. Ciągle wiatr w oczy.
ktory to ? chodzi ci o znanego jutubera?
Tak, zgadza się :)
Najlepszym komentarzem jest dzisiejszy artykuł Pani Amandy Starek o równowadze sił we wszechświecie.
Jakkolwiek by to wszystko egzotycznie nie brzmiało, widzimy naocznie efekty podeptania tych zasad... Wg tej filozofii, każde ekstremum zamienia się w swoje przeciwieństwo. Piękno czy siła powiększane w nieskończoność, zamieniają się w brzydotę i słabość, a podziw w odrazę, litość i współczucie... Dziwne, ale prawdziwe.
Przyczyna 3: to się nie opłaca - to mozna taki ogolny podpunkt dac :-D cos ala podsumowanie.
bylo wielu zawodnikow ktorzy sie wypalili albo odpuscili przez rodzine i normalniejsze zycie, niz zyc przez pryzmat jednych zawodow przez caly rok, zeby napinke robic przez godzine w tym roku.
z tych wypalonych i ktorzy odpuscili to najbardziej mi w pamiecie utkwilo kilka nazwiski, min. jason huh(ktory imo mial ogromny potencjal) seth feroce, czy ten nieszczesny trey brewer, ktorego kasa+bsn pognaly w bagno, bo za wysoko zawiesili mu poprzeczke, mial byc nastepnym mro, nawet coleman tak o nim mowil, pod koniec swojej kariery a do teraz sladu od bsn po nim nie ma, bo marka pokasowala wszystkie filmy z netu... niestety, kulturystyka to niewdzieczny sport, wkladasz praktycznie wszystko a wyciagasz tylko satysfakcje - jesli mozna to tak nazwac... no tylko teraz z samych startow ilu moze sie utrzymac? garstka ktorych sponsoruja giganci, nie musza dokladac a stac ich na w miare dostatnie zycie. teraz co drugi to guru, bo niestety duze muskuly w zyciu na chleb nie zarobia, wiecec 99% starujacych to teraz trenerzy online, ktory maja trenerow, ktorzy maja trenerow %-) do tego jeszcze pchaja suple swoim 'podopiecznym' jak ostatnio mozna bylo nawet posluchac/poogladac na jutubie z jednym z tych znanych guru czy tam szamanow, jak chlopakowi doradzal.
Wielu ludzi by to dalej robiło dla samej satysfakcji, ale w tej chwili są nienormalne wymagania - wcześniej to zagrażało zdrowiu (i życiu), a teraz bezpośrednio życiu. Sprzedać się za pięć minut wątpliwej satysfakcji, to już przestało być zabawne... Albo umrzesz od razu, albo skazujesz się na ból , możliwe inwalidztwo i do tego mega koszty przez resztę życia. Ludzie widzą los "weteranów" i zaczynają myśleć.
Publiczność też nie postrzega kogoś takiego jak superbohatera tylko kami kadze.
Ludziom bardziej opłaca się żyć, niż umrzeć; do tego to się sprowadziło.
A co do pieniędzy, to podejrzewam, że niejeden poświęciłby wiele, żeby przez chwilę zabłysnąć w tym sporcie, a później mieć przywilej "odcinania kuponów" i sprzedaży online koszulek czy shakerów. Pod tym względem to jest bardzo rozwojowe i myślę, że niejednemu by "oko zbielało", gdyby zobaczył stan konta Doriana Yatesa, który skromnie robi zakupy w ASDA.
Dlaczego nie popchnął swojego syna w tę samą stronę? Właśnie dlatego, że to się nie opłaca, bo lepiej zarobić mniej , ale żyć i korzystać z tych pieniędzy.
Ludzie "śpią" na takich pieniędzach, że wylansowaliby albo zasponsorowali niejedną gwiazdę, gdyby mieli poczucie, że inwestują w coś wartościowego.
M-ka w tych czasach już nie powtórzysz sukcesu pionierów oni byli dobrze opłacani bo to było nowe a oni byli piersi teraz jest jak w artykule wspomina social media i tyle każdy jakoś tam egzystuje z merch albo delikatnego sponsoringu.
Lepszy dil zrobić sylwetkę w stylu Arnolda minimalnym kosztem zdrowia albo coś blisko tego i iść do modelingu