Niemiecki weteran i trener kulturystyki Pit Trenz (53 l.) nie żyje. Trenz od dłuższego czasu zmagał się z problemami zdrowotnymi. Na początku roku trafił do szpitala z powodu problemów z sercem. Przepisano mu leki, na które nie zareagował dobrze. W październiku sytuacja zaczęła się pogarszać. Został przyjęty do kliniki w Grecji, a jego stan zdrowia nadal się nie polepszał.
Następnie został przeniesiony do szpitala w Niemczech. Tam 25 października lekarze stwierdzili, że Pit ma zapalenie płuc. Mimo starań, nie udało się przywrócić mu zdrowia. Trenz zmarł 3 listopada.
Wiadomość ta została przekazana przez jego żonę za pośrednictwem jego Instagrama:
„Mój mąż, moje serce, najlepsza osoba, jaką kiedykolwiek spotkałam… jest dziś w niebie. Zawsze robiliśmy wszystko razem i mogliśmy ślepo na sobie polegać. Nie wygraliśmy tej ciężkiej walki przez 4 długie tygodnie. Pit był wojownikiem i zrobił wiele niemożliwych rzeczy. Nigdy nie walczył tak jak ostatnio. Dał z siebie wszystko. Jestem z niego taka dumna! Mój mąż był świetnym trenerem, zbyt często wykorzystywanym. Ale był znacznie lepszym człowiekiem.“
Nie tylko rodzina opłakuje odejście Trenza. Był szanowanym zawodnikiem i trenerem między innymi Dennisa Wolfa i Markusa Ruhla. Składamy kondolencje rodzinie i znajomym Pita.
Dawniej też tak nachalnie umierali ludzie z branży kulturystycznej ?
Tak czy inaczej teraz o tym piszą wszystkie liczące się serwisy z USA.
Kiedyś nie było takiego dostępu do informacji i po prostu się o tym nie wiedziało, gdzieś jedynie w lokalnych serwisach to było danego kraju.
podobna smierc do matt'a porter'a - tez niby zapalenie pluc...
Podobny był trochę do Duke'a Nukema :D
Bez kitu... 100% on =p
Ale ten z pierwszej części Doom, też podobny xD
Bez kitu... 100% on =p
Ale ten z pierwszej części Doom, też podobny xD
Deja Vu :o
Już wiadomo na kim Rutkowski się wzorował ;-)
Spoczywaj w pokoju .