
Koszmar w Costa del Sol
Zunilda Hoyos Méndez, znana w świecie fitnessu jako „She Hulk”, została brutalnie zamordowana w wynajmowanym domu w miejscowości El Romeral niedaleko Malagi. Kobieta miała 43 lata, pochodziła z Kolumbii, a do Hiszpanii przyleciała wraz ze swoim partnerem, Jarrodem Gellingiem – znanym zawodnikiem MMA. Według ustaleń śledczych, to on zaatakował Zunildę młotkiem, po czym odebrał sobie życie.
Planowała odejście – nie zdążyła
Zunilda była w trakcie przygotowań do zawodów w Portugalii i – jak poinformowali jej bliscy – miała zamiar po nich wrócić do Kolumbii i zakończyć związek z Gellingiem. Od miesięcy doświadczała przemocy psychicznej i fizycznej. Jej przyjaciółka wspomina – Mówiła mi:
„Jeszcze tylko jeden wyjazd z nim. Potem koniec. Muszę się ratować.”
To miała być jej ostatnia wspólna podróż z partnerem. Niestety, nie zdążyła zrealizować swojego planu.
Ikona kobiecej siły
Zunilda Hoyos Méndez była znaną postacią sceny fitness – zdobywała medale w kategorii Women's Physique, m.in. podczas NPC Latin America Championships. Wyróżniała się imponującą sylwetką, charyzmą i autentycznością. Jej pseudonim „She Hulk” był nie tylko marketingowym zabiegiem – oddawał jej siłę i determinację. Miała dziesiątki tysięcy obserwujących w mediach społecznościowych i planowała ekspansję na rynek europejski. Jej trener, Branden Rey, powiedział:
"Mieliśmy zrobić furorę. Była gotowa. Była nie do zatrzymania."
Świat fitnessu w żałobie
Wieść o tragedii błyskawicznie obiegła świat. Pojawiły się liczne posty, komentarze i kondolencje – zarówno od fanów, jak i znanych zawodników. Wszyscy podkreślali nie tylko fizyczną siłę Zunildy, ale też jej dobre serce i serdeczność.
"Najsilniejsza kobieta, jaką znałam. I najbardziej wrażliwa."– napisała jedna z zawodniczek, która trenowała razem z nią w Kolumbii.
Czy można było temu zapobiec?
Ta historia to nie tylko tragiczny koniec kariery i życia – to także bolesne przypomnienie o przemocy domowej, która może dotykać każdego, niezależnie od siły fizycznej czy popularności. Zunilda była silna, ale samotna w walce z prywatnym dramatem. To także sygnał dla całej społeczności fitness – by otwarcie mówić o problemach, nie ignorować sygnałów i dawać wsparcie tym, którzy milczą.
Czy uważasz, że środowisko sportowe robi wystarczająco dużo, by chronić kobiety przed przemocą? Jak można lepiej wspierać zawodniczki narażone na toksyczne relacje?

Ja bym się bał do niej z młotkiem wyskoczyć.
Gość nie był zawodnikiem mma, a na pewno nie był znany. W ogóle tylko kulturystyka się interesował. Jak ktoś jest niedobrany, to wystarczy się rozstać, a nie rozwiązywać sprawy młotkiem. Laski też są głupie, lecą na jakichś badboy-ów, bezmózgów, a potem nie wiedzą, że trzeba uciekać, zanim wydarzy się tragedia.
To prawda. Myslę jednak, że lata brania SAA też mogą mieć wpływ na niekontrolowana agresję. Jest pare artykułów na ten temat.
Tomas ja jestem niesamowicie agresywny, ale gdy trzeba np. przy ciezkich seriach siadow czy martwego. W związku na pewno nie. Jak się odpowiednio ciężko trenuje, to człowiek się robi o wiele spokojniejszy. Jak ktoś ma takie jazdy po saa, to powinien brać zamiast tego leki przeciwpsychotyczne. Wina po obu stronach. Jednak o wiele częściej widzę u ludzi agresję po alkoholu i narkotykach, niż po saa. Prawda, że też może być. I tak główna rolę odgrywają wrodzone predyspozycje.
Spoko. Ja tylko rozważam taką ewentualność. Tak samo nie każdy też jest agresywny po alko czy innym syfie, ale znam takich co maja problem po SAA i zgadzam się, że powinni sie leczyć, a najlepiej odpuścic branie. Najgorzej to chyba jest jak ktoś weźmie narko i alko i wymiesza.
jak gosc ja bije i zneca sie psychicznie a ta dalej z nim jest i ustala sobie termin 'kiedy go rzuce' ? ja do dzisiaj nie czaje, jak dziala kobiecy mozg i po co byla z takim okrutnym typem, zamiast po kilku pierwszych znakach poprostu odpuscic? takie rzeczy to nie robi osoba agresywna( wyzywanie sie na partnerze) a osoba psychiczna, ktora powinna byc raportowana za swoje akcje w przeszlosci.