Badanie w 8 dni po iniekcji.
Brak IA.
Test 7,87
Estro 68,91
LH <0,04
Badanie z letrozolem 1/2 tab. na 10d. W 10. dniu po iniekcji.
Test 3,96
Estro <5
LH 0,63
Badanie z letrozolem 1 tab. co 2 dni. W 10. dniu po iniekcji.
Test 4,11
Estro <5
LH 1,59 (norma od 1,7)
Mam przekonanie, iż codzienna dawka letro wbiłaby mi LH w widełki. I teraz tak się zastanawiam... To ja jestem zablokowany czy nie? Intencją zapisania mi letrozolu było pobudzenie przysadki do pracy. Wydaje się, że to nastąpiło. Testosteron nieco spadł - kilkakrotnie miałem badany poziom w 10. dniu i bez letro oscylował w okolicach 5ng/ml, podczas gdy teraz 4.
Nie biorę HCG. Zastanawiam się czy ktoś kto bierze próbował ruszyć w ten sposób przysadkę. Ciekawi też mnie czy standardowe 300-500j co 3 dni HCG jest bardziej prozdrowotne od endogennego LH czy nie. I generalnie - co myślicie o koncepcji tego typu rozruszania przysadki i pobudzenia jej do produkcji LH. Zerowe estro ma swoje minusy oczywiście i raczej nie jest to pomysł na trzymanie takich poziomów okrągły rok, ale rozważam za i przeciw w ramach takiego "odbloku" w trakcie cyklu/mostka ze 2x w roku.
Do tej pory często słyszałem, że LH w trakcie cyklu nie badamy, bo i tak na zerze. No... nie zawsze.

edit - miało był w temacie zerowe estro a LH, a nie LG

Zmieniony przez - HTZ_fan w dniu 2024-12-04 19:30:51