Ten temat jest boski, i bardzo pouczający.
Zasady wg Mnie
1 Znać swoje miasto
2 Wiedzieć o której gdzie mozna pójść
3 Nie wchodzić nikomu w droge...nie przechodzić dość blisko...
Moja sytuacja... na mieśćie mieszkam w Kielcach, w centrum panoszy się sporo ciawarów cyganów), znam kilka i jeden z wazniejszych który świetnie się bije jest młodszy ode Mnie, znam go i zawsze gadam, przez co jego kledzy tak jak by Mnei tez znaja i mało kiedy się plują do Mnie...
Jest jeden starszy od nich i ode Mnie

szlaja się z szafami 3 razy szerszymi od niego...ten ciawar ma ladne plecy, złoty
łancuch na szyi i zegra... Jakimś powodem mu się nie spodobałem, nie wiem czemu..idąc i widzac go wiem ze jesteśmy wrogo do siebie nastawieni, idąc obok niego nie było zbyt wiele miejsca więc obróciłem sie tak jak bym sie opieral o sciane on w tym momencie tak Mnie wy******lił z bara że prawie wleciałem na babcie sprzedaj ace kwiatki...jak bym sie nie opbrócił aby zrobić więcej miejsca dla niego.. to bym wleciał w babcie i blok przy czym nap*****lał

By Mnie bark cały itd. silny koleś jest... po chwili się na niego spojrzałem a on na Mnie spojrzał z poważną mminą... dość często chodziłem na miasto bo miałem powody...co go mijałem spogladalismy isę na siebie, chwile po tej sytuacji stałem kupując sobie podajże frytki...patrze a 20 metrów dlaje 9oczywiśce bardzo duzo ludzi było jak to na miście) idzie z grupa kolegów gdzieś tak z 10. troche sie speniałem... ale przeszli obok
Często go widuje i strach Mnie oblatuje jak go widze bo iwem ze mu nie dokope bo ma wieksze plecy ode Mnie i znam sporo ludzi stamtąd i wiem jacy sa.
On wg Mnie chce abym się go bał..pewnego razu na basenie szedł on jak zwykle ozłocony róznymi zegarkami i kagancami jak dla psa

i obok niego kolega szedł w świetnych butach... on się patrzył na Mnie chcac zwrócić mój wzrok na niego abyum się podajżep rzestraszył..(nie zrobiłem tego przez co unikłem powodyu do w******lenia Mnie), patrząc się na buty kolegi 9bo jak zwykle za***iste) widziałem także katem oka jego wzrok na Mnie. Nie spojrzałem się na niego jak już pisano nawet wcześniej ze lepiej tego nei robić...minął Mnie dopiero zwróciłem zwrok w jego strone...
Byłem, pewnego razu u brata i powiedzialem mu o tym ze mam z nim porachunki, powiedział za*** mu a jego kolega pompa nie bedzie Cie gnił w jakimś tłumie...i zrobił bmy tkai co wtedy?? Tam gdzie j chodze po jakies sprawy lbu co kolwiek on tam jest to bym nie chodził juz chyba nigdy do centrym swojego miasta:-/