Cześć, zastanawiam się - zależało mi na schudnięciu do wesela wiec szybko i odwaliłem maniane schudłem do poziomu, że spadło dużo mięśni później doszła praca fizyczna na budowie czasu jeść mało i wpadłem w wychudzenie. Jak szczur buzia zeschnięta brzuch płaski dyntkaaa full, obliczyłem sobie zero kaloryczne, żeby trochę ruszyć metabolizmem i dopiero budować mięsień, ale pojawił się problem, że głód dopadł mnie jak tych w minesocie
Już nawet nie mówię o parciu na słodycze, chipsy czy fastfoody, ale dla mnie atrakcyjna jest nawet kostka chudego twarogu. Czy masa idzie dobrze nie wiem nie mam wagi jestem w delegacji, często dokładam coś extra ale stawiam na proteiny bo mają wysoki efekt termiczny, a nie chce się odtłuścić żeby znowu nie popaść w skrajność z wychudzenia w otyłość. Co wiec robić? Dodać więcej kalorii?